Fotel lidera we włoskiej Serie A objęła AS Roma. Ostatni raz takiego zaszczytu rzymska ekipa dostąpiła 23 września 2014 roku. W dziewięciu spotkaniach tego sezonu popularni giallorossi sześciokrotnie wygrali, dwukrotnie podzielili się punktami z przeciwnikiem i raz musieli uznać jego wyższość. Mimo tego coraz częściej słychać głosy mówiące o zwolnieniu ze stanowiska trenera drużyny Rudiego Garcii. Jakie są oczekiwania Romy i czy drużyna ta jest w stanie wyrwać się z przeciętności, w której ekipa ze Stadio Olimpico tkwi od dawna?
W poprzednim sezonie Roma dzielnie walczyła o to, aby Juventus z niepokojem musiał oglądać się za własne plecy. Rzymianie naciskali na mistrza Włoch i potrafili prezentować futbol miły dla oka. Liga w końcu miała poważnego pretendenta mogącego pójść z Juve na wymianę ciosów. W tym samym momencie sezonu co teraz, czyli po dziewięciu kolejkach, zarówno Roma jak i Juventus miały na swoim koncie po dwadzieścia dwa punkty. Liga Mistrzów to jednak zupełnie inna historia. Bayern Monachium i Manchester City okazały się rywalami nie do przejścia dla giallorossich. Ostatecznie zajęli oni trzecie miejsce w grupie i musieli zadowolić się grą w Lidze Europy. Tam również nie udało się odnieść sukcesu. W braterskim pojedynku z Fiorentiną lepsi okazali się „fioletowi”, którzy w dwumeczu rozgromili Romę 4:1. Z drużyny zeszło powietrze, a Juventus wciąż utrzymywał swoje mocne tempo. Bianconeri na horyzoncie peletonu byli do dwudziestej siódmej kolejki. Turyńczycy odjeżdżając Romie na trzynaście punktów wyraźnie odskoczyli stawce. Wydawało się, że jest pozamiatane i najrozsądniej będzie walczyć o obronę drugiej pozycji w tabeli.
Juventus w tym sezonie spisuje się znacznie poniżej oczekiwań. Do tej pory uzbierał zaledwie dwanaście punktów i traci aż osiem do liderującej Romy. Spokojnie, mistrz powoli się rozkręci i jeszcze w czołówce namiesza. Bardziej martwi mnie przyszłość gialorossich. Drużyna na początku tegorocznej kampanii pokazała ogromny potencjał, jakim dysponuje. Odprawiła z kwitkiem Juventus, by kilka dni później dzielnie stawić czoła Barcelonie. Przeglądając skład rzymian ciężko jest się czegokolwiek przyczepić. Dżeko, Salah, Pjanic, Gervinho czy nieśmiertelni Totti i de Rossi. Fakt, że skład obrony pozostawia wiele do życzenia, ale dobre ustawienie drużyny pomoże mankamenty w defensywnie skutecznie zatuszować. Klub posiada dwóch liderów w postaci kapitanów, którzy szatnię trzymają w ryzach. Do tego dochodzi Stadio Olimpico, czyli rzymska twierdza, która dla wielu drużyn jest wyjątkowo mało gościnna. Fanatycznie nastawieni kibice nie wywierają presji na swoich pupilach, gdyż we Włoszech są jeszcze inne drużyny stawiane w roli faworytów do zdobycia scudetto.
Moim zdaniem Roma potrzebuje lepszego trenera. Rudi Garcia swojej pracy nie jest pewien już od dłuższego czasu. Rok temu, kiedy drużyna otrzymała tęgie lanie od Bayernu i w walce o awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów musiała uznać wyższość Manchesteru City posada trenera wisiała na włosku. Niedopuszczalne jest, żeby po triumfalnym remisie z Barceloną, kilka dni później stracić punkty z Sassuolo. W szeregi ekipy wkrada się dekoncentracja, drużyna traci motywację. Właściwe zmobilizowanie piłkarzy należy do obowiązków szkoleniowca, a Garcia regularnie to zaniedbuje. W sytuacji, gdy klub rywalizuje na dwóch frontach, bardzo widoczny jest brak solidnych zmienników. Pierwsza jedenastka wygląda naprawdę imponująco, jednak w obliczu kontuzji i natłoku spotkań, na wagę złota byłby zawodnik, mogący odmienić losy meczu wchodząc z ławki. Roma potrzebuje głośnego transferu – gwiazdy, która zdoła pociągnąć zespół w trudnych momentach. Latem do Rzymu przyszedł Edin Dżego i Mohamed Salah. Poprawili oni grę zespołu i wprowadzili dodatkową jakość. Teraz należy wzmocnić środek pola oraz obronę. Potrzeba wpoić też piłkarzom, że mogą oni osiągnąć sukces. Mentalność zwycięzcy to coś, czego rzymianie już od długiego czasu nie posiadają.
Pewnie do końca roku dowiemy się, o co w maju rywalizowała będzie Roma. Czy stać ich będzie na występy wiosną w Lidze Mistrzów i walkę o scudetto, czy tak jak miało to miejsce w ostatnich latach drużyna zanotuje pusty przelot. Licząc, że Juventus w końcu może zaliczyć gorszy sezon, liga włoska wydaje się być najsłabsza od wielu lat. Pytanie czy rzymską armią będzie dowodził Rudi Garcia, czy może kto inny. Wśród następców francuza La Gazetta dello Sport upatruje Carlo Ancelottiego. Włoch zna krajowy futbol jak mało kto. Jest jeszcze jeden trener spoza kraju, który na Półwyspie Apenińskim osiągnął absolutnie wszystko. Całkiem niedawno, bo nieco ponad pięć lat temu przewrócił włoskiej piłce ostatni blask w Europie. Tak się akurat składa, że już niedługo może być bezrobotny i niebieski Londyn, będzie zmuszony zamienić na bordowo – pomarańczowy Rzym.