Na dobre rozpoczął się sezon we Włoszech. W ostatni weekend mogliśmy podziwiać elitę z Serie A, dodatkowo bój o Ligę Mistrzów rozpoczęła Roma. No i trzeba przyznać, że działo się, bo padł tylko jeden remis i to bramkowy. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że oficjalnie zadebiutowała nasza eksportowa dwójka z Napoli.
Właśnie od tego spotkania zaczniemy. Może trochę niechronologicznie, ale kto mi zabroni?
Napoli bardzo zaskoczyło niemal wszystkich. Pierwsza połowa to w ich wykonaniu coś o czym szybko trzeba zapomnieć. Grali na wyjeździe z Pescarą, czyli beniaminkiem. Wicemistrz Włoch nie mógł sobie z nim poradzić w pierwszej odsłonie gry. Nie potrafił zdominować przeciwnika.
Delfiny wykorzystywały tę niemoc od początku. Zdobyli dwie bramki do przerwy. Pierwsza z nich była nieco kontrowersyjna, bowiem w momencie podania decydującej piłki, jeden zawodnik gospodarzy był na spalonym i stał praktycznie na linii podania, jednak nie wykonał żadnego ruchu. Futbolówkę odebrał prawidłowo ustawiony Benali i uderzył, a sędzia gola zaliczył.
Po przerwie Napoli trochę się obudziło, a zwłaszcza po przeprowadzonych w 53 minucie zmianach. Wtedy to na boisku zameldowali się Milik i Mertens. Nasz najdroższy piłkarz w historii zagrał dość przeciętnie i oddał tylko jeden groźny strzał. Belg natomiast od razu zamierzał zadecydować o losach spotkania. W 10 minut zdołał wyrównać wyniks.
W 71 minucie na boisko wszedł Piotr Zieliński, który zmienił Marka Hamsika. Polak spisał się całkiem nieźle, bo napędzał ataki Azzurrich. W jednej z akcji zdawałoby się, że wywalczy rzut karny, ale arbiter – po konsultacji z asystentem – faulu na Piotrku nie uznał.
Trzeci Polak z Napoli, czyli Igor Łasicki, przesiedział cały mecz na ławce rezerwowych. Trzeba jednak być czujnym w jego wypadku, bo małymi kroczkami zdobywa coraz więcej uznania w oczach Sarriego. Pewnie będzie miał swoje pięć minut.
https://www.youtube.com/watch?v=cAxk4y8AhU8
* * *
Można się też cieszyć z debiutu Karola Linettego w Sampdorii. Od razu rozegrał pełne 90 minut i szansę wykorzystał. Polak walczył na całej długości boiska i często pokazywał się w ataku.
Sampdoria w spotkaniu miała więcej sytuacji bramkowych i w końcu jedną z nich wykorzystał Luis Muriel. Z pewnością będą to bardzo cenne punkty dla Dorii. Pamiętamy przecież jak mocnym przeciwnikiem, ze zwartą obroną, potrafi być Empoli. Na tym stadionie każdy będzie miał ciężki orzech do zgryzienia.
https://www.youtube.com/watch?v=34LD37pk1mg
* * *
W niedzielę zagrał również Thiago Cionek, a jego Palermo zmierzyło się na Sycylii z Sassuolo. Faworytem oczywiście byli goście i pokazywali to od początku.
Zespół Polaka oddał chyba tylko jeden celny strzał, a okazje miał może ze dwie. Brak pomysłu przyniósł sporą liczbę fauli. Jeden z nich spowodował rzut karny, który wykorzystali goście, do tego samą końcówkę Sycylijczycy grali w dziesięciu.
* * *
Milan chyba chce sprzedać Donnarumę za słone pieniądze. W spotkaniu z Torino doczekaliśmy się thrillera, który wyniósł młodziutkiego bramkarza na piedestał.
Mecz był bardzo wyrównany. No może Torino miało trochę więcej okazji. Przez większość meczu show należało jednak do Carlosa Bakki, który mógłby uczyć Dżeko jak się strzela bramki. Kolumbijczyk postanowił zdobyć hattricka i całe San Siro było dosłownie wniebowzięte. No może poza sektorem gości, których drużyna ustrzeliła tylko jednego gola. Oczywiście do czasu, bo końcówka była iście fantastyczna.
Tak jak już wyżej wspomniałem Milan chciał z Donnarumy zrobić bohatera. Najpierw pozwolili sobie wbić gola kontaktowego, a kilka minut później podarowali gościom rzut karny. Wszystko w doliczonym czasie gry. I Donnaruma to wybronił. Coś niesamowitego. Ten chłopak coraz odważniej stąpa ścieżką wydeptaną przez Gigiego Buffona.
https://www.youtube.com/watch?v=fGHzDDVlvn4
* * *
Tydzień temu pisałem o sytuacji w Interze Mediolan. Cóż, spodziewałem się, że nie będą mieli łatwego startu. Przegrali z Chievo w Weronie aż 0-2.
Nowy trener, Frank De Boer, ustawił Nerazzurrich trójką z tyłu, co uzasadnił tym, że wolał wystawić graczy, którzy wyglądają lepiej kondycyjnie. Jak widać w obronie stara bida. Spotkanie było nawet dość wyrównane, jednak Interowi zabrakło także drugiego czynnika, który posiadali w poprzednim sezonie, czyli skuteczności.
Po meczu nowy szkoleniowiec powiedział, że Mediolańczycy nie są w najlepszej formie i wyraził nadzieję, że za tydzień będzie już dużo lepiej. Tydzień czasu? To chyba trochę za mało na poprawianie kondycji.
https://www.youtube.com/watch?v=V4Rqx9bLEaM
* * *
Sporych rozmiarów strzelaninę mogliśmy obejrzeć w spotkaniu Atalanty z Lazio. W pierwszej połowie Lazio było na tyle świetne, że nikt raczej nie spodziewał się obrotu wydarzeń z drugiej części gry. Atalanta posiadała piłkę, ale to Lazio strzelało. Do przerwy 0-3.
Atalanta jednak wzięła się w garść i zdołała wbić dwie bramki do 67 minuty. Niestety dla Nerazzurrich, Lazio w samej końcówce strzeliło czwartego gola i nie pomogła już nawet kolejna bramka, dwie minuty później. Skrót jednak warto zobaczyć.
https://www.youtube.com/watch?v=Y9HmePikCfs
* * *
Mistrzowie Włoch sezonu 2016/2017 – tak, tak, to nie pomyłka – w pierwszej kolejce podejmowali Fiorentinę i byli dla niej niezbyt gościnni. Viola nie miała jak rozwinąć skrzydeł.
Najpierw dla Starej Damy bramkę zdobył Khedira, po asyście Chielliniego, który bez kompleksów podszedł sobie pod pole karne przeciwnika. Na dwadzieścia minut przed końcem wynik zdołał wyrównać Kalinić z rzutu rożnego.
Fiorentinie nie dane było jednak tego spotkania wygrać. W 75 minucie bramkę na wagę zwycięstwa strzelił ukochany grubasek kibiców, czyli Gonzalo Higuain. W tamtym momencie był dopiero dziewięć minut na boisku, bowiem mecz rozpoczął z ławki rezerwowych. Można powiedzieć, że to wejście smoka, które powinno zamknąć usta wszystkim ekspertom od trybu życia fit. Udany debiut, nie ma co.
https://www.youtube.com/watch?v=9bX7xsChdAY
* * *
W meczu otwarcia Roma zagrała z Udinese. Widoczna była przewaga Rzymian w przygotowaniach do sezonu, bowiem zaczęli je trochę wcześniej.
Raz po raz defensywa Zebrettich była mocno nękana. Wilki stworzyły sobie tyle okazji, że na nic zdałaby się tu obrona Częstochowy. Wynik otworzył się jednak dopiero w drugiej części spotkania, gdy na boisku zameldował się Diego Perotti. Sędzia podyktował dwa rzuty karne, które Argentyńczyk wykorzystał.
Później asystę w swoim stylu, czyli wślizgiem, zaliczył Radja Nainggolan. Posłał piłkę do Edina Dżeko, a ten o dziwo się nie pomylił. Ostatecznie rywala dobił Salah, który dopadł do piłki podczas zamieszania w polu karnym. Naprawdę dobrze wyszedł Romie ten pierwszy mecz.
Całe spotkanie rozegrał Wojciech Szczęsny, który spisał się dużo lepiej niż Alisson w meczu z Porto. Tym samym wyrasta na faworyta do gry w jutrzejszym rewanżu.
https://www.youtube.com/watch?v=8x2_l4HnPt4
No właśnie. Już jutro Roma wyjdzie na boisko, by tak samo jak Legia wygrać miliony euro. W poprzednim meczu Giallorossi zagrali świetną pierwszą połowę i strzelili bramkę, jednak przypłacili to dużą ilością żółtych kartek. Vermaelen złapał ich nawet dwie i w konsekwencji jego drużyna grała całą drugą część spotkania w osłabieniu.
Roma nie dowiozła zwycięstwa do końca, ale tak to musiało się skończyć, bo Porto atakowało i atakowało. Na szczęście remis i bramka zdobyta na wyjeździe stawia Wilki na dobrej pozycji przed wtorkowym rewanżem.
Zanim jednak do niego dojdzie, zobaczcie sobie jeszcze gole strzelone na Estadio do Dragao.
* * *
Na dzisiaj to byłoby na tyle i „widzimy się” za tydzień, bo będzie o czym pisać. Jak to dobrze, że Serie A wróciła, bo tęskniłem za nią jak za wypłatą. Do następnego, Ciao!
PAWEŁ ISKRA