Obejrzałem wszystkie możliwe programy o piłce nożnej przed napisaniem tego artykułu. Problemem polskiej piłki nie jest brak umiejętności. Nie brak dobrego szkolenia. Nie trenerzy czy brak talentu. Problemem nadrzędnym w polskim futbolu jest mentalność piłkarzy. Brak właściwego podejścia do wykonywanej pracy.
Polski piłkarz ma najlepszą robotę na świecie. Nie chodzi tylko o zarobki otrzymywane za wykonywaną pracę – nic z tych rzeczy. Polski piłkarz to człowiek, który nic nie musi. Do którego trzeba się dopasować. Ułożyć się pod niego tak, aby tylko nie czuł się z tym niekomfortowo. Robić wszystko wokół niego w taki sposób, aby nie zepsuć mu nastroju.
Darek Michalczewski jest jednym z moich ulubionych rozmówców w historii polskiego sportu. Tiger jest daleko od współczesnego boksu, ale dzięki temu jest w idealnej odległości od bieżących wydarzeń, aby móc oceniać je z odpowiedniej perspektywy. Darek uważa, że zdecydowana większość sportowców kompletnie do niczego się w życiu nie nadaje. Wykonanie nawet najprostszej czynności jest wielkim problemem dla sportowca, którego życie przez kilkanaście lat kręci się tylko wokół treningów albo zawodów. „Zostawcie go, Darek śpi” – wszyscy wokół sportowca chodzą na paluszkach, aby mu nie przeszkadzać. Normalne życie jednak tak nie wygląda – każdy odpowiada za siebie i musi mierzyć się samemu z problemami, które są nieodłączym elementem codzienności. Chyba nie musze nikomu tłumaczyć, że bycie piłkarzem nie jest najbardziej wymagającą pracą na świecie. Liczba przywilejów, którą można w związku z tym czerpać, jest z kolei niewspółmiernie większa niż u wszystkich innych zawodów.
Piłkarzowi nie pasuje trener – może chodzić obrażony i szeptać do zaprzyjaźnionych dziennikarzy, że nie może się z nim dogadać. Piłkarzowi nie chce się realizować taktyki, z którą się nie utożsamia – pójdzie do mediów i powie, że to nie jest w jego DNA. Piłkarz nie chce udzielać wywiadu? Nie udziela, oleje po meczu dziennikarzy i pójdzie szybko pod prysznic. Piłkarz nie chce odnieść się po kilku dni do kompromitującej porażki swojej drużyny? Nic się nie stało – zniknie na kilka dni z mediów społecznościowych i nie musi komentować czegoś, co nie należy do przyjemności.
W normalnej robocie pracownik, który nie wykonuje należycie swoich obowiązków, dostaje od szefa upomnienie. Chwilę później szef zabierze mu premię, za moment obetnie część wynagrodzenia, aż w końcu wyleci z pracy. W normalnych firmach bardzo często tolerancji na tego typu zachowania nie ma – albo chcesz się podporządkować, albo musisz szukać sobie innego miejsca pracy. A w polskiej piłce? W polskiej piłce jest sielanka – uważajcie z pisaniem swoich komentarzy w internecie, bo zaraz chłopak w biało-czerwonym stroju pogrozi wam palcem. Nie podoba mu się bowiem to, że nie głaszczesz go po głowie. Powinieneś go zrozumieć ty niedobry hejterku!
Nie wiedzie się najlepiej w polskiej piłce od bardzo dawna. W 2018 roku skompromitowaliśmy się podczas mundialu w Rosji, dwa lata później na Euro również nie wyszliśmy z grupy. Okej, w Katarze coś tam nam się udało, ale oczywiście wstyd jest nawet o tym wspominać. Potem była afera premiowa, brak wyjścia do kibiców na lotnisku w Warszawie, przemilczenie przez wszystkich piłkarzy sytuacji z końcówki roku. Nie było podziękowania selekcjonerowi, nie było wielu innych zachowań, które po prostu wypada zrobić. I w kolejnym kompromitującym występie nacechowanym kompletnym brakiem zaangażowania nasi reprezentanci mają w nosie polskich fanów. Mijają kolejne dni bez jakiegokolwiek odniesienia się do porażki, która zakłopotała wielu polskich kibiców.
Nie brak umiejętności, bo te przecież mamy. Nie niski poziom sportowy jednostek, bo przecież Napoli, Barcelona, Juventus i wiele innych znanych klubów. Znowu to wszystko wynika z braku odpowiedniego podejścia. Braku zaangażowania, ambicji, braku właściwego nastawienia do meczu. Tego po raz kolejny brakuje reprezentantom 40-milionowego kraju.
Drogi polski piłkarzu, sytuacja jest bardzo prosta. Odpowiedz sobie proszę w tym momencie na nastepujące pytania:
– czy ty jesteś w stanie w każdym meczu dać z siebie sto procent?
– czy ty jesteś w stanie wskoczyć w ogień za swoim kolegą z reprezentacji?
– czy obiecujesz, że możesz dla orzełka na piersi grać za darmo i zwycięstwo narodowej drużyny jest dla ciebie najważniejszą rzeczą w życiu?
– czy dajesz słowo, że największym twoim marzeniem jest noszenie biało-czerwonego trykotu?
– czy przyrzekasz, że w każdym meczu wyjdziesz na boisko po to, żeby wygrać nie zważając na wszystko?
Jeżeli na jedno z tych pytań nie potrafisz odpowiedzieć „tak” lub przez ułamek sekundy masz wątpliwości – tobie już dziękujemy. Nigdy więcej nie chcemy, abyś wychodził na boisko i reprezentował nasz kraj. Nie zasługujesz na to, aby nosić narodowe barwy.
Skoro przegrywamy z Mołdawią i Czechami, nie potrafimy opuścić własnej połowy w towarzyskim meczu z rezerwową drużyną Niemiec. Nie umiemy pokazać niczego podczas mistrzostw świata i od lat jesteśmy pośmiewiskiem, to to jest właśnie ten moment – moment prawdy. Szczerego spojrzenia sobie prosto w oczy i rozmowy z samym sobą, aby stwierdzić, czy jeszcze dany piłkarz chce brać odpowiedzialność za wykonywaną przez siebie pracę czy może nie ma na to ochoty. Tak, drogi piłkarzu – możesz nie mieć na to ochoty. Proszę bardzo!
Drogi piłkarzu, nie musisz. Przychodzić na treningi, rozmawiać z dziennikarzami, biegać, walczyć i wygrywać. Nic nie musisz. Możesz siedzieć po cichu na wakacjach i dodawać kolorowe zdjęcia na Instagrama. Pod jedynym warunkiem – z daleka od reprezentacji. W kadrze na ludzi o twojej mentalności nie ma miejsca.