W ostatnim czasie bohaterem internetu jest nowy trener Legii Warszawa – Stanislaw Czereszow. Postać bardzo charakterystyczna, jedyna w swoim rodzaju. Już podczas powitalnej konferencji prasowej szkoleniowiec błysnął poczuciem humoru i dystansem do własnej osoby. Czereszow to ogólnie sympatyczny gość, otwarty, lubi kontakt z dziennikarzami. Ciekawe, jakie kontakt będą mieli z nim zawodnicy, którzy od początku bardzo obawiają się rosyjskiego trenera.

Wymagający. Zewsząd dochodzą niepokojące głosy, że Czeresow to rzeźnik. Ceni sobie porządek, zaangażowanie oraz ciężką pracę na treningach. Czego się zatem obawiają legioniści? A no właśnie tego zapierdalania, do którego nie są przyzwyczajeni. Bieganie? Siłownia? Jeżeli nie masz w głowie, musisz mieć w nogach. Idealnie to powiedzenie pasuje do warszawskich grajków. Skoro w piłkę grać nie potrafię (Legia pokazuje to regularnie) to pozostaje mi tylko dobre przygotowanie fizyczne. Komiczny wręcz poziom polskich ligowców pokazuje, że samym bieganiem można wygrać mecz. Ba, można nawet zostać mistrzem kraju! Piłka nożna to przecież gra błędów, a gdy drużyna będzie bezustannie biegała za przeciwnikiem, to zwiększy szanse na popełnienie błędu przez przeciwnika i strzelenie gola. Dużo gorzej, niż w tym sezonie Legioniści prezentować się raczej nie będą, więc doszedłem do wniosku, że bieganie może im co najwyżej pomóc.

Kopacze (nie mylić z piłkarzem) pokroju Rzeźniczaka mają teraz ciężki orzech do zgryzienia. Uciekać z Legii czy może zostać i liczyć, że to wszystko plotki, a sam Czeresow nie jest wcale taki zły. Przecież żaden z zawodników nie zwykł ciężko pracować na treningach. Jakiś dziadek na początku, dwa kółeczka po murawie świńskim truchtem i to na tyle z rozgrzewki. Krótka gierka, kilka strzałów i do galerii handlowej na zakupy z wartą milion dolarów dziewczyną. Te czasy drogi kopaczu właśnie się skończyły.

Gra w piłkę zaczyna tracić sens. Podobno rada drużyny, czyli tak zwana „starszyzna” próbuje zorganizować spotkanie z prezesem Leśnodorskim. Piłkarze żądają ponoć podwyżki. Uważają za niesprawiedliwe, aby dostawać tak marne grosze za tak ciężką pracę. Kiedyś dostawali pieniądze i nie musieli nic robić. Teraz zasuwają w pocie czoła, a kasa wciąż ta sama – komedia!

To jednak nie koniec złych informacji. Z racji tego, że zima ostatnio bardzo łagodna, zaczynają pojawiać się głosy, że zimowe zgrupowanie może w tym roku zmienić lokalizację. Nie Turcja, Hiszpania czy Cypr. Może przypadkiem zdarzyć się tak, że obóz będzie na przykład w Szklarskiej Porębie. Równa murawa, ani podgrzewana płyta nie będą potrzebne do biegania po reglach, a podobno Czeresow potrafi organizować całkiem ciekawe treningi bez piłki. Muszę Cię jednak uspokoić, drogi piłkarzu. Klub zatrudniając Rosjanina wiedział jak sytuacja może wyglądać i przewidział dodatkowy budżet na kurtki, czapki i zimowe dresy. Nie będziesz zatem musiał kupować tego z własnej kieszeni, bo jak wiadomo – nie przelewa się. Możesz zatem jeszcze szybciutko i po cichutku szukać zatrudnienia w innej, lżejszej branży. Musisz jednak liczyć się z tym, że prezentując poziom zbliżony do tego boiskowego, nikt nie będzie Cię głaskał po głowie, jak to miało miejsce dotychczas w Legii.

KOMENTARZE