W ostatni wtorek z Ligą Mistrzów pożegnała się Roma, w nadchodzącą środę najprawdopodobniej Juventus podzieli jej los. Jakoś nie wierzę, że w Monachium Stara Dama, jak to ostatnio ma w zwyczaju, strzeli jedną bramkę i utrzyma zwycięstwo. Mimo wszystko z przyjemnością obejrzę to spotkanie, ale najpierw zapraszam na Włoskie Espresso.
Bawarczycy oszczędzali trochę siły i strzelili Werderowi tylko pięć bramek. Hattricka zaliczył Mueller, który w takiej formie może sprawić Gigiemu Buffonowi nie lada problemy. Guardiola oszczędził także Lewandowskiego. Polak wszedł na ostatnie 16 minut, ale gola wbić zdołał. W sumie, co to dla niego?
Juventus może się bać, bo ostatnio nie gra jakoś nadzwyczaj świetnie. Zero z tyłu jest, bramkę czasem się strzeli, jednak kłopot w tym, że Bianconerich takie coś zadowala. Wiadomo, zwycięstwo jest najważniejsze, ale minimalizm w końcu się zemści.
Największe szanse na awans do ćwierćfinałów europejskich pucharów ma ekipa Lazio, która gra ze Spartą Praga i odniosła dość korzystny wynik w pierwszym meczu, na wyjeździe. W dalszych rundach będzie im jednak niezmiernie ciężko, bo do rozgrywek dołączyły dobre drużyny z Ligi Mistrzów, z pewnością mające dużo większy potencjał i arsenał od rzymian.
Jak wspominałem wyżej, Roma odpadła już w zeszłym tygodniu, choć właściwie to wcześniej…po pierwszym meczu. Wielu kibiców i ekspertów doceniło jednak styl w jakim Giallorossi, pożegnali się z rozgrywkami. Było z ich strony sporo walki, a nawet kilka dogodnych sytuacji podbramkowych. To jednak nie wystarczyło. W kluczowych momentach zaćmienia dostał Salah i ponownie Dżeko. Która to już jego okazja w tym sezonie? Niezadowolenie wyraził po meczu trener Luciano Spalletti. Wskazał, że piłkarze nie powinni cieszyć się z porażek. Oczywiście trudno mu się dziwić. Dobrze, iż ktoś potrafi się na takie słowa zdobyć.
* * *
W sumie to ostatnia kolejka Serie A nie obfitowała w szlagiery, ale jak zawsze można było zobaczyć kilka ciekawych zagrań. Na otwarcie zagrała ekipa Juventusu z Sassuolo. Jak można się domyślić, Mistrz Włoch od początku atakował, aż w końcu bramkę zdobył Paulo Dybala. Argentyńczyk ślicznie to zrobił, zakręcił prawie niemożliwie.
https://www.youtube.com/watch?v=E4wDjE4g358
Tego nie obroniłby chyba żaden bramkarz. Robotę zrobił tutaj także Cuadrado, który najpierw dwa razy ograł Acerbiego, a później znalazł Dybalę przed polem karnym rywali. Palce lizać. Szkoda tylko, że padła jedynie jedna bramka.
930 to liczba szczególna dla Gigiego Buffona i każdy teraz o niej pisze. Powielać informacji nie chcę, ale wspomnieć należy. Tyle właśnie minut wystarczy bramkarzowi Juve do pobicia rekordu wszech czasów Serie A w utrzymywaniu czystego konta. W tej chwili brakuje mu tylko 240 sekund. Trzymam kciuki, bo mu się należy.
Trochę dziwna sytuacja Empoli. Zagrali z Sampdorią, grali ładniej, ale tworzyli mniej sytuacji. Ciekawe, że większość z nich była autorstwa Piotra Zielińskiego. Aż dusza się raduje, że jest w dobrej formie. Będzie duży pożytek na Euro.
Empoli ma problem, bo nie potrafi wygrać od stycznia, coś ewidentnie się zatarło. To co trzeba, zrobił w tym meczu Fabio Quagliarella, który dał prowadzenie Sampdorii, pod koniec pierwszej połowy. Wyniku nie udało im się jednak utrzymać, bo 40 minut później Empoli dobrze rozegrało rzut wolny i bramkę zdobył Laurini. Ciekawe co by się stało, gdyby ten gol padł trochę wcześniej? Jak pech, to pech.
W sobotę Inter Mediolan podjął Bolognę, a w zeszłą środę świętował 108 urodziny. Solenizant sprawił sobie prezent i zagrał całkiem ładny mecz choć z drugiej strony to Bologna nic nie pokazała. Do zwycięstwa potrzebne były Nerazzurrim rzuty rożne. To po nich potrafili wstrzelić się w bramkę. Kontuzję odniósł Icardi, co jest kiepską wiadomością przed meczem z Romą, w przyszłym tygodniu. Z pozytywów po stronie Bologni, można wspomnieć jedynie Brienzę, który wszedł na boisko i w kwadrans ratował honor swojej drużynie.
Ciekawe było też zachowanie ekspertów w studio. Jednym z nich był Alessandro Costacurta, drugim Marco Cattaneo. Ten drugi przy analizie jednego z fauli, strzelił z kopa byłemu zawodnikowi Milanu. Ponoć to zemsta za podobną analizę z przeszłości.
https://www.youtube.com/watch?v=UlhHB__Cswk
A tu wcześniejsza sytuacja:
Doprawdy w Sky Sport bawią się przednio.
Słoneczna niedziela przyniosła pojedynek Chievo z Milanem. Eksperci doliczyli się, że był to mecz nr 25000 w Serie A. Niesamowita liczba. Ten jubileusz bardziej uczcić chciało chyba Chievo. Atakowali dużo bardziej ambitnie i z większą determinacją od piłkarzy Milanu. Naprawdę szkoda, że nie udało im się strzelić bramki i dać radości kibicom. Milan trochę przedwcześnie pochwaliłem, bo zdaje się wracać do swojego dołka.
Jak dla mnie mecz idealny do słuchania w tle. Można było sobie powykonywać trochę domowych obowiązków i wracając czasem spojrzeć na telewizor. Zawieszony w tym meczu był trener Sinisa Mihajlović, ale zdradził wielką tajemnicę Mario Balotellego, o której jeszcze nikt nie wiedział. Ponoć Supermario nie ma jeszcze głowy gotowej na bycie wielkim napastnikiem.
Swoją szansę zawodnicy Milanu mieli. Mieli nawet dwie w jednej akcji. Niestety dla nich, częścią bramki była poprzeczka – jak na złość.
W pojedynku Genoi z Torino przełamał się Ciro Immobile. Dobrze, że udało się to przed derbami w następnej kolejce. W piętnaście minut zdobył dwie bramki. Przy drugiej, według mnie był na spalonym, ale nie ja jestem sędzią. Uderzenie jakie przy tym zaserwował było przepiękne.
Pechowo dla Torino, na boisku był Alessio Cerci, który lubi wykonywać rzuty karne. Straty zostały odrobione jeszcze przed przerwą, a później Luca Rigoni dołożył trzecią bramkę dla Rossoblu. Można powiedzieć, że stałe fragmenty to zmora Byków. Kamil Glik meczu nie zawalił, ale powinien trochę potrząsnąć szatnią.
Będąca w świetnej formie Roma nie zrobiła sobie przerwy od wygranych we Włoszech. Tym razem ich ofiarą padło Udinese. Ataki było widać z jednej i drugiej strony, jednak to Giallorossi kontrolowali spotkanie i robili co trzeba, by zdobyć trzy punkty. W końcu również Dżeko zagrał tak jak się tego od niego oczekuje. Walczył, szukał gry i strzelał w miarę celnie. Już przed upływem kwadransa zdołał wykorzystać piękne podanie od Salaha i zdobył gola.
Kolejną świetną bramkę zdobył Florenzi. Podawał mu Pjanić, Alessandro wbiegł w pole karne, zgasił piłkę na bucie i uderzył delikatnie, jak w bilardzie. Roma może chyba znowu zgłaszać kandydaturę na bramkę tygodnia.
https://www.youtube.com/watch?v=nEEjcM7EQXE
Pjanić to jeden z najlepszych zawodników Romy w tym sezonie. Nie dziwne, że znowu łączy się go z wieloma klubami. Podobno tym razem ma zostać puszczony. Zamiast niego Spalletti widziałby Zielińskiego z Empoli, jednak będzie trzeba stoczyć walkę między innymi z Liverpoolem. Jestem bardzo ciekaw gdzie zagra Piotrek w przyszłym sezonie. Oby wybrał jak najlepiej dla kariery.
Roma zaspała w tym meczu dopiero na koniec i dała sobie wbić honorową, dla gospodarzy, bramkę. Kibice Udinese byli bardzo wkurzeni i po meczu odrzucili koszulki własnych piłkarzy, którzy chcieli im je podarować. Zupełnie inaczej niż fani Śląska. Co kraj to obyczaj. Ciekawostką może być fakt, że ponoć właściciele Bianconerich chcą sprzedać do 20 % akcji Chińczykom. Może napłynie trochę świeżej gotówki, w końcu Chiny ostatnio kasy na piłkę nożną nie skąpią.
Ciekawy był pojedynek gigantów pomiędzy Carpi, a Frosinone. Ci drudzy grali całkiem niezłą piłkę, ale musieli zejść na tarczy. Pierwsi zaliczyli dobry początek meczu, jednak dali rywalowi odrobić bramkę. Dionisi dobrze odnalazł się w polu karnym i mądrze uderzył nad bramkarzem.
Nic to jednak, bo zespół Carpi w końcówce dostał jeszcze rzut karny, a wykorzystał go De Guzman. Szkoda Frosinone, bo z tych dwóch beniaminków, jest to drużyna, którą chciałbym zobaczyć w przyszłym sezonie, w Serie A. Z pewnością urozmaicaliby te rozgrywki, bo grają ciekawą piłką. Potrzeba im tylko lepszych wykonawców.
Fiorentina lubi tracić punkty w kluczowych częściach sezonu. Tym razem zrobili to w meczu z Hellasem. Błaszczykowski z Violi i Furman z Gialloblu nie powąchali nawet murawy. Co ciekawe w końcu przed 90 minutą został ściągnięty Paweł Wszołek. Albo mam tak krótką pamięć, albo już od tak dawna gra w pierwszym składzie drużyny z Verony. Kolejna pociecha przed Euro.
Tym razem podczas niedzielnego wieczoru zostały rozegrane dwa spotkania. W pierwszym, do biednego ostatnio Palermo przyjechało Napoli. Sycylijczycy zostali oblężeni i mało kiedy mieli czas na odetchnięcie. Neapolitańczycy byli jednak bardzo nieskuteczni. Musieli ratować się rzutem karnym, by odnieść zwycięstwo. Jedna bramka przewagi nad drużyną, która ma durszlak w obronie jest słabym wynikiem. Trzy punkty to jednak trzy punkty. Strata do Juventusu się nie zwiększyła.
W drugim spotkaniu, Lazio podjęło Atalantę. Niewiele się w tym spotkaniu działo, trzeba było czekać na przebudzenie Miro Klose, który jak za starych, dobrych czasów, mógł pochwalić się skutecznością. Ten zawodnik już prawie jest na emeryturze, ale jak trzeba, to potrafi strzelić dwie brameczki. Wynik dla Lazio jest cenny z uwagi na walkę o europejskie puchary. W końcu potknął się Milan, znowu. Dobrze także dla morale Biancocelestich, przed czwartkowym spotkaniem w Lidze Europy.
* * *
Za tydzień znowu wracają szlagiery. Przede wszystkich będą dwa pojedynki na linii Rzym – Mediolan. Roma podejmie Inter, a Milan zagra z Lazio. Dodatkowo, wygłodniali kibice z Turynu, będą mogli nacieszyć się derbami tego miasta na Stadio Olimpico. Ja już nie mogę się doczekać. Tymczasem do „zobaczenia” za tydzień!