Ufff. Udało się. Polska zagra na Euro. Taaaaaaak, wiem. Każdy zna temat. Ciężko nie wiedzieć, choć raz włączając komputer w ciągu ostatnich kilku dni. Każdy wie, że Polska zagra we Francji i wszyscy są święcie przekonani, że tylko niesprawiedliwość pozbędzie Lewego Złotej Piłki. Przeżywamy obecnie boom na kadrę, już po raz trzysta czterdziesty siódmy w przeciągu kilkunastu lat. W sumie fajnie, bo to oznacza, że w polskim nędznym futbolu coś drgnęło. Euforia za pewne trwała będzie do około dwudziestego czerwca, gdy Polacy zakończą udział w finałowym turnieju. Ale czy naprawdę nie mamy żadnych szans by Francję zawojować? Czy stać nas na niespodziankę, których w sporcie całe mnóstwo? Żeby nie one, Holendrzy jechaliby do Francji, a Albańczycy wakacje mogliby planować daleko poza Europą. Chelsea nie wygrałaby nigdy Ligi Mistrzów, a Wojciech Fortuna nie byłby bohaterem jednego skoku…
Kilkukrotnie zdarzyło się, że Polacy miewali w piłkę niezłe okresy. Osobiście nie uważam, żebyśmy za mojego życia mieli reprezentację, którą można będzie pochwalić się wnukom, jednak czasami udało nam się kilka razy celnie kopnąć piłkę. Za Engela kadra wyglądała chyba najsolidniej. Hajto, Kałużny, Wałdoch, Świerczewski, do tego młodzi Żurawski, Krzynówek. Wtedy wydawało się, że po dłuższej chwili rozbratu z wielkim futbolem, mamy szansę coś ugrać. Portugalia, Korea Południowa i USA zostały nad Wisłą przyjęte z euforią. Trzy szybkie mecze i ćwierćfinał – tak trąbiła prasa. Trzy szybkie mecze były, bo dwóch z nich nie było już nawet co zbierać. Polska odpadła z Korei w fatalnym stylu i po krótkim odpoczynku pilota wróciliśmy do Warszawy jeszcze tym samym samolotem. Żenada. Później światowy czempionat 2006 i pierwsze w historii Euro, które zakończyły się niemalże identyczne. Po upływie kilku lat ciężko te dwa turnieje tak naprawdę rozróżnić. I W Niemczech i w Austrii Polacy zagrali straszliwą kaszanę, a cztery zdobyte punkty w sześciu meczach tylko o tym świadczą. Dla przyzwoitości nie będę pisał tu o naszym Euro, bo turniej choć piękny i pewnie jedyny za naszego życia, piłkarsko nie zasługuje na jakikolwiek komentarz. Polacy zawiedli, zawiódł Smuda i zamiast wielkiego turnieju po raz kolejny był eurowpierdol. Jak uniknąć kompromitacji we Francji? Co zrobić, żeby za pięć lat do Cafe Futbol nie przyszła jakaś mądra głowa i z uśmiechem na ustach nie mądrowała się o tym, jak to Polacy dali dupy na Euro i że Nawałka popełnił błędy? Co zrobić aby Lewy to był wciąż ten sam Lewy?
– przygotowanie fizyczne – Powtarzane jak mantrę przez wszystkich od trzynastu lat. „Polacy grali gorzej, bo byli słabiej przygotowani fizycznie”. Tak się akurat składa, że fizycznie to Polacy powinni być przygotowani lepiej. To, że Hiszpania gra lepiej piłką niż nasi – żadna nowość. To, że Włosi mają kombinatorykę w genach i przegrywając 0:1 w 90 minucie wciąż pozostają faworytem – proste. Ale, że Polacy są gorzej wybiegani? Bo co? Nie gramy przecież z Kenią ani Maroko, tylko z drużynami z Europy. Podobne położenie geograficzne, względnie ten sam klimat. W każdym turnieju rezerwowy Niemiec był od nas szybszy trzykrotnie. Zamiast nadrabiać tym, co wydaje się być najprostsze – my zawsze odstawaliśmy najwyraźniej.
– kadra musi grać – Rozumiem, że piłka to piękny sport, w którym zarabia się niewyobrażalne pieniądze. Rozumiem, że każdy zawodnik ma swoje ambicję i kopanie piłkę w malowniczym Chorzowie to nie jest dla niego spełnienie marzeń, ale drogi reprezentancie – poczekaj ze zmianą klubu do końca turnieju. W Twoim przekonaniu już od dawna jesteś mistrzem świata i okolic, ale za granicą Ci, którzy o futbolu wiedzą trochę mniej od Ciebie mogą tak nie uważać. Pójdziesz do drugiego sortu ligi niemieckiej czy włoskiej i skończysz jak Sobota lub Matusiak. Znikniesz z piłkarskiej mapy Polski i choćbyś Nawałce parzył najlepszą na świecie kawę, Twoja boiskowa jakość będzie równa zero. Pograj w polskiej lidze, nabierz doświadczenia, pewności siebie. Jak Ci mało, to po treningu ortalionik i do lasu. Pobiegaj, pójdź na siłownie. Wypromuj siebie na Euro i wtedy idź do piłkarskiego raju.
– Nie traktujmy wszystkich jednakowo – Lewandowski, który zasuwa na trzech frontach w Monachium nie może przygotowując się do Euro tyrać jak Sobiech czy Mączyński. Zawodnicy są na różnym poziomie, grają w różnych ligach i przygotowania do Euro muszą dla nich wyglądać inaczej. Ciężko do jednego worka wrzucić silnego jak tura Krychowiaka z młodym Linettym, który po dwóch treningach w Sevilli z Unaiem Emerym pewnie zakończyłby przygodę z piłką. A więc szanujmy naszych kadrowiczów.
-„Lepiej być niedotrenowanym, niż przetrenowanym” – stara piłkarska zasada, o której wielu zapomniało. Smuda dokręcał śrubę nawet na rozgrzewce i jak się to skończyło, wiadomo. Jeżeli ktoś jedzie na mistrzostwa Europy i nie potrafi grać w piłkę to dwa tygodnie zgrupowania go tego nie nauczą. Dajmy kadrze mądre wskazówki, rozrysujmy taktykę i zbudujmy atmosferę. Do Francji nie bierzmy modlitewnika ani piłek lekarskich.
– Stałe fragmenty gry – Coś wydawałoby się w futbolu najłatwiejszego, jednak polegliśmy od tego wielokrotnie. Aut z Ekwadorem z Niemczech i bramka Oscara Tenoiro. Tak, każdy pamięta, ale w końcu trzeba coś z tym zrobić. Nawałka ma hopla na zagrania ze stojącej piłki i mam nadzieję, że tak zostanie. Piłka przy nodze wciąż nam przeszkadza, więc spróbujmy z rzutów wolnych i rożnych zaskoczyć rywali. Na nasze zaskakujące konstruowanie akcji rywale mogą być zwyczajnie zbyt dobrzy.
– Drużyna – Dobrze to do tej pory wygląda. Mamy kilku wesołków w kadrze, którzy często lepsi są w szatni niż na boisku. Atmosfera jest jednak bez zarzutu, a dzięki temu kadra może dużo osiągnąć. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego i trzymamy za team – spirit, niekoniecznie bez spiritu.
– Bez przesady – Wielkie imprezy piłkarskie generują sporo niespodzianek. Niespodzianką może być nasz dobry występ i wygranie, na przykład z Anglią. Poza tym, słabsi będą grać z nami w tej samej imprezie: Irlandia Pólnocna, Albania. Polska nie ma aż tak słabego zespołu, by obawiać się wszystkich jak leci. Problem polega jednak na tym, że jadąc do Korei, Niemiec czy Austrii też to wszystko wiedzieliśmy. To miał być nasz turniej. Skończyło się jak zwykle, a mądre głowy miały potem o czym dyskutować.12