Boże, ale nuda. Trochę zapasów, trochę MMA, kilka celnych podań i piłka, która szybowała na wysokości trzeciego piętra. Mało futbolu w futbolu i spotkanie walki. Na tym właściwie można skończyć podsumowanie derbów Trójmiasta.
Kompletna nuda. Dłużąca się w nieskończoność każda minuta, mnóstwo przypadkowych zagrań, brak koncepcji na grę, mankamenty techniczne przy prostych sytuacjach i niedokładność, która raziła po oczach. Za to dużo walki, przewinień, trochę kartek i pyskówek. To podgrzewało atmosferę, to powodowało, że czasami komentatorzy podnosili głos, ale nie o to chodzi w piłce – ciekawie ma być na boisku za sprawą gry, a nie tego, co dzieje się po gwizdku arbitra.
Zdążyłem podczas 90 minut spotkania zrobić naprawdę dużo rzeczy, których nie planowałem robić. Udało mi się na przykład:
- usunąć z telefonu stare zdjęcia
- zaplanować majówkę 2018
- sprawdzić ceny hoteli w Zakopanem na Sylwestra
- wyprasowałem wszystkie koszule na przyszły tydzień
- policzyłem nitki makaronu spaghetti w paczce na jutrzejszy obiad
Kto spodziewał się kunsztu, efektownych zagrań i szybkiej gry, z pewnością jest dziś zawiedziony na całej linii. To trochę jakby ktoś był przez cały tydzień na diecie, raczył się kiełkami i sałatą od poniedziałku do soboty, w niedzielę w końcu mógł sobie pozwolić na burgera w ramach cheat meal’u, ale kelnerka przyniosłaby surowe mięso, kwaśny sos, starą, czerstwą bułkę i przesolone frytki. Niby nie sałata i kiełki, ale niedosyt pozostaje.
Lechia zwyciężyła, mimo że specjalnie lepsza nie była. Nikt nie był lepszy, bo trudno jest o tym meczu cokolwiek napisać. Wydaje mi się jednak, że trochę bardziej dojrzały zespół potrafił wygrać spotkanie, w którym na boisku nie działo się absolutnie nic ciekawego. Dla Lechii to bardzo ważne zwycięstwo, a dla Arki jasny sygnał – jeszcze trochę wody musi w rzece upłynąć, by na pewien poziom wskoczyć.
Na koniec refleksja. Trudno jest po takiej kopaninie przyjść na kolejny mecz. I kolejny i kolejny. Trudno w zwykłych osobach, nie kibicach, zaszczepić nawyk chodzenia na stadion. Ktoś średnio interesujący się piłką z pewnością po takim przedstawieniu, które zaoferowali piłkarze Arki i Lechii, następnym razem na pewno zostanie w domu i obejrzy M jak miłość.