Po 6 kolejkach Lotto Ekstraklasy trójmiejskie kluby obsadzają dwa z trzech miejsc na podium. I mimo, że sezon na dobre jeszcze nie wystartował, a do rozegrania pozostaje wciąż aż 31 spotkań, w których może zdarzyć się naprawdę wszystko, warto ten fakt odnotować. Tym bardziej, że jeśli w przeciągu najbliższych kilkudziesięciu godzin wszystko pójdzie po myśli trenerów Nowaka i Nicińskiego, Lechię i Arkę w czubie tabeli będziemy mogli oglądać co najmniej przez kolejne dwa tygodnie.
W 7 kolejce spotkań oba kluby zagrają przed własną publicznością. Biało-zieloni, o ile nie stanie się katastrofa, powinni pewnie sięgnąć po komplet punktów w meczu z Termaliką. Czym mogłaby być owa katastrofa? Otóż do bramki mógłby powrócić (odpukać w niemalowane!!) Milinković-Savić. Ewentualnie mogłoby zadziałać dziwne prawo serii, ponieważ to właśnie zespół z Niecieczy jest ostatnim, który nie zgarnął w Gdańsku wpierdolu, a było to już ponad pięć miesięcy temu. Bez elektrycznego Vanji między słupkami Lechia powinna odnieść najbardziej przekonywujące zwycięstwo w sezonie 2016/2017. Tym bardziej, że podopieczni Czesława Michniewicza po bardzo dobrym starcie mocno spuścili z tonu, a z ostatnich dwóch wyjazdów powrócili z oklepanym ryjem i bagażem 7 straconych bramek. Nie uwierzę, że przerwy reprezentacyjnej Biało-zieloni nie spędzą wygodnie siedząc w fotelu lidera.
Tym bardziej, że jedyne dwa zespoły, które w teorii mogłyby po tej serii gier mieć większy dorobek punktowych zmierzą się ze sobą. W Gdyni. Tak, tak, mecz przyjaźni między Arką a Zagłębiem będzie zarazem hitem kolejki. Piłkarze Grzegorza Nicińskiego świetnie prezentują się w tym sezonie przed własną publicznością, komplet punktów i bilans bramkowy 8-0 w trzech meczach mówi sam za siebie. W dodatku przyszło przełamanie na wyjeździe i to akurat na stadionie (grającego półrezerwą) Mistrza Polski. Miedziowi natomiast po imponującym starcie złapali zadyszkę. Odpadli z eliminacji Ligi Europy, a w trzech ostatnich spotkaniach dzielili się z rywalami zdobyczą punktową. W Gdyni passa którejś z tych dwóch drużyn na pewno się skończy. Która?
Pisanie o Lechii i Arce w jednym artykule jest bardzo ryzykowne. Możliwe, że z tego powodu tekstu nie przeczyta sympatyk ani jednej, ani drugiej drużyny. Ale dobra forma obu trójmiejskich ekip jest na rękę wszystkim, ponieważ nic tak nie podgrzewa atmosfery meczu derbowego jak zwycięstwa jednych i drugich. Bo nie ma takiej opcji, żeby kibice futbolu w Gdańsku i w Gdyni coraz częściej nie spoglądali z ekscytacją na kalendarz. 29 listopad i najważniejszy mecz roku 2016 coraz bliżej!
MICHAŁ FARAN
FOTO: sport.trójmiasto.pl