Zwycięstwo Jagielloni, remisy Lechii i Zagłębia, porażka Termaliki. Druga z rzędu wygrana Legii, która po mału goni czołówkę ligi. Zremisowane derby, które – moim zdaniem – Lechia spokojnie mogła wygrać. W końcu perspektywa trzech kolejnych meczów na własnym boisku. Jeśli gdańszczanie chcą uciec reszcie stawki, to muszą to zrobić teraz. Najbliższym rywalem ekipy Piotra Nowaka jest Pogoń Szczecin.

Wiecie, co najbardziej podoba mi się w obecnej Lechii? To, że po zremisowanym spotkaniu derbowym z Arką zarówno trener, jak i jego zawodnicy są wyraźnie źli. Nie cieszy ich ten punkt, każdy ma poczucie, że Lechia straciła dwa punkty, a nie zdobyła jeden. Coś, co wierząc w ducha rywalizacji sportowej powinno być czymś naturalnym, czymś powszechnym, tu spotyka się z aprobatą wielu kibiców. Bo niezależnie od tego, gdzie odbywał się ten mecz, kto był gospodarzem i jak oba zespoły czują się grając na przeciwko siebie, to Lechia była w tej konfrontacji faworytem. Bo ma lepszy zespół, lepszych piłkarzy i przewodzi w ligowej tabeli. Bo przed rozpoczęciem sezonu miała cel, którym było zdobycie mistrzowskiego tytułu. W przypadku żółto-niebieskich apetyt był znacznie mniejszy. Tym bardziej zatem sportowa złość i rozżalenie należy zakwalifikować na plus.

Patrząc na terminarz Ekstraklasy, analizując kolejnych rywali Lechii, spotkania wyjazdowe i te, w których gdańszczanie trudniej będą mieli zgarnąć pełną pulę na swoim stadionie dostrzegłem właśnie końcówkę października i początek listopada. Okres, w którym pojawiają się pierwsze urazy wynikające z przemęczenia zawodników, psuje się pogoda i coraz częściej zaczyna się odliczać dni do przerwy zimowej. To właśnie teraz jest czas, w którym można nagromadzić punktów, wypracować sobie zaliczkę, która w dalszej części sezonu może być niezwykle istotna. W futbolu, nie tylko tym krajowym, bardzo rzadko zdarza się, by drużyna na pięć spotkań, aż cztery grała na własnym boisku. Rzadko się zdarza, by te jedyne, piąte spotkanie, rozgrywane było zaledwie kilkanaście kilometrów od domu. Rzadko się zdarza, by spośród tych pięciu spotkań ani razu nie było konieczności zmierzenia się z kimś z czołówki. Gdy do tego dodamy, że Lechia na tym etapie sezonu w tabeli prowadzi i na swoich oponentów patrzy z góry, to wszystko zaczyna wyglądać jak z góry zaplanowana akcja, która musi zakończyć się w szczęśliwy sposób.

Analizując, z kim Lechia spotka się w tych wspomnianych już wcześniej trzech spotkaniach, Pogoń wydaje się być drużyną najsolidniejszą. Z pięciu ostatnich meczów podopieczni Kazimierza Moskala wygrali aż trzy, dwukrotnie remisując. Jeżeli dodamy do tego, że Portowcy zdołali pokonać przed własną publicznością Legię i niemiłosiernie zlali mocną na swoim terenie Arkę, to dochodzimy do wniosku, że o trzy oczka piłkarzom Piotra Nowaka na pewno łatwo nie będzie. Na wyjazdach jednak Pogoń nie radzi sobie w tym sezonie zbyt dobrze. Poza zwycięstwem z Arką Murawski i spółka wygrali co prawda 20 sierpnia z Piastem Gliwice, ale poza tym zaliczyli dwa remisy i aż trzy porażki. Osiem zdobytych punktów na dwadzieścia jeden możliwych z pewnością chluby zatem nie przynosi.

Problemem Piotra Nowaka przed sobotnim spotkaniem są z pewnością absencje zawodników ofensywnych. Z powodu nadmiaru kartek nie zagra będący ostatnio w znakomitej formie Sławomir Peszko, zawieszony na trzy spotkania za czerwoną kartkę w meczu derbowym został Flavio Paixao. Niepewny jest również występ Grzegorza Kuświka, który narzekał w tygodniu na lekki uraz. Swoje szanse mogą dostać Bartłomiej Pawłowski, Lukas Haraslin i Rafał Wolski, który w ostatnim spotkaniu nie grał, a w poprzednich meczach prezentował się poniżej oczekiwań.

Ciekawy jestem, czy Lechia wykorzysta atut własnego boiska. Bo jeszcze parę miesięcy temu taki scenariusz każdy w Gdańsku brałby w ciemno. Za kilka chwil to wszystko może wyglądać jeszcze lepiej. Tylko, czy ta ekipa dorosła już do wygrywania? Czy sportowo dojrzała do tego, by rozdawać karty w towarzystwie, które przez ostatnie lata co najwyżej podpatrywała z boku?

Przewidywany skład: Savic, Wawrzyniak, Janicki, Maloca, Nunes, Chrapek, Mila, Krasic, Wolski, Haralin, Paixao

Typ ProstozBoku: Lechia – Pogoń 2:1

KOMENTARZE