Przerwa na mecze reprezentacji to zawsze odpowiedni czas na to, aby na wiele tematów rozmawiać. Tworzone są różnego rodzaju podsumowania, ciekawostki, statystyczne wyliczenia i takie inne. Wielu jest kibiców, którzy meczami reprezentacji narodowej niezwykle żyją. Nie ważne czy na Narodowy przyjedzie San Marino, Malta czy Wyspy Owcze. Mecz biało – czerwonych zawsze ma ten sam ciężar. Wielu sympatyków futbolu z dumą przyznaje, że ogólnie piłka nożna to wcale ich nie interesuje. Wyjątek stanowią mecze reprezentacji i kolejne popisy strzeleckie Lewandowskiego. Całą resztę, która sobotę zaczyna o 13:45, kiedy to Arsenal gra z Norwich, a o 22 Atletico mierzy z Villarrealem ta biało – czerwona szopka w ogóle nie kręci. Zaburza przecież harmonię, która niejako weszła już nawyk. Tak więc postanowiłem przygotować kilka – moim zdaniem – racjonalnych argumentów, dla których to całe reprezentacyjne zamieszanie jest zdecydowanie bez sensu. 10 argumentów, dla których mecze towarzyskie w połowie listopada, to zwykła strata czasu.
- Jeszcze niedawno na mecz do Warszawy miała przyjechać drużyna Walii. Kilka tygodni temu zmieniono rywala biało – czerwonym i zamiast ekipy Chrisa Colemana, zdecydowano się na Islandczyków. Niby różnica żadna, bo i tak trzeba zagrać z uczestnikiem francuskiego Euro, jednak wymownie pokazuje to, jak lekki ciężar gatunkowy dla Polaków ma to spotkanie. Obojętne jest nam z kim zagramy i nikomu nie robi różnicy, kto będzie naszym rywalem w towarzyskiej potyczce.
- Wynik piątkowego meczu tak naprawdę nikogo nie interesuje. Jeśli Polakom uda się wygrać, to przecież było to tylko spotkanie towarzyskie. Gdy przegramy, to wynik sparingu ciężko jest brać na serio. Gramy, żeby zagrać, nabić niektórym zawodnikom statystyki, a w sobotę rano o całym zajściu zapomnieć.
- Sezon w pełni i w najlepszych ligach świata karuzela rozkręciła się do tego stopnia, że ciężko z niej wyskoczyć. Lewy strzela w Bayernie aż miło, Krychowiak przestawia kolejnych pomocników La Liga niczym treningowe pachołki, a Fabiański co tydzień musi stawić czoła Rooney’owi, Lukaku czy Aguero. Z tego transu trzeba na chwilę wyskoczyć, żeby zagrać dwa sparingi, których wynik i tak nie ma żadnego znaczenia. Szkoda czasu.
- Wirus FIFA. Wiele się mówi o tym, że piłkarze często wracają z meczów reprezentacji z kontuzjami. Niby spotkania takie same jak w klubie, ale coś w tym musi być, skoro najlepsi na świecie często muszą pauzować po meczach drużyn narodowych. Podczas ostatniej, październikowej przerwy reprezentacyjnej urazy dotknęły następujących zawodników: Berardi (Sassuolo), Insigne (Napoli), David Luiz (PSG), Ivanović (Chelsea), Matić (Chelsea), Manolas (Roma), Schweinsteiger (Manchester United), Coman (Bayern), Coentrao (Real), Pirlo (New York City), Shay Given (Stoke City), Cillessen (Ajax), Krul (Newcastle) oraz Goetze (Bayern), Aguero (Mancherter City), Benzema (Real Madryt), Pogba (Juventus Turyn).
- Mecze towarzyskie to czas dla młodych, jeszcze nie sprawdzonych zawodników. Tak więc skład polskiej drużyny może wyglądać zupełnie inaczej względem tego, który wywalczył awans na francuskie Euro. Z jednej strony, kiedy młodych zawodników wprowadzić do drużyny jak nie teraz? Z drugiej jednak kibice chcą oglądać zwycięstwa kadry i jej najlepszych piłkarzy w akcji.
- Mecze ligowe, krajowy puchar i dla najlepszych europejskie puchary. Do tego Copa America dla latynowców w lipcu, torunee w Azji czy USA, reprezentacja. Najlepsi na świecie grają prawie cały rok i coraz mniej czasu mają ja odpoczynek. Gdy sezon klubowy w pełni to przerwa reprezentacyjna jest jedynym okresem, żeby odpocząć. Najlepsi na świecie grywają 60 meczów rocznie i często cierpi na tym ich zdrowie.
- Wspólnym celem trenera klubowego i selekcjonera kadry narodowej jest dobro swoich zawodników. Skoro trener klubowy decyduje się na puszczenie swojego pupila na mecze o punkty drużyny narodowej, to naturalną przysługą byłoby niepowoływanie takiego Lewandowskiego na mecze z Islandią i Czechami. Jeżeli piłkarz ma odpocząć, to i tak nie zagra w gierkach towarzyskich, a wyjazd z Monachium tylko po to, aby zaliczyć kilka jednostek treningowych jest zupełnie bez sensu. Ktoś powie – gwiazdor, co to mecze reprezentacji omija. Zgoda, ale poważna kontuzja takiego Lewandowskiego w meczu o przysłowiową pietruszkę to byłaby dla Polaków katastrofa. Jest więc sens ryzykować?
- Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. PZPN na meczach reprezentacji trzepie całkiem niezłe siano i tak też będzie za listopadowe spotkania. Biznes is biznes i każdemu musi się zgadzać. Szczególnie na samej górze.
- Durne są te terminy FIFA. Rozumiem, że przerwę mają wszyscy na świecie, gdyż niektórzy grają przecież na serio (wcześniej wspominane baraże czy eliminacje do Copa America), ale pojawia się coraz więcej głosów negatywnych na temat tych listopadowych sparingów.
- Z kadrowiczów zeszło powietrze. Osiągnęli już w tym roku cel, który przed nimi postawiono i do meczu z Islandczykami mogą przystąpić nieskoncentrowani. Polacy awansowali na Euro 2016 i wątpię, że będą potrafili się teraz w 100% zmobilizować to towarzyskiego pojedynku.