W minioną środę na Narodowym Stadionie Rugby miały miejsce piłkarskie, trzecioligowe derby Trójmiasta: Arka – Lechia. Garstka kibiców na trybunach, średnia wieku na boisku w okolicach 19 lat, dwa samobóje i wygrana gdańszczan 2 do 1. Trochę mięsa lecącego ze strony kibiców, ale ogólnie spokój. Ale gdzieś tam nad boiskiem można było wyczuć coś, o czym w obu miastach myśli i mówi się od pewnego już czasu. Że za kilka miesięcy po przeciwnych stronach boiska znów spotkają się drużyny w biało-zielonych i żółto-niebieskich strojach. Ale o spokoju i kulturze mowy wtedy nie będzie…
Derby. Derby Trójmiasta. W każdej dyscyplinie nieco inne, w każdej działające na wyobraźnie kibiców i biegających po boisku/parkiecie zawodników. W Ekstralidze rugby mecze takie odbywają się praktycznie co tydzień. Arka – Lechia, Ogniwo – Arka, Lechia – Ogniwo. Na murawie walka na całego, nierzadko krew i 110% normy (no może w zeszły weekend ze strony Ogniwa to niekoniecznie…) , ale na trybunach pełna kulturka. Zero bluzgów, wzajemny szacunek. Kiedyś pamiętam, jak opadła mi szczęka, gdy podczas meczu w Gdyni zawodnik Lechii kopał na słupy, a kibice miejscowych zaczęli gwizdać. Podszedł do nich…kapitan Buldogów i poprosił, żeby nie przeszkadzali! Ucichli. Kumacie to? Mi osobiście to się w głowie nie mieści. Chuligańska gra dla gentlemanów. Churchill miał rację.
Co ciekawie mniej grzecznie jest nawet na koszykarskich derbach Asseco – Trefl. Tam czasami zdarzają się mocniejsze hasła, a mecz sprzed kilku lat, podczas którego Ergo Arena wypełniła się praktycznie po brzegi przeszedł do historii halowego sportu drużynowego w Polsce. Co prawda od tamtego czasu poziom obu drużyn poszedł znacznie w dół, ale wciąż kto wygra derby, przez pół sezonu ma prawo chodzić po Trójmieście z głową podniesioną do góry .
No i derby piłkarskie. Rozróby, burdy, policja podniesiona w stan gotowości na cały dzień, mięso tonami lecące na boisko. Ależ to są wspaniałe mecze! Powaga! Byłem w życiu pewnie na kilkunastu, na wszystkich jako kibic, na żadnym jako dziennikarz. Od kilku tygodni kibice piłkarscy w Gdańsku przyznają się nieśmiało „ja to nawet tej Arce kibicuję, niech w końcu awansuje do tej Ekstraklasy , będą DERBY” po czym w konspiracji oglądają się za siebie, czy nikt ich nie usłyszał. No bo jak to kibic Lechii może dobrze życzyć Arce?
Takich głosów w ostatnich miesiącach słyszę coraz więcej. Tym bardziej że Arka wzmocniła się w przerwie zimowej i jak na warunki pierwszoligowe dysponuje składem, który powinien gwarantować jej awans. Gra dobrze i pewnym krokiem kroczy w kierunku najwyższej klasy rozgrywkowej. Ma już sporą przewagę i jeśli ją roztrwoni, to zgnije na zapleczu Ekstraklasy już na wieki. W ten scenariusz jednak nie wierze. W przyszłym sezonie będą DERBY! Piłkarskie derby Trójmiasta.
Mecze podwyższonego ryzyka, kibice wjeżdżający na stadiony pod eskortą policji, zadymy, bijatyki, race, ponad 90 minut bluzgów. Stadionowe przyśpiewki, których tak dawno nie słyszeliśmy! „Arka Gdynia – kurwa świnia.” „Lechia Gdańsk – kurwa szajs” . Też nie możecie się już doczekać?