Przerwa od MMA w Polsce trwa w najlepsze, a to z kolei pokazuje, że bez mieszanych sztuk walki można żyć. Kilka osób tęskni, czeka i przebiera nogami myśląc o galach, ale zdecydowana większość… jakoś sobie żyje. Być może nawet odzwyczaiła się od weekendów z MMA.

W poprzedni weekend mieliśmy galę Babilon MMA, która – z wiadomych względów – przeszła w mediach bez echa. Kibice żyli igrzyskami olimpijskimi i czerpią korzyści z wakacyjnej pogody, często są poza domem i zamiast w piątkowy wieczór przed telewizorem spędzają czas na plaży, przy grillu lub nad jeziorem. Kilka tygodni wcześniej KSW zrobiło galę w jednym z największych polskich miast, w Łodzi, a mimo wszystko był spory problem z wypełnieniem hali. FEN zorganizował już po raz szósty event w Ostródzie, ale – zdaniem wielu – formuła otwierania lata na Warmii straciło swój urok i kibicom trochę to się przejadło. W czasie kiedy nie mam pracy przy MMA zastanawiam się, co by się stało, gdyby… MMA w ogóle w Polsce nie było. Czy kibice mocno by z tego powodu płakali, czy jakoś by sobie poradzili i znaleźli nowe zajęcie?

Do dziennikarstwa i szerzej do sportu wchodziłem w czasach, gdy na jednej gali KSW bił się Mariusz Pudzianowski, Mamed Khalidov, Michał Materla, a Borys Mańkowski otwierał wydarzenie. KSW robiło 4 gale w roku i każdy na nie czekał. Inne organizacje raczkowały lub w ogóle ich nie było. Coś tam słyszeliśmy o galach UFC, ale nie mieliśmy za bardzo jak na bieżąco śledzić losów najlepszych wydarzeń na świecie. Mogło się wydawać, że Pudzian i Mamed to nasi najwięksi ze sportowców, których zna każdy w naszym kraju. MMA to sport, który tak prężnie się rozwija, że za moment wyprze siatkówkę czy skoki narciarskie i będzie obok piłki nożnej najbardziej rozpoznawalną dyscypliną nad Wisłą.

Dziś jesteśmy bardziej świadomi, bardziej profesjonalni, mamy więcej organizacji, zrobiliśmy skok jakościowy i nie walczy się u nas w ringu z butami na stopach, ale… czy to wszystko poszło aż tak bardzo do przodu, jak widzą to oczami wyobraźni rdzenni fani mieszanych sztuk walki? Mówiłem o tym kiedyś w jednym z wywiadów, trochę żartobliwie, na pewno niezłosliwie i z pewnym przekąsem – żyjemy w bańce i zbyt wiele oczekujemy od sportu, który – tu pewnie narażę się wielu fanom MMA – jest niszowy. Jesteśmy środowiskowi dla pewnej grupy kibiców, których jest mniej niż jeszcze jak temu. Co ciekawe, tych kibiców, zdaniem niektórych, miało być coraz więcej za sprawą wydarzeń freakowych, ale ja na to patrzę zgoła inaczej. Ludzie, którzy interesowali się MMA w momencie początków Pudziana, są już starsi, mają swoje życie i trochę nie nadążają za tempem współczesnego MMA. Sama mnogość organizacji ich przeraża, a fakt, że te same postaci w dalszym ciągu są bohaterami największych gal w obecnych czasach daje im sporo do myślenia – gdybyśmy faktycznie byli potęgą, to Ergo Arenę czy Atlas Arenę zapełnialiby młodzi, niedawno wchodzący do sportu super utalentowani ludzie. Skoro bez starych gwiazd nie ma szans na naprawdę duże gale, to czy aby na pewno ta dyscyplina rozwija się w aż tak zastraszającym tempie?

Wakacyjna przerwa od MMA jest po części zrozumiała, ale… czy gdyby MMA było naprawdę tak dużą dyscypliną, to nawet w sezonie ogórkowym nie działoby się więcej? W poprzedni weekend walczył Marcin Tybura, przed chwilą Michał Oleksiejczuk, Marcin Prachnio i Łukasz Brzeski, było KSW, które zaraz znowu będzie, za chwilę zobaczymy w klatce Mateusza Gamrota. Tymczasem przez całe wakacje nie oglądamy na antenie Polsatu Sport programu „Koloseum”, „Oktagon Live” też zrobił przerwę w ramówce, by nie kolidować z igrzyskami i EURO. Przejrzałem kanały na YouTube portali MMA w naszym kraju:

MMA Rocks: ostatni materiał po KSW 96 w Łodzi

MMA.pl: ostatni materiał po FEN 55 w Ostródzie (wywiady sportowe wrzucane są na drugi, mniejszy kanał MMA.pl Extra)

Inthecage: Regularnie wrzucane wywiady na kanał

Fightsport: w ciągu ostatniego miesiąca kilka wywiadów o tematyce sportowej (Kołecki, Oświęcimski, Naruszczka, Oleksiejczuk – wszędzie tematyka sport & freak)

MMA Bądź Na Bieżąco: ostatni materiał po KSW 96 w Łodzi (+nowy wywiad z Wojsławem Rysiewskim)

Materiałów o MMA na kanałach o MMA jest jak na lekarstwo, tematów, o których kibice rozmawiają na Twitterze ubywa z każdym kolejnym rokiem, mam wrażenie, że ta dłuższa przerwa od aktywności w mieszanych sztukach walki to coś, co nie uwiera nas tak bardzo, jak uwierała jeszcze jakiś czas temu. Jestem na różnych forach, również tych piłkarskich i obserwuję, jak kibice odliczają, to pierwszego meczu FC Barcelony, powrotu Premier League czy jeszcze kilka tygodni temu odliczano do inauguracji Ekstraklasy. Za regularnymi galami MMA mało kto tęskni, a gdy wydarzenie się odbywa, to nie cieszy się takim uznaniem, do jakiego się przyzwyczailiśmy. Oczywiście – raz na jakiś czas dzieje się coś, o czym mówi każdy (walka mistrzowska Błachowicza, wcześniej Jędrzejczyk, Khalidov vs. Adamek, KSW i Stadion Narodowy), ale są to incydenty. Poza nimi są delikatne zrywy dla kilkudziesięciu ludzi w Polsce. Nie dla kilku milionów, jak jeszcze jakiś czas temu nam się wydawało.

Jak na MMA patrzą laicy? Kibice, którzy na co dzień nie mają czasu rozkminiać, jak naprawdę jest i jaka naprawdę jest kondycja tej dyscypliny?

Trudno powiedzieć, bo laikiem nie jestem od bardzo dawna, ale celowo rozmawiam na temat MMA z ludźmi, którzy są od tej dyscypliny zdecydowanie dalej. Im nie robi różnicy, czy walka jest w MMA czy w K-1, w małych czy dużych rękawicach. Im też nasz profesjonalizm, rankingi, jasne zasady i przejrzystość i transparentność, zupełnie nic nie daje – dla nich liczą się hasła, które do nich szczątkowo dochodzą. I gdybym miał powiedzieć, co dochodzi do niedzielnego kibica, byłoby to:

– dziś w MMA bije się już każdy – nawet aktorzy i gwiazdy YouTube

– gość z YouTube wygrał z zawodnikiem, więc w sumie ten zawodnik to nie jest taki super jak się przez lata wydawało

– w MMA biją się cały czas ci sami ludzie – Pudzian, Mamed, Materla – czy naprawdę nie ma nikogo nowego?

– kiedyś były 4 duże gale, teraz jest ich kilkadziesiąt – „kiedyś były inne czasy”

– w UFC wszyscy Polacy przegrywają swoje walki

To ostatnie to oczywiście trochę na wyrost, bo takie informacje akurat być może nie dochodzą do przeciętnego kibica, ale takie są fakty – my tu robimy 100 gal rocznie, a poza Polską nasi zawodnicy w zdecydowanej większości przegrywają. O wielkości wydarzeń w Polsce cały czas decydują goście po 40-stce, a wiele klubów w polskim MMA i pojawienie się nowych twarzy na rynku nie powoduje, że któryś z młodych decyduje o losach dyscypliny.

Trochę to kontrowersyjne, wiem, ale tak szczerze, z ręką na sercu. Odpowiedz sobie drogi czytelniku na każde z pytań:

– nie wliczając starych gwiazd MMA, kto dzisiaj jest najjaśniejszą postacią w polskim MMA?

– na jaki pojedynek w polskim MMA czekasz najbardziej?

– walka którego z zawodników powoduje, że bez względu na lokalizację gali wsiądziesz w samochodód i na pewno na nią pojedziesz?

– w którego z prospektów wierzysz na tyle, że jesteś przekonany, że za kilka lat będzie w czołówce UFC w swojej kategorii?

– czy twoim marzeniem jest, aby spotkać któregoś z zawodników MMA i móc spędzić z nim godzinę rozmawiając o życiu?

I co wam wyszło? Odpowiedzi każdy niech pozostawi dla siebie.

Na całe szczęście za moment rozpoczynamy kolejny sezon w polskim MMA i gorąco wierzę w to, że trochę mojego wakacyjnego pesymizmu to coś, co szybko mi minie, a pełne hale, żywe dyskusje i wiele wątków dookoła walk pozwoli znowu cieszyć się dyscypliną, która ma tak wiele do zaoferowania. I gorąco liczę na to, że grupa ludzi, która cały czas nią żyje, nie będzie się stopniowo wykruszać.

KOMENTARZE