Póki co to tylko spekulacje, ale coraz częściej mówi się o utworzeniu nowej kategorii wagowej w boksie zawodowym. Jej limit umowny wynosiłby 188 funtów, czyli nieco ponad 85 kilogramów i miałby być rozwiązaniem dla pięściarzy, którzy dużo muszą zrzucać do kategorii półciężkiej. Czy to ważna informacja dla polskich pięściarzy? Dla niektórych z pewnością tak, gdyż tym oto sposobem jest szansa, by „na skróty” zdobyć tytuł mistrzowski jednej z czterech najbardziej prestiżowych federacji na świecie.

Artykuł pierwotnie powstał w czerwcu 2018 roku – zaktualizowany o nowe informacje ponownie pojawił się na blogu.

Szkoły przy „robieniu wagi” są dwie. Jedna mówi o tym, by starać się między pojedynkami ważyć możliwie jak najbliżej limitu w danej kategorii. Druga każe katować organizm zbijaniem wagi, by później, już podczas pojedynku, mieć nad swoim przeciwnikiem przewagę. O tym właśnie jakiś czas temu mówił Mateusz Rzadkosz, który do tej pory rywalizował w kategorii super średniej, a po wakacjach ma zamiar występować już w półciężkiej. W listopadzie 2017 roku Rzadkosz rywalizował z Tomaszem Gromadzkim, od którego podczas pojedynku był znacznie cięższy. Podczas ceremonii ważenia obaj pięściarze zmieścili się w limicie wagowym, który wynosi 76,2 kilograma.

„Walczę w kategorii super średniej, a dziś, czyli dwa dni po walce, ważę około 88 kilogramów. Tak już mam. W momencie wyjścia do ringu ważę już około 8 kilogramów więcej, więc na to też muszę zwracać uwagę. Na pewno jednak nie mam problemów ze zbijaniem wagi, ale rozmawiałem już kilkukrotnie z Tomkiem Adamkiem i on podpowiada mi, żebym zmienił kategorię i w przyszłości walczył już w półciężkiej.”

Adamek wie, co mówi, bo sam do wagi półciężkiej musiał zbijać sporo. Jako mistrz świata w tej kategorii przegrał z Chadem Dawsonem i postanowił pójść wyżej. Problemem każdego pięściarza, który decyduje się na taki krok, jest różnica w kilogramach pomiędzy półciężką a junior ciężką. Przeskok jest spory, większy niż w jakiejkolwiek innej kategorii. Adamek dzięki swojemu postanowieniu z 79,3 mógł dzień przed walką wnieść na wagę 90,7 kilograma.

Jose Suleiman, meksykański prezydent federacji WBC, coraz częściej przebłąkiwuje o stworzeniu nowej kategorii wagowej, która pomieściłaby pięściarzy niemogących w krótkim czasie przybrać aż tyle wagi. Coraz więcej źródeł informuje, że limit 188 funtów byłby zbawieniem dla wszystkich, którzy znajdują się w rozkroku – pomiędzy wagą półciężką a junior ciężką.

Czy to w ogóle ma sens? Trudno powiedzieć, bo – zdaniem Piotra Momota – dziennikarza pracującego w portalu ringpolska.pl, zainteresowaniem pomysłem Suleimana nie byłoby zbyt duże tam, gdzie boks stoi najmocniej. Mowa o Ameryce, która – delikatnie rzecz ujmując – wagę junior ciężką, czyli najmłodszą ze wszystkich kategorii, traktuje po macoszemu. Podobnie może być w przypadku nowej kategorii.

„Ja bym już nie tworzył kolejnych kategorii wagowych i kolejnych mistrzów. Najmłodsza z kategorii w boksie zawodowym – junior ciężka, poza Europą i tak ma duże problemy z tym, żeby kogokolwiek zainteresować. W USA ciągle ludzie ją marginalizują na rzecz kategorii ciężkiej i myślę, że nowa kategoria również musiałaby długo walczyć o jakiś respekt czy poważanie.”

Można nie ze słowami Momota nie zgadzać, można mieć swoje stanowisko w tej sprawie, ale jedno jest pewne – Amerykanie nie rozkochali się w kategorii junior ciężkiej. Wiele mówi się o tym, że waga ciężka w USA najlepszy okres ma już za sobą i to nie jest to samo, co było na przełomie wieków. Nawet teraz jednak amerykańskich ciężkich w najlepszej dziesiątce rankingu Boxrec jest trzech. W kategorii junior ciężkiej jeden, Andrew Tabiti, który przeciętnemu Kowalskiemu wiele nie mówi. W prestiżowym turnieju World Boxing Super Series Amerykanie w ogóle nie mieli swojego przedstawiciela. Europę reprezentowało sześciu pięściarzy, w tym dwóch – Ukrainiec i Rosjanin, którzy zmierzą się w wielkim finale.

Polskim pięściarzem, który w ostatnim czasie zmienił kategorię półciężką na junior ciężką był Andrzej Fonfara. Warszawianin w czerwcu 2018 roku rozprawił się z Ismajiłem Siłłachem, choć nieprecyjne byłoby stwierdzenie, że pojedynek odbył się w cruiser. Limitem umownym tego starcia była waga 88 kilogramów. Fonfara po walce dużo mówił o tym, że przeskok jest na tyle spory, że nie chce od razu pchać się do kategorii aż o 11 kilogramów cięższej. Stąd wybór przeciwnika, który w przeszłości sporo sukcesów odnosił w kategorii… średniej. Fonfara zapowiadał, że w najbliższych pojedynkach rywale będą dobierani w ten sposób, by unikać „dużych cruiserów”. Ostatecznie jednak pięściarz z Warszawy więcej do ringu nie wyszedł – kilka miesięcy temu zakończył karierę.

Nowa kategoria to również opcja dla Balskiego

Adam Balski jest również pięściarzem, który praktycznie nie ma problemów z tym, aby zmieścić się w limicie wagi junior ciężkiej. Kaliszanin w wywiadzie, którego kiedyś mi udzielił przyznał, że praktycznie w ogóle nie zbija kilogramów przed walką. Z jednej strony dobrze – nie męczy organizmu, przez co jego bokserskie życie być może będzie trwało dłużej. Z drugiej, od tych najlepszych na świecie, w momencie walki będzie sporo lżejszy. Jeden z jego przeciwników, Denis Graczew, podczas gali Polsat Boxing Night miał kilka kilogramów zapasu i bez problemu wypełnił limit wagi junior ciężkiej.

„Nie widzę się ani w niższej, ani w wyższej wadze. Moja waga do 90 kilogramów i póki co na pewno w niej będę toczył kolejne pojedynki.”

Tak Balski mówił ponad rok temu. Zaczepiony przeze mnie na Facebook’u przyznał, że nie chce o tym rozmawiać dziś, skoro to póki co tylko spekulacje. Problemy z wyrostkiem robaczkowym spowodowały jednak, że odpoczywając od boksu pięściarz z Kalisza ważył… 85 kilogramów.

Główka i Diablo na tym nie skorzystają

Od dawien dawna Krzysztof Włodarczyk dużo mówi o tym, że prędzej czy później jego spróbuje w końcu swoich sił w kategorii ciężkiej. To właśnie w królewskiej dywizji odbyłby się pojedynek z Arturem Szpilką. Diablo pomiędzy walkami waży około 100 kilogramów, mniej więcej tyle też wnosi do ringu, gdy jest już odpowiednio nawodniony i odżywiony. Podobnie ma Krzysztof Głowacki, który ma tendencje do tycia. W  mojej rozmowie z pięściarzem z Wałcza pojawił się również temat kilogramów, które w zastraszającym tempie mu przybywają, gdy ten tylko na chwilę zapomni o właściwym odżywianiu.

Mam taki organizm, że pofolguję sobie trochę z jedzeniem i już mam kilka kilogramów więcej. Teraz ważę 97, ale więcej już nie mogę. Męczy mnie późniejsze zbijanie wagi, wolę mieć kilka kilogramów więcej przed walką niż dużo za dużo. Ja mógłbym ważyć 100-102 kg – nie miałbym z tym żadnego problemu. Dlatego się pilnuję. Cały czas uważam co jem.

Czy kategoria junior ciężka jest zaniedbana? Czy ewentualne powstanie nowej wagi również nie będzie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem? Trudno powiedzieć to teraz, gdy ten temat dopiero raczkuje, ale fakt jest taki, że dla wielu pięściarzy kategoria cruiser jest tylko przystankiem to walk w królewskiej dywizji. Tą drogą poszedł jakiś czas temu Tomasz Adamek, z zagranicznych pięściarzy Tony Bellew i David Haye. Nowa kategoria też mogłaby być tylko pit-stopem dla bokserów, którzy docelowo chcieliby próbować swoich sił w cruiser lub dalej. Pomogłaby im w miarę bezboleśnie przejść przez aż 11-kilogramową różnicę przy okazji… zdobywając mistrzowie tytuły.

Jakiś czas temu Deontay Wilder powiedział, że ma pomysł, aby zmierzyć się ze zwycięzcą turnieju WBSS właśnie w kategorii junior ciężkiej. Potem ktoś podał na Twitterze, że byłby to pierwszy mistrz w królewskiej dywizji, który zdecydował się na taki krok. To pokazuje, że jak mało istotna dla największych bokserów świata jest „zaplecze”, czyli waga cruiser. W odwrotnym kierunku poszło kilku bokserów. Szukając analogii do pomysłu Suleimana – podobnie mogłoby być w przypadku nowej kategorii. Obecni pięściarze cruiser nie chcieliby ścinać wagi, przez co mistrzowie nie byliby najlepsi ze wszystkich, a najlepsi tylko spośród tych, których waga wskazywała zdecydowanie więcej niż 79,3 kilograma i nie chciałoby im się tego limitu wypełniać.

Czy Suleiman wprowadzi nową kategorię? Kto to wykorzysta? Czy pięściarze będą chcieli w ogóle z takiej furtki skorzystać? Czy będzie ona cieszyła się szacunkiem kibiców? Czy będzie generowała zyski dla bokserów, którzy zachęceni tym pomysłem będą decydowali się wnosić na wagę 85 kilogramów? Odpowiedzi na te wszystkie pytania prawdopodobnie poznamy w najbliższym czasie.

KOMENTARZE