Pisałem jakiś czas temu o Polsat Boxing Night, zastanawiałem się, czy gale bokserskie, które w ostatnich latach tak dobrze prosperowały, będą miały swoją kontynuację. Co by nie mówić, to kilku solidnych pięściarzy nad Wisłą mamy. Konkretów na temat siódmej edycji jednak brakowało. A czas leciał…

Szerzej o problemie PBN napisałem tu: http://prostozboku.pl/lekko-z-boku/polsat-boxing-night-odbedzie-sie-kolejna-gala/. I trzeba przyznać szczerze: problem był dosyć spory. Bokserskie kariery naszych pięściarzy zmierzają każda w swoją stronę. Wspólny interes, jakim jest dobro organizacji (patrz KSW) w tej sytuacji nie obowiązuje. Każdy patrzy na czubek własnego nosa, choć dla dobra ogółu byłoby najlepiej, gdyby wszyscy zmierzali we właściwym kierunku.

Na całe szczęście na rynku pojawił się nowy-stary gracz, czyli Mateusz Borek. Do niedawna „tylko” dziennikarz, dziś licencjonowany promotor, który bokserskie podwórko zna jak własną kieszeń. Patrząc na wolno człapiący peleton pod nazwą „boks zawodowy” w naszym kraju, postanowił sam zająć się organizacją eventu. Stąd już 24 czerwca, zarezerwownay obiekt (Ergo Arena) i głośne nazwisko, które przy okazji czterech poprzednich gal wypełniało hale niemal do ostatniego krzesełka. Mowa o Tomaszu Adamku, który poszedł na strych po worek bokserski, odkurzył rękawice i znowu jest w stanie wejść między liny, by udowodnić swoją wartość.

Odgrzewany kotlet.

Tak, z takim właśnie hasłem spotkałem się już kilkukrotnie. Może i Tomasz Adamek nie powinien już walczyć. Może faktycznie boks niekoniecznie wychodził mu podczas ostatnich pojedynków jak jeszcze kilka lat temu i rozmienia się na dobre, ale – tak naprawdę – zupełnie nie o to chodzi. Ludzie, którzy tak gadają, nie mają żadnego pojęcia o funkcjonowaniu biznesu. A takim jest przecież zawodowy sport. Góral, jako wielki mistrz z licznymi sukcesami na koncie, będzie frontmanem tego wydarzenia. Jego nazwisko będzie najczęściej przewijało się wśród mieszkańców Trójmiasta na kilka tygodni przed galą. Nie Masternaka, Kowalskiego czy Nowaka. Adamka, który przyjedzie do Ergo Areny i którego twarzą będzie obklejone miasto na okolicznościowych plakatach.

Sympatycy MMA w naszym kraju bardzo często hejtują w komentarzach na branżowych portalach właścicieli KSW, że ci coraz częściej sportową rywalizację zastępują tak zwanymi „freakami”. Gdy jednak Kawulski z Lewandowskim tłumaczą, że w całym fight cardzie znajduje się tylko jeden tego typu pojedynek, a reszta jest już ściśle związana z mieszanymi sztukami walki, to wszyscy grzecznie przyznają rację i wyłączają komputer. Adamek natomiast, który jeszcze rok temu pokazał kawał dobrego boksu z Moliną (mimo porażki przed czasem – dobre 10 rund), jest krytykowany, a idea z nim w roli głównej podczas PBN wyśmiewana. Nikt nie rozumie, że do wskrzeszenia polsatowskich gal Góral jest po prostu potrzebny. Musi jeszcze raz wyjść do ringu, by inni mieli łatwiej w kolejnych latach.

kostyra

Mateusz Masternak.

Drugą osobą, która podczas PBN VII zawalczy, będzie Mateusz Masternak. Master w wywiadzie udzielonym portalowi www.polsatsport.pl powiedział, że w przyszłości ma zamiar być twarzą tego projektu i sam będzie zapełniał 15-tysięczne hale. Póki co, realia są takie, że walki pięściarza z Wrocławia cieszą się średnim zainteresowaniem. Podczas PBN V w Krakowie jego powrót na polską ziemię po kilku latach oglądała tak naprawdę garstka osób porównując to z zainteresowaniem, które wzbudził pojedynek Adamka. We Wrocławiu również hala nie była wypełniona po brzegi, gdy ten wychodził do walki wieczoru. Masternak w przyszłości może być i pewnie będzie ważnym ogniwem układanki PBN. Moim jednak zdaniem, nigdy nie bedzie frontmanem. Nigdy nie będzie kimś takim, jak Tomasz Adamek.

Walczą najlepsi – nie ma podziałów.

To idea, która – jeżeli oczywiście zostanie wdrożona w życie – może pomóc polskiemu boksowi. Środowisko te bowiem w naszym kraju jest bardzo podzielone. Nie chcę mówić, że Andrzej Wasilewski z Mateuszem Borkiem są wrogami, ale z pewnością nie jeżdżą wspólnie na wakacje. Ich Twitterowe potyczki są znane wszystkim użytkownikom tego portalu, a rozmowy na temat boksu niejednokrotnie trwają do późnych godzin nocnych. Borek kilka chwil po ogłoszeniu, że PBN się odbędzie, zaznaczył: zapraszam wszystkim do walczenia podczas gali, którą organizuję. Patrząc przez pryzmat krajowego boksu – to bardzo dobra informacja.

linecencja

Kto jeszcze zawalczy w Gdańsku?

Może nie każdy zwrócił na to uwagę, ale w poniedziałkowym Puncherze dowiedzieliśmy się bardzo ważnej informacji. Podczas sześciu pojedynków, które odbędą się na pewno w Ergo Arenie, pięściarze będą mieli na swoim koncie łącznie 10 porażek. 5 razy z ringu wychodził pokonany Adamek, czterokrotnie wyższość swoich rywali musiał uznać Masternak. Zostaje zatem jedna porażka do podziału na resztę pięściarzy.

A więc:

Odpadają: Artur Szpilka, Krzysztof Włodarczyk, Andrzej Fonfara, Mariusz Wach, Albert Sosnowski z racji rekordu,

Izu Ugonoh i Andrzej Fonfara z racji kariery kontynuowanej za granicami Polski,

Michał Cieślak i Andrzej Wawrzyk przez wykrycie niedozwolonych substancji w ich organizmach,

Prawdopodobnie:

Ewa Brodnicka i Ewa Piątkowska – pierwsza walczy 13 maja, druga 22 kwietnia. Patrząc na datę PBN VII wątpliwie, by w Ergo Arenie po raz kolejny wyszły do ringu.

 

Maciej Sulęcki.

Rozmawiałem wczoraj chwilę z Maćkiem podczas konferencji prasowej promującej galę, która odbedzie się w sobotę w Zakopanem. Pytałem, czy jego nazwisko jest brane pod uwagę na PBN. Jednoznacznej odpowiedzi nie uzyskałem, bo Striczu nie chce wybiegać zbyt daleko w przyszłość. Po reakcji wnioskuję jednak, że coś może być na rzeczy. Sulęcki jednak od razu zaznaczył, że musiałbym pogadać z Andrzejem Wasilewskim, gdyż to on zajmuje się jego interesami. Na koniec rzucił coś w stylu: – Ja muszę uciekać do Stanów, tam chcę wygrywać. Jaki z tego wniosek? Jest pora szansa, że mimo wszystko Sulęcki w Ergo Arenie zawalczy.

Krzysztof Głowacki.

Wszystki znaki na niebie i ziemi wskazują jasno: Główka zawalczy podczas PBN. Jego pojedynek, który miał być zaplanowany na 22 kwietnia, nie odbędzie się, gdyż Krzysiek ma problemy z kolanem. W grę wchodził jeszcze termin majowej gali w Poznaniu (Włodarczyk-Gevor), ale te starcie zmniejszałoby praktycznie do zera szanse, by Główka wyszedł między liny w czerwcu. Andrzej Wasilewski potwierdza, że wie, ale na ten moment nie może powiedzieć, jaki los czeka jego podopiecznego. W ciągu kilku następnych dni wszystko powinno być jasne. Sam Główka na pytanie o PBN, tylko się uśmiechnął.

Adamek, Masternak, Głowacki, Sulęcki – takie gali jeszcze w Polsce nie było. Gdy jednak dwóch ostatnich zabraknie, to „odgrzewany kotlet” będzie przewijał się najczęściej wśród internetowych napinaczy.

Widoki są zatem bardzo optymistyczne. Nie tylko w perspektywie kolejnej gali, ale i przyszłości polskiego boksu.

 

KOMENTARZE