Nie jaram się byle czym. Wyobrażam już sobie, że mogę nie obejrzeć meczu Barcelony i nie wstaję na wszystkie duże walki UFC w niedzielę nad ranem jak jeszcze jakiś czas temu. Nie odliczam dni do baraży reprezentacji w walce o mundial i nie liczę goli Roberta Lewandowskiego w Bundeslidze. Od kilku dni chodzę jednak nakręcony jak małe dziecko przed rozpakowywaniem prezentów świątecznych. Nie mogę doczekać się momentu, w którym Michał Cieślak wyjdzie do ringu.
Gdybym mógł wybrać:
a) reprezentacja Polski zdobywa medal na EURO
b) Jan Błachowicz odzyskuje pas mistrzowski UFC
c) polski pięściarz zdobywa tytuł mistrza świata w boksie
To wybrałbym bez wahania tytuł mistrza świata. Nie wiem, czy przez to można rozumieć, że bliżej mi do boksu, bo przecież dużo więcej czasu w ostatnich latach poświęciłem na MMA. Uważam jednak, że polski sport potrzebuje pięściarza na najwyższym poziomie. Ambasadora tej dyscypliny sportu, człowieka, który pociągnie całe pięściarstwo za uszy. Człowieka, który będzie wzorem do naśladowania i mentorem dla młodych ludzi. Gladiatora i lidera, za którym w ogień pójdą jego następcy chcący również spełniać swoje marzenia.
Chcę mieć w swoim kraju człowieka, który będzie moim bohaterem. Impulsem, aby wstawać w środku nocy i dumnie oglądać wielkie ringowe popisy naszego rodaka.
Cieślak może być piątym polskim mistrzem świata. Radomianin jest maksymalnie jak się da zdeterminowany do tego, aby zostać najlepszy i znając go od ponad pięciu lat z całą pewnością mogę powiedzieć, że ma wszystkie cechy, aby właśnie czempionem zostać. Rozmawiałem z Darkiem Michalczewskim i Tomkiem Adamkiem – najlepszymi fachowcami w boksie zawodowym w historii naszego kraju. Upór, pewność siebie, pazerność, ambicja i pełna wiara w swoje możliwości – od nich to wszystko biło po oczach i było widoczne z drugiego końca ziemi. Cieślak był przekonany podczas naszej pierwszej kawy już bardzo dawno temu, że kiedyś wejdzie na szczyt. Każdego dnia będzie pracował w pocie czoła bez marudzenia będąc przekonanym, że zaraz przyjdzie moment, w którym to on będzie patrzył na resztę pięściarzy dzierżąc tytuł najlepszego zawodnika globu.
Świat skręcił już bardzo dawno temu w złym kierunku – ludzi interesują patologiczne pojedynki wykolejeńców, którzy zasłynęli z kompromitujących zachowań w internecie i na tym zbudowali swoją pozycją. Od Cieślaka trudno jest cokolwiek wyciągnąć, najchętniej nie udzielałby wywiadów, by skupić się w pełni tylko na treningu. Ten w środku szczery i prawdziwy człowiek będąc na szczycie może pokazać całemu społeczeństwu, że prawdziwe sukcesy w życiu można osiągnąć tylko ciężką pracą. Konsekwencją i uporem, bez których mierzalnych sukcesów nigdy w życiu się nie osiągnie.
„Cieślak jest człowiekiem, który nie pasuje do dzisiejszych czasów. To gość, który ma swoje żelazne zasady, wierzy w efekty cieżkiej pracy, nie bardzo lubi mówić, a już w ogóle nie chce gadac bzdur, które mają podkręcić temperaturę przed pojedynkiem. To typowy zadaniowiec. Snajper, który wie, co należy do jego obowiązków i chce być rozliczany tylko z nich. „Morderca o twarzy mordercy”, który ma argumenty w rękach i o jego wartości przekonują się kolejni rywale między linami. Bardzo liczy na to, że taki stan rzeczy utrzyma się jak najdłużej.
Cieślak swoim stylem bycia nie pasuje do tego, by być gwiazdą telewizji i prawdopodobnie nie będzie on wychodził z lodówki każdemu Polakowi, gdy zostanie mistrzem świata. Takiego jednak bohatera – skromnego, pracowitego, ambitnego i nie popadającego w samozachwyt my, Polacy, potrzebujemy. Całą masę ludzi, którzy mają wysoko podniesioną głowę, a reprezentują przeciętny i słaby poziom sportowy, jest w naszym kraju zbyt wiele. Posiadanie mistrza z charyzmą, ale i tymi wszystkimi cechami może spowodować, że znowu młodzi ludzie uwierzą w sens trenowania boksu. Dorośli z powagą zerkną w kierunku dyscypliny, która kojarzy się w ostatnich latach z wiecznymi klęskami, problemami i absurdami.”
Tak pisałem o Cieślaku kilka tygodni temu wierząc, że zajmuję się tematem wielkiego mistrza. Człowieka, który do wszystkiego doszedł sam i piszę o tym trzy dni przed najważniejszym dniem w jego życiu. Walka o tytuł mistrzowski przed dwoma laty tylko umocniła go w tym, że jeszcze może zajść daleko. Podkręciła pokonanego po raz pierwszy w życiu zawodnika i dodała mu sportowej złości, która kumulowała się w nim przez ten cały czas i której erupcja nastąpi około godziny 23 w niedzielę.
Najważniejsze cechy mentalne wielkich polskich mistrzów Cieślak już ma. Teraz czas pożyczyć od każdego z naszych czempionów po trochu, by wygrać z Lawrance Okolie i przejść do historii. Zostać piątym w historii naszego kraju mistrzem świata i ambasadorem boksu nad Wisłą.
PS. Wraz z operatorem Piotrem Buczakiem udajemy się do Londynu na walkę Okolie vs. Cieślak. Na Infosport.pl, prostozboku.pl oraz na tojestboks.pl ukazywać będzie się sporo materiałów oraz wywiadów z Anglii.