8 gal, 78 pojedynków, zdecydowana większość przyzwoita. Czas podsumować 2023 rok w organizacji FEN. Ostatnie miesiące były szczególne, bo po raz pierwszy w historii zrobiliśmy 8 wydarzeń w jednym roku kalendarzowym i – co ciekawe – ani razu nie wyłożyliśmy się o własne nogi. Myślę, że oznaką buty i arogancji nie będzie postawienie tezy, że 2023 możemy zaliczyć do udanych.

Artykuł został napisany w połowie października i odświeżony z racji końcówki roku i wszelkiej maści branżowych podsumowań.

Przyzwyczaiłem się do tego, że FEN jest atakowany i krytykowany. Staram się być uczciwy wobec samego siebie i tak jak przez lata nie brałem do siebie wszystkich brzydkich słów, które padały pod adresem naszej organizacji, tak teraz nie mogę podniecać się wszystkim, co łechta nasze ego. Twardo stąpam po ziemi i staram się umiejętnie wyważyć, kiedy na krytykę zasługujemy, a kiedy jest ona nieuzasadniona. Kiedy należy nam się ciepłe słowo, a kiedy kompletnie nie mogę się nim przejmować.

W ostatnim czasie FEN dostał dużo komplementów. Ja otrzymałem sporo pochwał za to, że uporządkowałem organizację i ta w końcu nie przynosi wstydu. Po pierwsze – to nie tylko moja zasługa, bo to, że wychodzę przed kamerę i opowiadam o walkach nie oznacza, że działam w pojedynkę. Po drugie – umówmy się – nie zrobiliśmy nic nadzwyczajnego – w końcu mamy normalność. Organizacja z 10-letnim stażem robi dobre eventy na wysokim poziomie sportowym, eksponuje swoje gwiazdy i kreuje ich następców.

To normalne, nie ma za co klaskać, choć skłamałbym mówiąc, że się z tego nie cieszę.

Co kibicom FEN w 2023 roku mogło się podobać?

Podczas tych ośmiu gal zobaczyliśmy tylko 18 obcokrajowców, a wstyd przyniosło zaledwie kilku i to głównie ci, którzy wskoczyli do karty walk na ostatnią chwilę, gdy już wszystkie możliwe opcje wysypały się po drodze. Było dużo bardzo równych pojedynków (Ostróda, aż 9), było sporo niespodzianek (Gliwice i 3 zwycięstwa underdogów w karcie głównej) i mocne zastępstwa (Barbosa, Yakimenko, M. Rajewski, Maruszak). Było kilka nowych twarzy, które pokazały się w FEN z dobrej strony: Yakimenko, Akishev, Kassymchanov, oraz kilka starych, które powróciły na właściwe tory: Sianos, Brysz, Stanek, Zieliński. Były również postaci, które udało się podczas tych 8 gal wyeksponować. I właśnie nad tym chcialbym się trochę pochylić.

W ciągu ostatnich kilku lat w FEN pojawiło się wielu ciekawych zawodników z aspiracjami. Niektórym nie udało się szerzej zaistnieć na mapie nawet polskiego MMA (Dusza, Łebkowski, Hadaś, Janusz, Kijańczuk), ale było wielu takich, którzy mieli olbrzymi potencjał, żeby bić się na większej scenie sportów walki niż FEN, bo – uwaga, uwaga – FEN prawdopodobnie, prawie na pewno, nie jest stacją docelową dla wszystkich zawodników w tej części świata. Są w naszym kraju młodzi chłopacy, którzy marzą o tym, żeby bić się na naszych galach, ale ci lepsi, bardziej doświadczeni, ci, którym menadżerowie kreślą ambitne plany podboju świata – oni zdają sobie sprawę z tego, że gdzieś może być im lepiej. Widzą nad głową sufit, w który boją się przyłożyć. Po stoczeniu kilku walk dochodzą do wniosku, że trzeba przemyśleć zmianę pracodawcy.

I zawodnicy FEN, ci najlepsi, w pewnym momencie stają się gwiazdami organizacji. Byli nimi Rębecki, Grzebyk, Szymański, Wrzosek, Paczuski, Wójcik czy Kuberski. Zawodnicy ci podpisywali z nami kontrakty w momencie, gdy nikt nie był nimi zainteresowany. FEN widział w nich to, czego nie widzieli inni.

Przejdźmy przez to, jak wyglądała kariera wyżej wymienonych zawodników przed dołączeniem do FEN i ile walk stoczyli pod szyldem organizacji:

Rębecki dołączył do FEN po porażace z Kiełkiem (12 walk w FEN)

Grzebyk dołączył do FEN po zwycięstwie na gali KOMMA i przegrał w debiucie (7 walk w FEN)

Szymański dołączył do FEN po zwycięstwie na gali Time of Masters (4 walki w FEN)

A. Wrzosek dołączył do FEN jako bohater lokalnych gal w K-1 (6 walk w FEN)

Paczuski dołączył do FEN jako szerzej nieznany zawodnik K-1 (4 walki w FEN)

Wójcik zaczynał od FEN, ale po dłuższej przerwie wrócił do organizacji i kilkukrotnie odświeżał kontrakt (8 walk na FEN)

Kuberski dołączył do FEN po zwycięstwie na RWC i zaczynał od karty wstępnej (5 walk na FEN)

Nikomu nie chcę umniejszać, nikomu nie chcę dokuczyć. Zawodnicy podpisali kontrakty w FEN – albo od razu na 4/6 walk, albo te umowy były przedłużane w trakcie ich trwania, jak jest to w zwyczaju klubów piłkarskich. I w pewnym momencie każdy z tych zawodników pomyślał o czymś więcej. Jednym nie pasowały pieniądze, które mogły być wyższe, innym zamarzył się wyjazd za granicę, jeszcze inni chcieli rywalizować pod szyldem największej organizacji MMA w tej części Europy. Niektórzy po prostu postanowili zmienić otoczenie. Z tym ostatnim jest trochę jak z przemeblowaniem w mieszkaniu – niby wszystko jest okej, ale raz na jakiś czas stolik przesuwamy pod okno, a łóżko wędruje na drugą część salonu. Dzieje się tak w wielkich korporacjach, dzieje się tak w klubach piłkarskich, ma to miejsce wszędzie – po prostu, nic nie trwa wiecznie. Gdyby każdy zawodnik FEN, który kilka lat temu przychodził do organizacji, został w niej do dzisiejszego dnia, to pewnie my byśmy byli przez wielu uważani za najlepszych na Starym Kontynencie.

Postawiliśmy na tych zawodników. Zrobiliśmy wszystko, aby pomóc im nabierać jak największego blasku.

W 2023 roku postawiliśmy na Formelę, Oleksiejczuka, Wójcika, Kuberskiego, Bartnika, Szewczyka, Rzepeckiego, Olecha, Abdurzakova. Jakie są potencjalne następstwa takich działań?

a) zawodnik przegra i wypadnie z rytmu

b) zawodnik będzie wygrywał i podpisze z nami kolejną umowę

c) zawodnik będzie wygrywał i zechce odejść

Formela już rok temu był gwiazdą i w 2022 dwukrotnie bił się w walkach wieczoru, wypełnił kontrakt z organizacją, ale doszliśmy do wniosku, że najlepiej dla obu stron będzie, jeśli jeszcze przez rok będzie bił się w FEN, co pomoże mu przybliżyć go do UFC.

Oleksiejczuk ma umowę z nami do 4 lutego 2023 roku, w pierwotnych planach było, aby startem w Lubinie już więcej w FEN się nie bił, ale przedłużyliśmy kontrakt do końca maja, co stwarza szansę, aby Czarek jeszcze nawet dwa razy wszedł do naszej klatki. Później chce iść do UFC / Contendera.

Wójcik dwukrotnie związał się z nami kontraktem na jedną walkę w 2022 roku, bo wiedziałem, że jest mało prawdopodobne, aby bił się w FEN zawsze biorąc pod uwagę, że ma propozycje z PFL, a niewykluczone jest również UFC. Ponadto dostałem słowo, że nie odejdzie do KSW. Cóż, zawodnicy i menadżerowie czasami zmieniają zdanie.

Kuberskiemu całą karierę w FEN ułożyłem ja i mój cel był jasny: w ciągu 2,5 roku zrobić z niego największą gwiazdę, uwypuklić wszystkie jego zalety, pokazać go poza klatką jako fajnego gościa (akcje charytatywne, komentatorka) i doprowadzić go do UFC / DWCS. Zainteresowanie DWCS było, niestety pojawiła się kontuzja. Zawodnik wypełniając kontrakt i dwukrotnie broniąc pasa postanowił odejść z FEN w super relacjach z nami.

Bartnik i Rzepecki przedłużyli z nami kontrakty, Abdurzakov i Olech mają świeże umowy, plan na Szewczyka od początku był taki, aby obijać go regularnie i dać mu szansę mistrzowską. W pierwszej połowie 2024 roku zawalczy z Marcinem Łazarzem o pas. Po ewentualnym zwycięstwie ma jeszcze kilka walk w kontrakcie.

Zatem ci najstarsi i najbardziej doświadczeni – Wójcik i Kuberski – śmiało można powiedzieć już w tym momencie – bez szans na UFC (Wójcik usłyszał, że nie ma szans na UFC, Kuberski zrezygnował z DWCS), wybrali drogę krajową, czyli KSW. Ci marzący o podboju świata zostali w FEN. Ci, którym wiedzie się dobrze, a plan na ich karierę jest konsekwentnie realizowany, chcą bić się u nas w dalszym ciągu i być może czekają na to, co przyniesie przyszłość. Jeśli okaże się, że wygrywają, to pewnie za moment zostaną naszymi gwiazdami i będą decydować, czy próbować starać się o zagraniczny angaż czy najlepszym rozwiązaniem na własny rozwój będzie startowanie w Polsce.

Czego mi w 2023 roku zabrakło w FEN? Tego, aby któryś z zawodników faktycznie trafił od nas do UFC. Obojętnie, czy przez DWCS, czy bezpośrednio – wiem, że fani MMA mocno podkreślają, że – hola hola – przecież to przez słynne eliminacje! Ale ja się naprawdę na to nie obrażam i uważam, że naszym sukcesem byłoby doprowadzenie zawodnika do momentu, w którym może za chwilę dostać się do najlepszej ligi na świecie. Kuberski do Contendera nie poszedł, szkoda, ale najbliżej tego byli Formela z Oleksiejczukiem. Przez długi czas byłem przekonany, że obaj na pewno tam trafią, od samego początku roku plan był taki, aby ich tam wypchnąć i szczerze mówiąc do dziś nie mam pojęcia, dlaczego do tego nie doszło.

Oczywiście, zakładam teraz skrajnie pozytywny scenariusz, ale FEN mógł w ciągu ostatnich 3 lat wypuścić do UFC 4 zawodników, co te 36 miesięcy temu nie było tak oczywiste:

  • Oleksiejczuk – 21 lat, 2 porażki na koncie – talent, ale bez walk na większych arenach
  • Formela – po porażce dołącza do organizacji i przegrywa w debiucie
  • Kuberski – zrobiliśmy swoje
  • Rębecki – wszyscy sytuację znamy, finalnie przez DWCS trafił do UFC

W stosunkowo krótkim czasie wykreowaliśmy ich na gwiazdy FEN, które zostały docenione przez największych matchmakerów na świecie. Jasne – co by było, gdyby – zaraz w ten sposób ktoś może mnie zaatakować, ale ja nie mam z tym problemu. Fakty są takie, że jeden z nich poszedł do UFC, drugi do KSW, Czarek z Kacprem cały czas są w FEN, ale my ze swojej strony w ciągu ostatnich kilku lat zrobiliśmy wszystko jak należy. Stajemy na głowie, aby prowadząc kariery zawodników zaznaczyć w pewnym momencie ich obecność w notesach ludzi, którzy budują światowe MMA, a samych zawodników doprowadzić do momentu, w którym będą mogli w pełni komfortowo zdecydować o swojej dalszej przyszłości.

Pełna pokora, świadomość własnych niedoskonałości, ciężka praca i otwarta głowa na wszystko, co dookoła – to pomogło nam w 2023 roku. Jedno jest pewne – mimo tego, że sporo osób cały czas drwi i niedowierza, my będziemy robić swoje, bo jesteśmy przekonani, że w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy odkryliśmy zaledwie część potencjału, ktory w nas drzemie. Przy odrobinie szczęścia najlepsze wciąż przed nami.

KOMENTARZE