Ufff! Koniec, meta. W I lidze przerwa zimowa. Niektórzy piłkarze na ten moment czekali już od dłuższego czasu. W końcu wolne!  To trochę jak w maratonie. Ktoś wypalił pierwsze dziesięć kilometrów, co sił w nogach, a potem cierpi. Każdy kilometr, to dla niego nadludzki wysiłek. Problem polega na tym, że piłkarze Olimpii Grudziądz w tym roku jeszcze nie wystartowali. Nie zdążyli przez dziewiętnaście ligowych kolejek dojść do optymalnej formy. Teraz przerwa – rekordowa, bo trwająca aż 98 dni. Prawie trzy miesiące biało-zieloni mają na to, aby nauczyć się grać w piłkę. Wiele nie potrzeba, wciąż mówimy przecież o rozgrywkach I ligi. Każdy piłkarski przebłysk jest na wagę złota. Niedobór piłkarskich umiejętności jest ostatnio w Grudziądzu aż nadto widoczny.

Bieda. Tak można podsumować rundę jesienną w wykonaniu piłkarzy Olimpii. Trzy wygrane spotkania spośród dziewiętnastu rozegranych to faktycznie marny wynik, biorąc pod uwagę, że jeszcze przed kilkoma miesiącami drużyna ocierała się o awans do Ekstraklasy. Klub zmienia trenerów częściej niż wygrywa ligowe spotkania – takie są fakty na dziś. Kilkukrotnie oglądając w tym sezonie mecze Grudziądzkiej ekipy dostrzegam, że piłkarze mają po prostu wyjebane. Piłkarsko przecież można być gorszym. Gdyby w futbolu zawsze wygrywał lepszy to Grecja nie wygrałaby mistrzostw Europy, a Chelsea nie zwyciężyłaby w Lidze Mistrzów. Dlatego warto jest brak umiejętności czysto piłkarskich nadrabiać takimi prostymi środkami jak wybieganie, siła fizyczna, dyscyplina taktyczna czy stałe fragmenty gry. Nie trzeba urodzić się w Brazylii, żeby to wypracować. Fajnie by było, gdyby pierwszoligowy piłkarz kopacz na boisku dawał z siebie wszystko. Zapierdzielał cały mecz i czuł potrzebę poświęcenia się dla dobra zespołu. Nie ważne czy zagra 90, 30 czy 5 minut. Tu liczy się zespół. Każdy dokłada swoją cegiełkę do tego, by późną jesienią w domu było ciepło. Na tą chwilę wieje z każdej strony*.

Ciekawi mnie ta wiosna. 100 dni. Szmat czasu. Tyle wolnego, że zgłupieć można. Ja poszukałbym sobie jakieś dodatkowej roboty, żeby nie oszaleć od nadmiaru wolnego. Jasne – będzie obóz, będą treningi, mecze kontrolne. Nikt w Europie nie ma takiego komfortu, by przez aż tak długi okres czasu przygotowywać się do drugiej części sezonu. W mojej głowie roi się od pytań, które zadaje sobie przed startem piłkarskiej wiosny:

  • Kiedy prezes Jacek Bojarowski zrozumie, że za złą postawę drużyny nie jest odpowiedzialny tylko trener, lecz i zawodnicy, którym wyraźnie nie chce grać się w piłkę?
  • Czy Ci zawodnicy, którzy jesienią zawiedli najbardziej dalej będą trzymani w Olimpii, czy ktoś z jajami w końcu pokaże im drzwi wyjściowe?
  • Czy w drużynie dalej będzie obowiązywał status „świętej krowy”?
  • Czy Olimpia dalej będzie częściej zmieniała trenera, niż wygrywała mecze?
  • Jakim trenerem jest Jacek Paszulewicz?
  • Czy klub kiedykolwiek ma zamiar postawić na zdolnych wychowanków, których w Grudziądzu nie brakuje?

Wiosna pokaże, gdzie jest miejsce Olimpii. Grudziądzki Janusz jeszcze niedawno swój ukochany zespół widział gdzieś pomiędzy Jagiellonią, Lechem, a Legią. Dziś z coraz większym przerażeniem patrzy na miejsce w tabeli numer 14, które gwarantuje utrzymanie w lidze. Na tą chwilę w Grudziądzu -7. Co to oznacza? Że jeżeli cztery drużyny, które w tabeli są bezpośrednio przed Olimpią nie zaczną punktować, to Grudziądzanie potrzebują aż trzech zwycięstw do tego, aby wydostać się ze strefy spadkowej. To oczywiście wariant optymistyczny. Problem w tym, że jak do tej pory właśnie tyle wygranych spotkań ma na swoim koncie czerwona latarnia ligi.

*PS: Panowie Piłkarze! Jeśli chcecie zobaczyć jak amatorsko można pograć w piłkę to zapraszam w czwartki na 20:30 na Orlika koło Ergo Areny w Gdańsku. Towarzyska gierka, ale  skaczemy sobie do gardeł. Nie zdarzyło mi się wrócić do domu bez siniaków. Żeby było jasne – nikt z nas nie jest super piłkarzem, jednak każdemu z nas bardzo się chce. Tak dla siebie. Poziom podobny co u was, jednak zupełnie inne podejście. Przyjdę wiosną na mecz. Zobaczę, kto z was zrobił porządny rachunek sumienia.

 

KOMENTARZE