Artur Partyka, dwukrotny medalista igrzysk olimpijskich w skoku wzwyż, zaciera ręce przed rozpoczęciem lekkiej atletyki na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, choć skrajnym optymistą nie jest. Ekspert Polsatu Sport jest zdania, że trzy krążki biało-czerwonych w Królewej Sportu będą sporym osiągnięciem, mimo że szans medalowych nasi mają więcej. Partyka uważa też, że Anita Włodarczyk konkurs olimpijski rozegra bez żadnej presji, gdyż jest najwybitniejszą polską lekkoatletką XXI wieku i na tym etapie swojej kariery nic nie musi. Zapraszamy do przeczytania naszej rozmowy.
Wywiad pierwotnie ukazał się na portalu www.infosport.pl i można go przeczytać również TUTAJ.
Początek Igrzysk nie należał do wyjątkowych, wielu kibiców spodziewało się worka medali. Na ten trzeba było poczekać do szóstego dnia i srebra naszych wioślarek.
Artur Partyka: Spokojnie, igrzyska to długa impreza, a medale nie przychodzą pierwszego dnia. Przed pięcioma laty Rafał Majka sięgnął po brąz już drugiego dnia, ale to było coś wyjątkowego. Gdybyśmy prześledzili igrzyska w XXI wieku, to łatwo jest sprawdzić, że nie od razu nasi reprezentanci stawali na podium. Spokojnie, nie ma powodów do paniki – najlepsze wciąż przed nami. Medale przyjdą.
Accociated Press, amerykańska agencja prasowa, wyliczyła, że polscy lekkoatleci zdobędą siedem medali w samej lekkiej atletyce. Zgadza się Pan z takimi prognozami?
AP: Nie. Nie zgadzam się, bo tyle medali na pewno nie zdobędziemy. To są bardzo wygórowane prognozy i tylko cud mógłby spowodować, że nasi tak często stawaliby na podium. Najlepszy nasz wynik w lekkiej to Igrzyska w Sydney i cztery i to złote medale. Dwa Roberta Korzeniowskiego, Kamili Skolimowskiej i Szymona Ziółkowskiego. Długo takiego wyniku nie poprawimy. W Rio mieliśmy trzy medale, podczas podczas trzech poprzednich Igrzysk po dwa. To jest nasz pułap – dwa krążki. To będzie przyzwoity. Trzy to będzie dobry rezultat. Wszystko, co powyżej – kosmos.
Anita Włodarczyk po raz pierwszy od bardzo dawna nie jedzie na Igrzyska jako murowana faworytka do złota. Czy to dobrze? Czy dwukrotna mistrzyni olimpijska może w Tokio nie zwyciężyć?
AP: Anita Włodarczyk nic w swojej karierze już nie musi. To jest najwybitniejsza polska lekkoatletka XXI wieku, a może nawet sięgając pamięcią jeszcze dalej. To wybitna jednostka i od niej nie możemy niczego wymagać, bo ona zrobiła w sporcie już wszystko. Samo to, że ona, mimo wielu problemów, zdołała przygotować się na Igrzyska, to wielka sprawa. Olbrzymia sportowa klasa, spokój, doświadczenie – to wszystko w Tokio będzie po jej stronie. Po raz pierwszy od dawna ma realną konkurentkę do walki o złoto i to dobrze, bo będzie mogła się sprawdzić i rywalizować. Powalczyć i pokazać pełnię swojej sportowej klasy, którą wciąż imponuje.
Czy Paweł Fajdek w końcu zdobędzie medal na igrzyskach olimpijskich? Czy sięgnie po złoto?
AP: I to jest bardzo ciekawe pytanie. Paweł miał już pięć lat temu zdobyć złoto i wszyscy byli przekonani, że na pewno stanie na podium i prawie na pewno wygra. Nie awansował nawet do finału, co było ogromną sensacją. Fajdek jest czterokrotnym mistrzem świata, to najlepszy miotacz od bardzo dawna na światowych arenach. Jego trenerem jest teraz Szymon Ziółkowski, który doskonale wie, jak sięgać po olimpijskie złoto, a to doświadczenie i spokój na pewno Pawłowi pomogą. Nie mogę się doczekać tego występu, bo przez te pięć lat Fajdek na pewno myślał o tym występie w Brazylii. Teraz zrobi wszystko, żeby samemu sobie udowodnić, że to był wypadek przy pracy i stać go na najwyższy stopień podium.
Wojtek Nowicki dosyć niespodziewanie pięć lat temu stanął na najniższym stopniu podium. Teraz również ma szansę na medal.
AP: Wojtek to zawodnik starej szkoły – on potrafi skumulować energię na najważniejszą imprezę sezonu i wtedy wystrzelić z super wynikiem. Nowicki w tym sezonie rzuca bardzo daleko, ale przede wszystkim jest powtarzalny i nie zdarzają mu się wpadki. To dobry zwiastun, żeby czuć, że dalekie próby są efektem wytrenowania. On nie psuje rzutów, nie rzuca po siatkach. W tak wyrównanym finale to może tylko zaprocentować.
Czy stać nas na medale kulomiotów?
AP: Tu będzie bardzo ciężko, bo poziom światowej czołówki poszedł w ostatnich latach tak bardzo do góry, że tylko pchnięcie rekordu Polski mogłoby dawać szansę na medal. Przed dwoma laty podczas mistrzostw świata w Doha trzeci w stawce Tomas Walsh pchnął na odległość 22.90, a życiówka Michała Haratyka to 22.32. Trudne zadanie do wykonania, aczkolwiek gdyby Michał wszedł dobrze w konkurs i bardzo bezpiecznie oraz ze spokojną głową przeszedł kwalifikacje, to może się w finale rozkręcić. Potem dobra próba może zapewnić mu walkę o czołówkę, może nawet o medal.
Czy nasi oszczepnicy zdobędą choć jeden krążek?
AP: Teoretycznie – i Maria Andrejczyk, i Marcin Krukowski mają szansę na medal, gdyż w tym sezonie są bardzo wysoko na światowych listach. Z drugiej strony rzut oszczepem to bardzo często loteria i obserwujemy rozstrzygnięcia, których się wcześniej nikt nie spodziewał. Nie chcę powiedzieć, że wygrywają przypadkowi zawodnicy, ale łatwiej o element przypadkowości niż w innych dyscyplin rzutowych. O medal w oszczepie dla Polski będzie ciężko, ale liczę na to, że Maria z Marcinem pozytywnie mnie zaskoczą.
Czy stać nas na igrzyskach na niespodziankę?
AP: Patryk Dobek. To jest człowiek, który może sprawić niespodziankę. Ireneuesz Król, jego trener, jest arcymistrzem. Od marca dopiero jednak mówimy o tym chłopaku w kontekście biegu na 800 metrów, więc to cały czas wielka niewiadoma. Podczas mityngu w Monako popełnił wiele błędów i powiedziałem podczas transmisji, że cieszę się bardzo, iż te błędy przytrafił się przed Igrzyskami. Potencjał Patryka jest jeszcze niemierzalny, on cały czas nas zaskakuje i może zaskoczyć nas również w Tokio. Gdy awansuje do finału to naprawdę może zrobić wszystko. Podejrzewam, że trener Król to jedyna osoba, która już wie, co może się wydarzyć na Igrzyskach i jak to może się skończyć. My czekamy, bo tu naprawdę może napisać się na naszych oczach wyjątkowa historia.
Marcin Lewandowski – czy doczeka się medalu olimpijskiego?
AP: Bardzo mu tego życzę z całego serca. Marcin jest brązowym medalistą mistrzostw świata na dystansie, na którym dopiero od jakiegoś czasu startuje regularnie. O medal będzie bardzo ciężko, po czołówka biega szybko, ale nie jest bez szans. Wśród startujących mało kto, by nie powiedzieć nikt, nie ma takiego doświadczenia, jak on w biegach na medale. Jest świetnie przygotowany, potrafi zaskoczyć, jest pewny siebie i głodny tego medalu. Mam nadzieję, że po raz kolejny przysporzy nam wiele radości.