Od jakiegoś czasu zastanawiam się, jak to możliwe? Jakim cudem Artur Szpilka dostał szansę zawalczenia o pas mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC? Kiedyś na walkę z mistrzem świata trzeba było sobie ciężko zapracować. Niektórzy żartowali nawet, że sam pojedynek z królem jest łatwiejszy, niż droga, którą trzeba przejść by do tego pojedynku doszło. Mikołaj w tym roku był dla młodego Polaka wyjątkowo hojny i postanowił dać mu w prezencie walkę o tytuł mistrza świata. Dlaczego akurat Szpilce? Tajemnica świętego.

Na pewno Szpilka na walkę o pas nie zasłużył. Jego bilans walk (20-1,15KO) może częściowo mydlić oczy. Kurcze, Artur to nie jest byle jaki chłoptaś z pierwszej łapanki. Analizując jednak jego poszczególne pojedynki dojdziemy do wniosku, że Szpila na poważnie walczył dotychczas dwukrotnie. Raz z Bryant’em Jenning’sem, a następnie z  Tomaszem Adamkiem podczas polsatowskiej gali. Pierwszy pojedynek przegrał przez techniczny nokaut, drugi natomiast wygrał na punkty. Jednak gdy weźmiemy pod uwagę klasę jego oponentów, to w żadnym wypadku nie mówimy o światowej czołówce wagi ciężkiej. Jennings jest bokserem co najwyżej przeciętnym, a dobra forma Adamka skończyła się po walce z Witalijem Kliczko, czyli ponad cztery lata temu. Od przegranej konfrontacji z Amerykaninem Szpila zawalczył czterokrotnie. Raz pełen dystans z wcześniej wspominanym Adamkiem i trzy pojedynki wygrane przed czasem z miejscowymi kelnerami. Łącznie niecałe 7 rund. Trochę mało, jak na pięściarza, który w młodym wieku ma złapać jak największe doświadczenie.

Talentu z pewnością Szpilce odmówić nie można. Nie każdy przecież dostaje szansę walki o pas w tak młodym wieku. Obawiam się jednak, że przegrywając ten pojedynek Artur zostanie drugim Masternakiem. Czyli pięściarzem o wielkim talencie, świetlanej przyszłości, którego złe decyzję i kontrowersje sędziowskie  pozbawią szansy zrobienia ogromnej kariery. A gdyby tak poczekać i potrenować kilka lat, walcząc w międzyczasie z 3/4 pojedynki z rywalami na swoim poziomie? Zapracować na dobrą opinię za Oceanem, dać się poznać tamtemu środowisku bokserskiemu i w końcu zbudować formę, która pozwoli zdobyć tytuł mistrza świata? Pomoże napisać kolejny rozdział w bokserskiej kronice „Szpilka – mistrz wagi ciężkiej”

Jakoś nie widzę Artura z pasem. Nie wyobrażam sobie tego. Śmierdzi mi tu amatorką. Podczas gdy niektórzy pięściarze przygotowują się do pojedynków kilkanaście tygodni, Szpilka dowiaduje się nieco ponad miesiąc przed walką, że zawalczy o tytuł. Pierwotnie ma walczyć w grudniu, jeszcze przed świętami, później w styczniu o pietruszkę, by nagle stawać naprzeciwko marzeń, które ma każdy wchodzący do salki bokserskiej chłopak – walce o pas. Być może mniej prestiżowy, niż jeszcze jakiś czas temu noszony przez Tysona, Holyfielda, Luisa czy któregoś z braci Kliczko, ale to zawsze pan mistrzowski. Do takiego pojedynku trzeba się maksymalnie przygotować. Trenować konkretnie pod przeciwnika. Układać w głowie taktykę na obnażenie jego słabości i psychicznie dojrzeć do tego, by stając w ringu po prostu nie pęknąć.

No więc trenuj Szpila. Zapierdalaj dzień w dzień, by coś z tego było. Samą ambicją i krzyczeniem nic w boksie nie osiągniesz. Darek Michalczewski mówił, że przygotowując się do walki wstawał codziennie o 5 rano. Szedł biegać, wracał do domu, brał szybki prysznic i leciał na trening. Potem czas na regenerację, obiad, drzemka i znowu trening. Ćwiczenia rozciągające czy siłowe realizował we własnym zakresie, kiedy czuł taką potrzebę. A więc odpuść Facebooka, Instagrama i te wszystkie zabawki, z którymi coraz bardziej mi się kojarzysz. Z uzewnętrznianiem tego, co nic Ci w życiu nie da. Masz niecały miesiąc, więc stań przed lustrem i zastanów się, co jest w życiu ważniejsze. Bo do tej pory przed poważnym zadaniem stanąłeś raz – z Jenningsem. Jak było, sam pewnie pamiętasz najlepiej. Fenomen boksu zawodowego w obecnych czasach polega na tym, że sporo można sobie załatwić ciętym językiem. Ty dwa pojedynki już sobie wykrzyczałeś. Zrób wszystko, żeby tym razem wygrać. Ja będę trzymał kciuki. Zawsze trzymałem. Nie chciałbym mieć racji. Chciałbym mieć za to polskiego mistrza HW.

KOMENTARZE