Rugbiści śmieją się często z piłkarzy, że ci gwiazdorzą, symylują, mają zbyt wysokie mniemanie o sobie. Środowisko rugby bardzo często niekoniecznie przepada za piłką, bo tam jest dużo więcej pieniędzy, a szum i splendor nieadekwatny względem tego, co niesie za sobą sportowa jakość. Nie zawsze piłkarz jest najlepszym kolegą rugbisty i rzadko kiedy dostaje od niego życzenia świąteczno-noworoczne.
Są wyjątki, nie każdy piłkarz symuluje, nie każdy nosi głowę w kosmosie. Gdyby jednak spojrzeć na obie grupy, to jedni drugich nie muszą lubić, bo są więksi i bardziej znani, a drudzy nie lubią pierwszych, bo nie, bo ich dyscyplina jest spaczona, a środowisko popsute i przepłacone. Dużo w tym prawdy i gdyby faktycznie zacząć wszystko rozdrabniać, to wyszłoby, że w krajowym futbolu jest nieporządek i zupełny brak logiki. Decyzje są podejmowane w mgnieniu oka, co później krytykowane jest przez wiele osób, które uważają je za niepoważne.
Polscy trenerzy zwalniani są zbyt pochopnie i zbyt często – łącznie w tym sezonie Ekstraklasy już dziewięciokrotnie! Strzelam, że gdyby zapytać sympatyka rugby, jak się ma taki stan rzeczy do tego, co dzieje się na krajowym podwórku w jego dyscyplinie, to od razu złapałby się za głowę. W krótkim czasie Lechię opuścił Paweł Lipkowski, a Arkę Maciej Stachura. Powstało na ten temat kilka artykułów, przeprowadzono sporo wywiadów. Wszystko zostało szeroko skomentowane przez wiele osób, które zastanawiają się, co z dwoma trójmiejskimi klubami będzie. Niestabilizacja w tak ważnych dla układu sił w naszej lidze w wielu osobach powoduje niepokój i kibice z tych klubów boją się, że czekają ich chude lata, do czego w ostatnim czasie nie są przyzwyczajeni.
Z jednej strony mówimy zatem o tym, że każdy ceni sobie porządek i ład, z drugiej w dalszym ciągu nie wiemy, kto będzie odpowiedzialny za polskie rugby w najbliższym meczu. Nie byłoby w tym nic specjalnego, gdyby trener zwolnił się w połowie grudnia i oznajmił wszystkim, że dłużej w rugby bawić się nie zamierza. Ale nie – pierwsze informacje o tym, że Blikkies Groenewald nie będzie trenował z kadrą, wyszły do mediów już w lipcu. Przesłanki ku temu, że pracował z nią nie będzie ja miałem kilka dni szybciej, czyli pewnie ludzie w Polskim Związku Rugby kilka tygodni przede mną, bo na pewno widzieli coś prędzej. I co? I od tamtego czasu minęło pięć miesięcy (sierpień, wrzesień, październik listopad, grudzień), a my wciąż nie wiemy, kto będzie odpowiadał za polskie rugby.
Kolejny mecz reprezentacji odbędzie się 3 marca. Trener zostanie wybrany 5 stycznia, chyba że nastąpi jakieś przesunięcie, co również jest możliwe. Czyli nowy selekcjoner naszej kadry będzie miał niespełna dwa miesiace, aby drużynę przygotować do tego spotkania i pod uwagę trzeba wziąć również to, że będzie to okres martwy, gdy w rugby w naszym kraju się nie gra. 10 z 12 kandydatów, które ubiegają się o to stanowisko, to trenerzy z zagranicy, którzy nie znają naszego rugby i z wszystkim będą musieli zaznajomić się od podstaw. Mecz Holandią, czyli drużyną na naszym poziomie, który prawdopodobnie będzie na styku, poprowadzi trener, który pewnie dopiero w połowie stycznia zacznie wykonywać swoje obowiązki.
Gdyby w sierpniu, góra wrześniu, był pomysł, kto może trenerem zostać, to dziś spokojnie plany na wiosnę już byłby realizowany i polski kibic wiedziałby, co czeka drużynę narodową w niedalekiej przyszłości. Gdyby zastosowano wariant z trenerem „tymczasowym” i byłby nim Stanisław Więciorek, to równolegle pierwszy wybór związku, czyli – dajmy na to – trener z zagranicy mógłby po mału wdrażać się w nowe dla siebie środowisko i przez całą wiosnę pracować nad koncepcją tego, co będziemy obserwowali wiosną 2018. Ale nie – zatrudniono szkoleniowca na chwilę, a w międzyczasie nie robiono nic, co miałoby usprawnić ten proces. Czekano nie wiadomo na co, minęło kilka miesięcy i my wciąż dalej nie wiemy, co będzie z reprezentacją.
W polskiej piłce trenerzy zmieniani są jak rękawiczki, ale za każdym razem już po kilku, góra kilkunastu dniach wiadomo, kto dalej będzie prowadził daną drużynę. Raz wybór jest lepszy, raz gorszy – wiadomo – wszystko wychodzi w praniu. Za każdym razem jest jednak jakaś koncepcja, konsekwencja, próba wdrożenia nowego planu. U nas takowy będzie zrealizowany tylko wtedy, gdy Stanisław Więciorek dalej będzie naszym selekcjonerem. Póki co ma na to 8,5% szans.