Może to trochę zbyt odważne, ale zaryzykuję stwierdzeniem, że najbliższe – powiedzmy – pół roku będzie najważniejszym momentem w polskim boksie w całym XXI wieku. Intensywność walk naszych najlepszych zawodników oraz ich obecne stanie w „rozkroku” powoduje, że za kilka miesięcy możemy być bardzo, ale to bardzo zadowoleni lub jeszcze bardziej wkurzeni i zawiedzeni.
Już tłumaczę o co chodzi. Miałem wrażenie, że w ostatnich kilkunastu miesiącach nasz boks gwałtownie wyhamował. Adamek zakończył karierę, Szpilka nie mógł do boksu wrócić, Włodarczyk przewracał na polskich halach nawet nie europejskich średniaków, a Głowacki odpoczywał i leczył się po Usyku. Sulęcki po fajnych występach w Ameryce nie mógł wyprosić sobie kolejnej walki, Masternak tupał nerwowo nogami pod stołem, by w końcu rozwiązać kontrakt z Sunderlandem. Oglądaliśmy podczas eventów rozgrywanych w naszym kraju albo obiecujących prospektów, albo pięściarzy, którzy zawsze będą bohaterami co najwyżej Łomianek lub Dzierżoniowa.
Dziś Adamek szykuje się do drugiej po powrocie walki, Szpilka liże rany po porażce z Adamem Kownackim, Włodarczyk czeka na Gasijewa, Głowacki wygrał na PBN i Łotwie, a Sulęcki z Masternakiem mają przed sobą bardzo ważne walki w Stanach Zjednoczonych. Ugonoh w końcu do ringu będzie wyjść musiał, Kownacki zaraz wróci między liny i zobaczymy, czy pokonanie Szpilki było zasługą jego znakomitej formy, czy rdzy, która pojawiła się na szczęce wracającego po dłuższej przerwie do boksu Szpili. Zimnoch za moment podniesie się i zadeklaruje, że „drapie światową czołówkę wagi ciężkiej po plecach.”
Gdybym miał wrzucić wszystkich do jednego wora, wymieszać i za te kilka miesięcy, może pół roku lub nieco więcej stwierdzić, czy w październiku 2017 roku jest lepiej czy gorzej niż w kwietniu 2018, to pewnie nie miałbym z tym żadnego problemu. Plany każdego z tych zawodników są znane, a po stosunkowo niedługim czasie będziemy wiedzieli, czy zrobiliśmy krok do przodu, czy może jednak do tyłu.
Najpierw u każdego z pięściarzy założę wariant optymistyczny. Nie nierealny, ale optymistyczny, który może się wydarzyć.
1. Tomasz Adamek wygrywa w Częstochowie i ponownie walczy wiosną 2018 roku, ale już nie w Polsce. Tam również zwycięża i pojawia się w rankingach najpoważniejszych federacji. Mateusz Borek organizuje mu kolejny pojedynek z solidnym rywalem, który nieuchronnie przybliża go do walki o pas WBO. Realne? Myślę, że tak.
2. Artur Szpilka wraca po nowym roku i pokonuje najpierw rywala słabszego, później dwóch mocniejszych. Wraca pewność siebie, a pojedynki dzieli mały odstęp czasu, gdyż już nie ma na co czekać. Szpila deklaruje, że chce większych walk, co znając jego temperament, może się udać. Realne? Myślę, że tak.
3. Krzysztof Włodarczyk nokautuje Murata Gasijewa. Powrócił stary-dobry Diablo, który mocnym ciosem zakończył walkę w końcowej jej fazie. Polak melduje się w półfinale WBSS i momentalnie zmienia swoje położenie. Realne? Myślę, że tak.
4. Krzysztof Głowacki zamiast walczyć w co-main evencie podczas gali Briedis-Usyk wskakuje w miejsce jednego z nich i walczy w walce wieczoru. Wygrywa i melduje się w finale turnieju, gdzie nie jest bez szans. Realne? Naciągane, ale realne.
5. Maciej Sulęcki jedzie do Stanów, gdzie pewnie wygrywa i jest już tylko jedną walkę od pojedynku mistrzowskiego. Striczu szykuje się do kolejnego starcia za sporą sumę, co ma miejsce wiosną 2018 roku. Realne? Myślę, że tak.
6. Mateusz Masternak wygrywa podczas „polskiej gali” w Stanach Zjednoczonych 21 października i plasuje się w rankingach coraz wyżej. Do WBSS nie udaje się wskoczyć, bo wszyscy są zdrowi, ale boksuje podczas następnej gali, gdzie jest rezerwowym i po zakończeniu turnieju, jesienią 2018 roku dostaje szanse walki o pas, gdyż w ciągu roku stoczył trzy wartościowe, pewne zwycięstwa. Realne? Myślę, że tak.
7. Adam Kownacki wygrywa kolejną walkę, nokautuje swojego rywala. Jego nazwisko w Ameryce „coraz więcej waży”, a Baby Face dostaje coraz ciekawsze propozycje. Gdzies w kulluarach mówi się, że jest jedno zwycięstwo od ciekawej, fajnej walki. Jest w orbicie zainteresowań jako potencjalny pretendent do tytułu. Realne? Myślę, że tak.
8. Izu Ugonoh w końcu się odnalazł (ostatni wpis na FB – 7 sierpnia), walczy podczas gali w Ameryce i tam wygrywa. Al Haymon czaruje, czaruje i wyczarował kolejną fajną walkę wiosną 2018 roku, którą znowu udaje się wygrać. Ugonoh, podobnie jak Kownacki, znowu pojawia się coraz częściej w kontekście groźnych prospektów. Realne? Myślę, że tak.
9. Krzysztof Zimnoch wraca na ring, wygrywa dwie walki ze słabszymi rywalami i znowu wyzywa Szpilkę na pojedynek. Obaj mają „na siebie ochotę”, a ich starcie znowu napędza całe zamieszanie i potencjalnie fajną galę. Pokonanie Szpilki, który trzy ostatnie starcia wygrał, znowu zacznie coś w boksie znaczyć. Realne? Myślę, że tak.
To był obraz życzeniowy tego, jak może nasz boks wyglądać za kilka miesięcy. Dzięki niemu mamy:
- Adamka znowu marzącego o pasie wagi ciężkiej
- Szpilkę, który wrócił i znowu ma swoje ambicje – jest gwarancją ciekawych starć i emocji
- Włodarczyka, który jest mistrzem świata
- Głowackiego, który wskakuje do WBSS i tam może wygrać z każdym
- Sulęckiego, który jest o jedną walkę od tytułu mistrza świata
- Masternaka, który jest wymieniany jako potencjalny pretendent w walce o pas
- Kownackiego i Ugonoha, którzy mieszają w wadze ciężkiej w USA
- Zimnocha, który znowu zapełnia Łomianki i Dzierżoniów i który znowu chce walczyć ze Szpilką
Teraz wariant pesymistyczny, który jednak może mieć miejsce w przyszłości:
1. Adamek wygrywa w Częstochowie, ale kolejny stopień jest dla niego zbyt wysoki. Góral przegrywa wiosną i kończy karierę.
2. Szpilka ma wciąż problemy zdrowotne i jego powrót do wielkiego boksu się przedłuża. Wygrywa z półamatorem, ale znowu pauzuje.
3. Włodarczyk przegrywa z Gasijewem i poważnie myśli o zakończeniu kariery.
4. Głowacki kończy WBSS jako rezerwowy. Cały czas zmaga się z przeróżnymi kontuzjami.
5. Sulęcki jednak nie jest aż taki dobry. 21 października wygrywa, ale potem po raz pierwszy wychodzi z ringu pokonany.
6. Masternak wygrywa swoje walki jako rezerwowy podczas WBSS, ale bez przekonania i ledwo-ledwo. Żaden mistrz nie interesuje się jego usługami w kontekście obrony tytułu.
7. Kownacki dostaje w końcu solidnego przeciwnika, który wygrywa z nim na punkty. Jest szybszy, bardziej doświadczony, nieuchwytny – Baby Face nie potrafi sobie z takim stylem poradzić.
8. Ugonoh dalej nie potrafi się odnaleźć.
9. Zimnoch przegrywa w Łomiankach przez nokaut i wynosi rękawice na strych – więcej walczył już nie będzie.
Przez to nie mamy:
- Adamka, który potrafił wypełnić halę i był ponownie naszą nadzieją na mistrza świata
- Szpilki, który coraz poważniej myśli o KSW
- Mistrza świata Włodarczyka
- Głowackiego wśród najlepszych junior ciężkich na świecie – kontuzje eliminują go z wielkich walk
- Przyszłego mistrza świata Sulęckiego
- Pretendenta Masternaka
- Niespodzianki, w postaci Kownackiego walczącego o pasy
- Ugonoha, któremu wieszczono jeszcze niedawno świetlaną przyszłość
- Polskich gal, które potrafił sprzedawać Zimnoch
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze Andrzej Fonfara, który najprawdopodobniej zaraz będzie walczył w kategorii junior ciężkiej, Mariusz Wach, który zmierzy się z Jarrellem Millerem 4 listopada w USA i Michał Cieślak, który po przymusowym urlopie wraca, ale już w kategorii ciężkiej. Nie wiem prawdę mówiąc, jakie są plany każdego z nich w najbliższych miesiącach. Jakie są ich cele i co ewentualne zwycięstwa zmienią w ich karierach. Mogą być po prostu kolejnym wzmocnieniem bokserskiego rekordu.
Nie wszystko nam się uda, nie wszystko pójdzie źle. Z pewnością jednak jesteśmy obecnie w momencie, w którym czeka nas bardzo dużo emocji, które rozjaśnią kibicom, gdzie się plasujemy. Czy czekają nas tłuste lata i marzenia o tytułach są jak najbardziej zasadne, czy wielki boks trzeba będzie oglądać za Oceanem lub za pomocą historycznych kompilacji na Youtube z udziałem naszych.