O polskim rugby media piszą rzadko. Gdy już jednak jest taka okazja, to ze względu na albo bardzo duży sukces, albo absurd lub konflikt, które dotknęły tę dyscyplinę sportu. Wczoraj znowu zawrzało. Nie, niestety męska reprezentacja Polski nie dokonała niczego spektakularnego.

Afera alkoholowa to coś, co nierozerwalnie związane jest z polskim sportem. Jeżeli wierzycie w to, że sportowcy nie piją piwa czy whiskey, to możecie teraz poczuć się bardzo dotknięci, ale muszę to napisać: piją. Mniej niż każdy z nas, rzadziej i praktycznie nie zdarza się, żebyśmy mieli okazję zobaczyć ich wstawionych przy barze na dyskotece, ale potrafią wypić alkohol, co – umówmy się – nie jest największym przestępstwem na świecie. Szczególnie, gdy dochodzi do tego po wysiłku i emocjach, które towarzyszą rywalizacji sportowej.

Przeczytałem wczoraj tego Tweeta popijając Belvederka, żegnając Gerarda Pique w Barcelonie i czekając na hitową walkę Biwoł vs. Ramirez. Szok – dziennikarz Telewizji Polskiej podaje informacje, że sportowcy, którzy zmagania mogą kibice oglądać na antenie TVP, narozrabiali na lotnisku w Holandii. Znam kilka osób z tego środowiska i tym bardziej byłem zdziwiony. Czy pili alkohol po meczu? Jestem przekonany, że tak. Czy była rozruba podczas powrotu do domu? Nie no, bez przesady, nie chce mi się w to wierzyć.

Rugbiści to nie świętoszki, to środowisko nie jest krystaliczne, a kibice, którzy wyrabiają swoją opinię o danej dyscyplinie na podstawie stereotypów doskonale zdają sobie sprawę z tego, że faceci ważący średnio po 110 kilogramów to goście, którym szybciej wpadnie do głowy głupi pomysł niż członkom chórku kościelnego. I zanim ten Tweet zebrał rekordowe dwa tysiące polubień (standardowo Sławomirowi Kwiatkowskiemu Tweety lajkuje kilkanaście/kilkadziesiąt osób), wykonałem dwa telefony, żeby ustalić, jak sytuacja wygląda. Okazało się, że… nic się nie stało. Nic poza tym, że kadra faktycznie nie została wpuszczona do samolotu.

Nikt nikomu nic nie zarzucił. Nie przedstawił żadnych dowodów. Nie było awantury, interwencji służb porządkowych pracowników lotniska czy linii lotniczych. Nie było zapisu z monitoringu. Była grupa kilkudziesięciu mężczyzn nieubranych w dresy reprezentacji, którzy rozmawiali. Śmiali się, byli głośni, pewnie trochę przeszkadzali na lotnisku ludziom, którzy chcieli w spokoju odpocząć i zakłocili ich przestrzeń (w końcu to było to kilkadziesiąt osób). Kapitan samolotu stwierdził, że polskiej grupy nie zabierze, bo ktoś z pasażerów zgłosił, że boi się biało-czerwonej grupy. Nie czuje się komfortowo w towarzystwie ludzi, którzy wyglądają groźnie i nie wiadomo, do czego są zdolni.

Byłem wiele razy w towarzystwie sportowców po rywalizacji sportowej. Wiem, jaki wtedy panuje klimat – niezależnie od wyniki meczu czy walki występują endorfiny i człowiek potrzebuje odreagowania. Sam po galach MMA najczęściej kończę ze szklanką whiskey i rozmawiam z ludźmi, z którymi wspólnie przechodziłem przez całe wydarzenie. Czy zawodnicy MMA lub pięściarze, ludzie, którzy zarabiają na chleb bijąc po twarzy drugą osobę, są wtedy agresywni? Nie. Są poobijani, zmęczeni, szczęśliwi lub wkurwieni – różnie, wszystko zależy od tego, jak poszło. Nigdy nie widziałem jednak, żeby interweniować musiała ochrona.

Wiadomo – można pomyśleć teraz, że bronię kolegów, którzy nie zostali wskazani na pokład samolotu. Najważniejsze w tej sytuacji są jednak fakty, a te bronią rugbistów. Nikt nie dostał mandatu, nikt nie miał problemów z policją, która była wezwana na miejsce zdarzenia. Bezpłatnie przebukowano wszystkie bilety lotnicze na następny dzień, a jedyne, za co kadra musiała zapłacić, to hotel w Amsterdamie, by przenocować w Holandii i rano wyruszyć w kolejną podróż.

Dziwię się Kwiatkowskiemu, bo za chwilę na antenie stacji, w której pracuje, pokażą się rugbiści – na pewno w rozgrywkach Ekstraligi i prawie na pewno w spotkaniach reprezentacji. Czy takie Tweety bez wcześniejszego sprawdzenia to jawne działanie na niekorzyść właśnej firmy? Czy może chęć szerszej ekspozycji w mediach, w których tego typu wiadomości rozchodzą się zdecydowanie szybciej niż merytoryczne treści dotyczące rugby, które zbyt wielu osób w naszym kraju nie interesują?

KOMENTARZE