Piłkarze Lechii dokonali dzisiaj nieprawdopodobnej sztuki. Piłkarze biało- zielonych wygrali mecz, w dodatku dokonali tej sztuki przed własną publicznością. Trzy zdobyte punkty szóstej drużyny poprzedniego sezonu z beniaminkiem to żadne zaskoczenie, jednak biorąc pod uwagę piach jaki przez cały sezon grają gdańszczanie, to niedzielne zwycięstwo wydaje się być sporym sukcesem.
Thomas van Hessen wielkim piłkarzem był i jego CV tylko to pokazuje. Grał w trochę mądrzejszym piłkarsko kraju niż Polska i doskonale wie co piłkarzowi pomaga, a co przeszkadza. Na pewno piłkarzowi nie pomaga CIĄGŁE protestowanie i rozmawianie z sędzią. Drogi PANIE PIŁKARZU, jeżeli twój klub, który balansuje na krawędzi i lawiruje nad strefą spadkową, w dodatku przegrywa u siebie z beniaminkiem to twoim osranym obowiązkiem jest odrabianie strat i zrobienie wszystkiego, żeby ten mecz wygrać. Jeżeli sędzią już gwizdnął na Twoją niekorzyść, ba- dał twojemu koledze żółtą kartkę to nie cofnie tego tylko dlatego, że Twój nieudolnie próbujący grać w piłkę kolega krzyknie czy podniesie rękę w geście niezadowolenia. Twoim zadaniem jest zapierdalać od deski do deski przez 45,60,90 minut(niepotrzebne skreślić) i próbować każde spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść. Sędzia jest tylko człowiekiem i oczywiście może się pomylić. Jednak robiąc to choćby kilkukrotnie i tak myli się rzadziej niż Ty, drogi Lechisto. Aaa, i jeszcze jedno. Każdego błędu Ci nie wytyka i nie macha ostentacyjnie rękoma.
Lechia w drugiej połowie pokazała choć trochę charakteru i zagrała w sumie bardzo dobre 45 minut. W Gdańsku kibicom bardzo nie wiele trzeba do tego, żeby odlecieć w kosmos, jednak od razu trzeba przyznać, że przed początkiem sezonu takie spotkania jak te powinno być rozstrzygane bez żadnego problemu. To tak samo jak do Manchesteru przyjeżdża Norwich i prowadzi po pierwszej połowie, stawiając czerwone diabły pod ścianą. Klasowa drużyna z ambicjami takie spotkania musi wygrywać i Lechia tylko dopełniła formalności. Występ na plus w tym spotkaniu na pewno zaliczył Grzegorz Kuświk. Napastnik, na którego Lechia jest skazana przynajmniej do stycznia trafił dwukrotnie, pokazując że w piłkę grać potrafi. W następnym meczu van Hessen będzie mógł skorzystać w Borysiuka, która niedzielne spotkanie oglądał z perspektywy trybun, pokutując za nadmiar żółtych kartek w tym sezonie.
Lechia z pewnością ma papiery na to, żeby namieszać czołówce polskiej ligi. Lech i Legia prezentują tak niski poziom, że seria 3-4 meczów wygranych z rzędu pomogłaby biało- zielonym wskoczyć na właściwe tory. Pytanie, którą Lechię zobaczymy za tydzień? Solidną i agresywną jak w drugiej części spotkania z Zagłębiem czy płaczącą i chimeryczną, jak w pozostałej części sezonu ?