To co dobre, szybko się kończy. Nieco ponad miesiąc temu perspektywa kilku kolejnych spotkań była wyjątkowo optymistyczna – 4 mecze u siebie i jeden wyjazd – do Gdyni na mecz z Arką. W poniedziałek ostatnia z tych gier z Górnikiem Łęczna. Lechia podejdzie do tego spotkania jako współlider Ekstraklasy.

Dwa remisy i dwa zwycięstwa. Jak na naszą słabą, choć wyrównaną ligę – bardzo dobrze. Gdybyśmy jednak przyjęli założenie, że podopieczni Piotra Nowaka nie wygrają spotkania z Górnikiem to… no właśnie. Żaden z kibiców nie skakałby ze szczęścia pod sufit.

Wspomniałem już o 8 zdobytych punktach przez biało-zielonych. Jak w tym samym okresie czasu radzili sobie najgroźniejsi kandydaci Lechii na ligowych boiskach?

  • Jagiellonia Białystok –  9 punktów (3 zwycięstwa, 1 porażka),
  • Termalica Bruk-Bet Nieciecza – 6 punktów (2 zwycięstwa, 2 porażki),
  • Lech Poznań 12 punktów – (4 zwycięstwa),
  • Legia Warszawa 12 punktów – (4 zwycięstwa),

Lechia zatem zyskała na trasie dwa punkty przewagi nad Termalicą i straciła punkt do Jagielloni. Ekipa Michała Probierza ma jednak rozegrany jeden mecz więcej, gdyż wczoraj pokonała na wyjeździe Ruch Chorzów. Zwycięstwo w poniedziałek zagwarantuje gdańszczanom samodzielne, pierwsze miejsce w tabeli. Nie sposób jednak nie wspomnieć o Legii i Lechu, którzy po niemrawym początku wskoczyli w końcu na właściwe tory i lada moment będą ustępować już punktami tylko Lechii i Jagielloni. To coś, w co jeszcze niedawno trudno było uwierzyć, a dziś podświadomie nasuwa tylko pytanie o czas, który potrzebują obie ekipy, by zacząć przewodzić w czołówce. Czy stanie się to jeszcze w tym roku, czy już po wznowieniu rozgrywek.

gerson

Piłkarzem, któremu chciałem poświęcić chwilę, jest Gerson. Chłopak, który miał zjeść naszą śmieszną ligę na śniadanie, zawędrował do Polski, by swoim kolegom po fachu wykładać futbol na pozycji środkowego obrońcy. Stało się jednak tak, że po półtora roku gry w Lechii, dziś swoją przygodę z piłką nożną kontynuuje w Górniku Łęczna. Pamiętam, jak kilka dni przed rozpoczęciem sezonu ligowego spotkałem Brazylijczyka w jednym z trójmiejskich klubów. Wersja – tancerz. Widać było gołym okiem, że latynowska krew płynie w jego żyłach. Król parkietu zamykał bowiem Krzywy Domek w Sopocie, a następnego dnia jego drużyna rozgrywała mecz kontrolny. Ktoś powie – jest pewny swego, więc może sobie na to pozwolić. Dla mnie – kompletny brak profesjonalizmu. Poważnie podchodzący do swoich obowiązków zawodnik kilka godzin przed treningiem śpi grzecznie w łożeczku, a nie szuka wrażeń na Monte Cassino. Między innymi dzięki temu dziś zamiast w Lechii, Gerson gra w Górnikiem z takimi asami, jak Łukasz Bogusławski, Adrian Basta i Aleks Afryka.

Zadanie przed Lechią stoi najłatwiejsze z możliwych. Do Gdańska przyjedzie ostatnia drużyna ligi, która z trzech ostatnich spotkań wszystkie przegrała. Co prawda aż 5 ekip z Ekstraklasy ma gorszy niż bilans w spotkaniach wyjazdowych niż Górnik, ale to nie zmienia faktu, że faworyt w tej konfrontacji będzie tylko jeden. Inny wynik niż wygrana gospodarzy najzwyczajniej w świecie nie wchodzi w grę.

Ponadto jeszcze w grudniu Wisła Kraków, Śląsk Wrocław i Korona Kielce. Zimę spokojnie można spędzić patrząc na resztę stawki z góry. Z pozycji lidera.

KOMENTARZE