Przyjaciel i kolega z sali treningowej kontra starszy wujek, rodak i jeden z wzorców, których stara się naśladować. Tomasz Adamek zmierzy się 6 października z Jarrellem Millerem, a Adam Kownacki będzie w wyjątkowo trudnym położeniu. Jego serce będzie rozdarde, bo ktoś w tym starciu będzie musiał wyjść z ringu pokonany.
Wiosna 2017 roku. Adam Kownacki przylatuje do Łomnicy, by wspólnie z Tomaszem Adamkiem przygotowywać się do starcia z Arturem Szpilką. Polska publiczność bliżej poznaje uśmiechniętego grubaska, od którego bije mnóstwo pozytywnej energii. Każdy traktuje go z dystansem, bo posturą Baby Face przypomina będącego na roztrenowaniu od kilkunastu miesięcy pięściarza, który ma wyjątkowe tendecje do tycia. Sytuacja zmienia się, gdy Kownacki masakruje Artura Szpilkę kilka miesięcy później.
Walka z Góralem? Nic z tych rzeczy. Pojedynek może i w Polsce, może i na Polsat Boxing Night, ale na pewno nie z Adamkiem, który pokazywał kilka myczków młodszemu rodakowi. Kownackiemu spodobało się w Polsce. Przyleciał do Częstochowy na występ swojego starszego kolegi, na tamten moment nie było wiadomo, czy nie zostanie jednym z bohaterów kolejnej edycji. Sms-y do Jakuba Chyckiego, by ten spróbował pomóc w pozbyciu się tkanki tłuszczowej, propozycja, by któryś ze studentów pana doktora nie chciał w ramach praktyk przylecieć do USA popracować nad przygotowaniem fizycznym. Wtedy można było odnieść wrażenie, że nigdy wcześniej nie walczący nad Wisłą Kownacki mógł kolejne kroki w boksie stawiać już w ojczyźnie.
– Nie, Tomek to dla mnie starszy wujek. Zawszę mogę do niego zadzwonić i zapytać o radę. Utrzymuję z nim kontakt i nie widzę możliwości na taką walkę.
Kownacki z Adamkiem nie mógłby zawalczyć z wiadomych względów. Panowie za bardzo się lubią, by byli gotowi zdecydować się na taki krok. Już niedługo jednak naprzeciwko Górala z Gilowic wyjdzie ringu do jeden z najlepszych kumpli Baby Face’a, Jarrell Miller. Jakie relacje łączą obu panów?
Ja i Adam mieliśmy walczyć 4 listopada w Brooklynie, ale to był pomysł promotora na ostatnią chwilę i chciał, żebym bił się z moim najlepszym przyjacielem. Obaj odmówiliśmy, wobec czego zdjęto nas z karty walk. Tak, zdjęto nas z karty walk w naszym mieście, ale nie dlatego, że się boimy, ale dlatego, że się kochamy i przyjaźnimy. Nie byliśmy gotowi przekroczyć tej granicy.
To słowa Millera sprzed niemalże roku, kiedy w amerykańskiej prasie pojawiła się informacja, że ten może zmierzyć się z Kownackim. Spekulacje od razu zostały urwane, bo nie miały sensu – pewnej granicy Kownacki znowu nie będzie w stanie przekroczyć. Nie wyjdzie do ringu, by znokautować swojego przyjaciela.
Kownacki 6 października zatem obejrzy spod ringu walkę, w której zmierzą się dwie bliskie mu osoby. Jedną jest jego przyjaciel, drugą „starszy wujek”. Obóz Adamka nie będzie próbował kontaktować się z Baby Face’m w celu zaczerpnięcia opinii na temat tego, co na ten pojedynek szykuje Amerykanin. Przemysław Garczarczyk w jednym ze swoich vlogów od razu wykluczył, by taka sytuacja miała miejsce, więc prawdopodobnie Polacy nie będą wspólnie trenowali ze sobą przez galą w Chicago. Gdyby rywalem Górala był kto inny – wtedy pewnie sytuacja uległaby zmianie – rundy sparingowe mogłyby się przydać i jednemu, i drugiemu. Czy natomiast Kownacki będzie pomagał Millerowi? Tu odpowiedź już tak oczywista nie jest.
Panowie trenują razem, spędzają ze sobą dużo czasu. Wiadomo jak to jest w jednej grupie – wyjście na obiad, kawę, może wieczorem poker lub billard. Jak myślicie, będzie rozmowa o Adamku? Jaki on jest? Nad czym pracuje pod okiem nowego trenera? Na co zwraca uwagę? Co każe mu robić Jakub Chycki i jaki ma to cel? Wiadomo – Górala przedstawiać nie trzeba, jego atuty zna każdy. Ale informacje o tym, jak jego praca wygląda od kulis na pewno nie zaszkodzi. Do kogo uderzyć po takie wieści? Najprościej do osoby, która na jednym z takich campów była i która zna te środowisko od wewnątrz.
Kownacki zatem jest w potwornie trudnej sytuacji, bo z jednej strony bardzo podziwia i szanuje Tomka, który w pewnym momencie pomógł mu w jego karierze, z drugiej za chwilę może sparować na treningach z jego przyszłym rywalem, by go pokonać. Profesjonalny sport każe takie podziały rozdzielać i sympatie odstawiać na boczny tor. Prywatnie jednak, w głębi serca, każdy na jego miejscu czułby spory dyskomfort. Ktokolwiek tej walki nie wygra, to serce Kownackiego będzie bolało. Pytanie, kiedy bardziej.