Borussia Dortmund najpierw sprzedała FC Barcelonie Ousmane’a Dembele za 105 milionów euro (plus bonusy – 40 mln), a teraz pokazała, jak się przeprowadza transfery. A w zasadzie to pokazała, jak się odpowiednio szybciej planuje transakcje i zabezpiecza na wypadek odejścia kluczowych graczy.

Sytuacja to dziwna, bo gdybyśmy wzięli jakość sportową obu zespołów, to jeżeli ktoś powinien się od kogoś czegoś uczyć, to raczej Borussia od Barcelony, a nie na odwrót. Żeby było jasne – ekipa z Signal Iduna Park to klub pełną gębą, do którego nie można mieć zastrzeżeń. Ale gdybyśmy mieli obok siebie postawić drużynę z Dortmundu i Barcelony, zestawić wszystkie plusy i minusy, to pewnie wyszłoby, że to klub z Camp Nou jest bardziej kompletny. Więcej czynników przemawia na jego korzyść.

A mimo wszystko coś tak fundamentalnego jak przeprowadzenie transferu zdecydowanie lepiej wychodzi Borussii. Wracanie do przepłaconych transferów Andre Gomesa sprzed roku czy Paulinho z tej kampanii nie ma sensu, ale całe zamieszanie po transferze Neymara doprowadziło do tego, że do barcelońskiego ogródka można wrzucić spory kamień. Patrząc na to, jak klub nieodpowiedzialnie i nieprofesjonalnie zachował się planując całe letnie okienko transferowe, można dojść do wniosku, że włodarze klubu z Katalonii zakładali tylko jeden scenariusz: Neymar z Barcelony nie odejdzie, bo ma zbyt wysoką klauzulę odstępnego.

Niestety, klauzula została wpłacona, a Neymar od kilku tygodni czaruje już na francuskich boiskach.

Wróćmy do Borussii. W piątek pojawiła się oficjalna informacja, że Ousmane Dembele zostanie nowym piłkarzem Barcelony. Konto niemieckiego klubu zasiliło – łącznie z bonusami – 145 milionów euro. Co robi Borussia w poniedziałek, czyli trzy dni później? Kontraktuje Andrija Jarmołenko. Cena, którą drużyna z Signal Iduna Park zapłaciła za Ukraińca to 25 milionów euro.

Barcelonie, której konto zasiliło po sprzedaży Neymara 222 miliony euro wieszczono jedno: drogi klubiku z Barcelony, macie pieniądze, więc zapłacicie za naszego piłkarza tyle, ile chcemy. Potrzebujecie gwiazdę, a na biednego nie trafiło. Co powiedziano Borussii? – Jarmołenko? 25 milionów. Pozdrówcie go od nas, paaaa!

Rozumiecie? Jedni mają pieniądze i MUSZĄ pieniądze wydać, bo każdy wie, że klub stać na wzmocnienia, a drudzy pieniądze mają, ale zapłacą za normalnego pod względem prezentowanego poziomu jak na warunki europejskie piłkarza tyle, ile on faktycznie kosztuje, czyli 25 milionów euro.59846d4a2b3a7ec875000001Ktoś powie, że 222 to trochę więcej niż 145, Dembele to nie Jarmołenko, a Barcelona to nie Borussia. Okej, to wszystko prawda, ale cały zamysł ewentualnego zastąpienia piłkarza, który może odejść z klubu, został przeprowadzony w sposób wzorcowy. Bo nie wierzę w to, że w piątek włodarze Borussii usiedli przy wspólnym stole i zaczęli poszukiwania ewentualnego zastępstwa Dembele. Gdyby wejść w szczegóły, to okazałoby się pewnie, że temat pojawił się bardzo dawno temu, gdy Neymar mieszkał jeszcze w Barcelonie i kopał piłkę na treningach z Leo Messim.

A w Barcelonie? Nikt nie pomyślał, że jeżeli klub faktycznie opuści jeden z najlepszych zawodników, to trzeba będzie go kimś zastąpić. Negocjacje z Dembele, Coutinho, Di Marią i każdym innym piłkarzem na świecie można było rozpocząć na wszelki wypadek dużo szybciej, a później tylko monitorować rynek. Gdyby potencjalnego transferu Neymara było coraz bliżej, to można było negocjacje przyspieszać. Gdyby rozmowy nie postępowały, to można było mieć oko na wybranków i bacznie przyglądać się ich sytuacji.

Tymczasem Barcelona została z potężnymi pieniędzmi, brakiem pomysłów co dalej i opozycją w postaci innych klubów, które nie chciały z nią rozmawiać. Każdy wiedział, że bogaty wujek dobrze zarobił, może kupić wymarzony prezent i dać z siebie więcej niż niezbędne minimum.

Swoją drogą, Borussia nie dojść, że kupiła błyskawicznie, sprawnie, po cichu, to jeszcze wybrała sobie naprawdę dobrego grajka. Dowody? Proszę bardzo – kilka liczb Jarmołenko:

Mecze w reprezentacji Ukrainy: 69

Gole zdobyte dla reprezentacji Ukrainy: 29

Sezon 2016/2017: 36 meczów, 18 goli, 10 asyst

Sezon 2015/2016: 34 meczów, 19 goli, 13 asyst

Sezon 2014/2015: 43 mecze, 19 goli, 21 asyst

Sezon 2013/2014: 38 meczów, 21 goli, 8 asyst

Sezon 2012/2013: 40 goli, 13 goli, 8 asyst

Yarmołenko ma 27 lat, czyli jest w możliwie najlepszym wieku dla piłkarza. Może grać zarówno na prawym (głównie), jak i na lewym skrzydle (rzadziej). Spędził w jednym klubie 9 lat, czyli twardo stąpa po ziemi i najprawdopodobniej zaraz nie wymyśli, że jednak nie chce grać w piłkę, bo przechodząc z Dynama Kijów do Borussii Dortmund awansował pod każdym możliwym aspektem. W ostatnich pięciu sezonach w najgorszym wypadku rozegrał 34 mecze, czyli najczęściej jest zdrowy i gotowy do gry. Najsłabszy sezon, czyli 2012/2013 to 13 goli i 8 asyst, czyli jak na skrzydłowego – nie ma się do czego przyczepić. W ostatnich pięciu latach zawsze zdobywał dwucyfrową liczbę goli i nie ma wahań formy – jest regularny jak szwajcarski zegarek. Ograł się i nabrał doświadczenia w mocnej lidze, dzięki czemu przejście do Borussii nie będzie dla niego skokiem na głęboką wodę. W skrócie: dortmundczycy kupili bardzo dobrego piłkarza w kwiecie wieku, reprezentanta swojego kraju za 25 milionów euro i zostawiając sobie w sejfie 115 milionów na kolejne wzmocnienia.

borek-twitter1

A Barcelona? A Barcelona zaczyna rozkminiać, co tu dalej począć, gdy Coutinho zostanie w Liverpoolu. Zostały trzy dni do końca okienka transferowego.

KOMENTARZE