Zestawienie karty walk na Polsat Boxing Night musi robić wrażenie, bo jak na polskie warunki będziemy świadkami wydarzenia absolutnie bez precedensu. Na nieco ponad dwa tygodnie przed pierwszym gongiem nie sposób wskazać pojedynku, który budzi największe emocje. Jako że w sporcie nie każdy może wygrać, to na pewno będą i tacy, którzy w niedzielę rano, 25 czerwca, na śniadanie nie pójdą w dobrym humorze.
Większy splendor całego wydarzenia, niż podczas gal w Legionowie czy Dzierżoniowie powoduje, że par oczu, które będą obserwować każdy ruch bohaterów gali, będzie dużo. W każdym z pojedynków jest pięściarz, który będzie wskazany w roli faworyta. No może poza walką otwierającą galę, w której naprzeciwko siebie staną Norbert Dąbrowski i Robert Talarek.
Długo myślałem nad tym, kto może dzięki PBN VII wybić się, a kto, na wypadek ewentualnej porażki, straci najwięcej. Odnoszę wrażenie, że są pięściarze w tym zestawieniu, którym porażka może poważnie skomplikować przyszłość. Są też tacy, dla których zwycięstwo będzie dużym skokiem wprzód nie tylko sportowo, ale również wiezerunko.
- Norbert Dąbrowski – Robert Talarek
Rozmawiałem kilka dni temu z Norbertem Dąbrowskim – był bardzo zadolony, że dostanie swoją szansę na PBN. To nie jest jego debiut na tej imprezie, bo już we wrześniu 2016 roku na gali Głowacki – Usyk walczył, również w Gdańsku. To Dąbrowski będzie pewnie faworytem w tej walce, o czym stanowi chociażby rekord obu zawodników (Dąbrowski – 20-6-1, Talarek – 17-12-2). Noras podkreślał, że rekordy nie walczą i bardzo szanuje Talarka, ale w ich pierwszym pojedynku w 2015 roku górą był Dąbrowski.
Kto może więcej zyskać dzięki zwycięstwu?
Talarek, choć w tym akurat pojedynku stawka jest stosunkowo niska. Żaden z nich na pewno w kolejnych latach nie będzie twarzą PBN, a bardziej uzupełnienem karty walk. Gdy Noras przegra, to świat na pewno nie wywróci się do góry nogami, a jego efektowny styl boksowania i tak pozwoli mu znaleźć się na karcie walk podczas kolejnej gali. Talarek natomiast dzięki zwycięstwu może zostać w orbicie zainteresowań PBN i być bohaterem kolejnych gal. Na pewno jego wymagania finansowe nie będą zbyt duże, bokserskie umiejętności są na przyzwoitym poziomie, a historia, która za nim idzie, czyli praca w kopalni itp może dobrze się sprzedawać. Na tyle, że zwycięstwo z Dąbrowskim może dać kopa do przodu jego sportowej karierze.
2. Łukasz Wierzbicki – Robert Tlatlik
Łukasza Wierzbickiego, na którym będzie spoczywał wzrok publiczności, praktycznie nikt nie zna. Nie ma się czemu dziwić – pięściarz dopiero po raz drugi walczy w Polsce, a poprzednim razem nad Wisłą pokazał się 6 maja podczas gali w Ełku z Innocentem Anyanwu.
Wierzbicki nie zachwycił, choć Anyanwu nie jest bokserskim tuzem (rekord: 25-21-3). Za swój pojedynek nie zebrał dobrych recenzji, ale średnia dyspozycja została mu to wybaczona – debiut w Polsce miał prawo się nie udać.
Gdyby jednak Wierzbicki przegrał… z pewnością oczekiwania wobec niego diamtralnie by spadły. Przed polskim Kanadyjczykiem trudne zadanie – jego rywalem będzie bowiem Robert Tlatlik, który legitymuje się rekordem 20-0-0. Z tak mocnym pięściarzem Wierzbicki się jeszcze nie mierzył.
Jeżeli Wierzbicki wygra, to zainteresowanie jego osobą wzrośnie i w przyszłości ten może być jedną z sztandarowych postaci PBN. Jest wciąż względnie młody (w grudniu skończy 27 lat), nie zaznał jeszcze porażki, widział trochę boksu za Oceanem i ma na rozkładzie solidnego pięściarza podczas dużej gali. Gdy jednak przegra, to szanse pewnie dostanie, ale jego występ z pewnością nie będzie cieszył się już tak dużym zainteresowaniem.
3. Ewa Brodnicka – Marisol Reyes
Boom na Brodnicką w ostatnim czasie jest ogromny. Ewa tu, Ewa tam – istnieje ryzyko, że niedługo wyskoczy nawet z lodówki. Pięściarka ma swoje pięć minut, choć zainteresowanie jej osobą jest w pełni poparte poziomem sportowym, który pięściarka prezentuje.
Czytałem opinie, że jej rywalka to „królowa nokautu” i ma bardzo ciężkie ręce. Nie widząc ani jednego jej pojedynku, a posługując się tylko niezawodnym Boxrec’kiem widzę, że pochodząca z Dominikany pieściarka wygrała 15 pojedynków (8 przed czasem), 10 przegrała (6 przed czasem) i jeden zremisowała. Czyli poza tym, że ktoś nadał jej przydomek, który jest zupełnie nieadekwatny względem tego, co ta prezentuje w ringu ( tylko 53% zwycięstw przez KO), to ma też słabą szczękę, która nie jest odporna na ciosy (60% porażek przez KO).
Nie przewiduję, żeby Brodnicka ten pojedynek przegrała i na pewno tego samego nie zakłada Mateusz Borek, który liczy na to, że Ewa będzie w kolejnych galach przyciągała przed telewizory swoich fanów. Atrakcyjna, inteligentna, ciekawa i dobra pięściarka podczas gal PBN jest potrzebna, by machina funkcjonowała bez zarzutu. Brodnickiej w tym pojedynku nie powinna stać się krzywda.
Co zyska Brodnicka na zwycięstwie podczas PBN VII? Jeszcze większą popularność. Zyska również sportowo, bo będzie miała za sobą dwie walki w bardzo krótkim odstępie czasowym i pierwszą obronę tymczasowego pasa WBO.
4. Adam Balski – Łukasz Janik
Tu bardzo ciekawa historia. W ostatnim czasie obserwujemy boom na Balskiego, w którym wiele osób upatruje przyszłego polskiego mistrza świata. Sam pięściarz jest bardzo skromny, rozmawiałem z nim kilka tygodni temu i ten przyznał, że priorytetem jest dla niego ciężka praca na treningach oraz zwycięski pojedynek w Gdańsku. Chłopak czuje po prostu, że to może być jego czas. Musi „tylko” wygrać.
I na początku Balskiego zestawiono z Vikapitą Meroro, czyli dla przeciętnego Kowalskiego z zupełnie anonimową postacią, a dla nieco bardziej wtajemniczonych – z bardzo solidnym bokserem. Z niedoszłym rywalem Krzysztofa Głowackiego, co mówi samo za siebie – to nie jest pierwszy lepszy chłopak, który za fajną kasę chciał zawalczyć na dużej gali.
Sprawy bardzo nieszczęśliwie ułożyły się w ten sposób, że zmarł ojciec Meroro i Vikapita odwołał swój przylot do Polski. Momentalnie w jego miejsce wpadł Łukasz Janik, czyli stary-dobry znajomy na krajowym podwórku.
I teraz – Janik z pewnością jest obecnie gorszym pięściarzem niż Meroro, gdyż po raz ostatni w ringu pojawił się w maju 2015 roku. Na dzień dzisiejszy nie wiemy:
- Co Janik robił przez ten czas?
- W jakiej jest obecnie formie?
- W jakim momencie przygotowań do pojedynku był, gdy się o nim dowiedział?
Wiemy natomiast, że Janik wśród polskiej publiczności budzi emocje. Łukasz ma swoich kibiców, którzy z pewnością będą chcieli zobaczyć swojego byłego ulubieńca w akcji. Pojedynek braterski dobrze się sprzeda, a zwycięzca takiej wojenki może liczyć na „zatrudnienie” podczas kolejnych gal.
I teraz, w sytuacji, gdy Balski wygra, otoczka wokół niego zrobi się już duża – pojedynek Z TYM Janikiem wygrał Balski, który normalnie pracuje i jest jeszcze młody, więc bokserski świat nie ma przed tajemnic. Z tym że Balski wygra TYLKO z Janikiem, który przez wielu został już spisany na straty jakiś czas temu, który ma za sobą sporo zakrętów, dwuletni rozbrat z boksem i porażkę w Grigorijem Drozdem, do której przygototywał się zaledwie kilka dni. Balski zatem wygra z kimś przeciętnym, a jego sukces zostanie przez Janusza spod Kościerzyny rozdmuchany to naprawdę dużego osiągnięcia.
Gdy jednak wygra Janik, to dostanie nowe życie. Szansę, by wrócić do boksu i zarobić troszkę pieniążków, na których nadmiar z pewnością nie narzeka. Balski wróci do Ełku i Dzierżoniowa i tam będzie boksował licząc na jeszcze jedną szansę.
6. Maciej Sulęcki – Rocky Jerkic
Sulęcki, na wypadek porażki, traci zero w rekordzie po stronie porażek i z pewnością odkłada na później marzenia o zdobyciu mistrzowskiego pasa. Ze Striczem rozmawiałem kilkukrotnie, na jego temat również pytałem wiele osób ze świata boksu. Każdy podkreśla, że to jest materiał na przyszłego mistrza świata.
Pojedynek w Gdańsku jest mu potrzebny, gdyż… nikt z Sulęckim nie chce walczyć. Nie jest na dzień dzisiejszy na tyle medialnym pięściarzem, żeby zainteresowało się nim HBO lub Show Time, ale jest na tyle mocnym bokserem, że mógłby sprawić niespodziankę i pokusić się o zdobycie pasa. Stąd gala w Zakopanem w kwietniu i teraz pojedynek w Gdańsku.
Chyba nie będę mówił, co czeka Sulęckiego, gdy wygra, lub gdy przegra, bo i Mateusz Borek i Striczu zdają sobie sprawę, że to jest tylko epizod w życiu pieściarza. I to mimo tego, że Sulęcki na PBN zawalczy już po raz trzeci. Jeżeli jego sytuacja w dalszym ciągu będzie wyglądała tak, jak obecnie, to pewnie zobaczymy go w Polsce w ringu jesienią, ale kwestią czasu jest, kiedy ten swoją karierę będzie kontynuował już tylko w Stanach.
5. Mateusz Masternak – Ismaił Siłłach
Moim zdaniem? Masternak ma do stracenia najwięcej na wypadek porażki podczas PBN. Powiem więcej – nawet na wypadek wygranej na punkty po przeciętnym pojedynku Masternak nie zachwyci publiczności i niewiele zyska. Niewiele poza zwycięstwem rzecz jasna.
Master powiedział kiedyś, że jego celem jest, aby za kilka lat ludzie przychodzili na PBN właśnie dla niego. By to on był magnesem dla kibiców i twarzą polsatowskich gal.
Po pierwsze – Masternak nigdy w życiu nie wyprzeda żadnej hali. Nawet z tą we Wrocławiu koło swojego domu miałby problem. Mateusz to dobry chłopak, porządny facet, przykładny mąż i ojciec, ale… jest nudny. W sporcie coraz częściej bywa tak, że umiejętności sportowego trzeba poprzeć czymś „ekstra”. Masternak tego nie ma, a odcinki, których był bohatererem podczas „Drogi do PBN” były słabe.
Więc jeśli Masternak nie pokaże w Gdańsku czegoś widowiskowego lub nie daj Boże przegra, to stanie się marketingowo zupełnie nieatrakcyjnym produktem dla polskiej publiczności. Zamysł PBN VII jest taki, żeby promować przyszłe gwiazdy. Jedną z nich ma być Masternak. Bez fajerwerków jednak na pewno nic z tego nie będzie. Master w kolejnych galach będzie rzecz jasna walczył, ale bardziej jako uzupełnienie karty walk, a nie osoba, która ściągnie ludzi do hali.
6. Krzysztof Głowakci – Brian Howard
Jeżeli Główka nie rzuca słów na wiatr, to jego marzeniem jest wrócenie na szczyt w kategorii junior ciężkiej. On i Masternak są w podobnym momencie swoich karier – zobaczyli kawał boksu, wiedzą, co to duże walki i mocni rywale, ale podejście nieco odmienne – Główka chce dopaść Usyka i zabrać mu pas, a Masternak nie mówi za wiele o swoich celach na przyszłość.
Głowacki tego pojedynku nie ma przegrać, bo taki też był zamysł Andrzeja Wasilewskiego – pierwszy przeciwnik po dłuższej przerwie ma być łatwiejszy, na przetarcie. Podobno w początkowych planach był ktoś mocniejszy, ale Borek z Wasilewskim nie dogadali się, stąd wybór padł na Howarda. Propozycję rywala dla Głowackiego, która chodziła po głowie MB, poznamy podczas gali w Gdańsku.
Główka prawdopodobnie nie wiąże z walkami w Polsce specjalnie swojej przyszłości, bo – tak jak już napisałem – jego cel to pas mistrzowski. Ten prawdopodobnie trzeba będzie sobie wyszarpać poza granicami naszego kraju. Ewentualna porażka może spowodować, że nad karierą Głowackiego pojawi się duży znak zapytania.
7. Tomasz Adamek – Salomon Haumono
Wygrana Górala jest obowiązkiem bardziej dla losów PBN niż dla przyszłości samego Adamka. Tomek może, ale nie musi, a jestem dziwnie spokojny, że poradzi sobie bardzo gładko z Haumono. Jeżeli Góral by przegrał i po raz czwarty skończył karierę (wiem – śmiesznie brzmi) to plan Mateusza Borka na wskrzeszenie polskiego boksu mógłby się nie powieźć. No bo spójrzmy – Głowacki pojedzie do Stanów lub Wielkiej Brytanii po pas, Sulęcki wyleci do Gołowkina. Zostaje Masternak, Balski, Brodnicka, Dąbrowski i Wierzbicki. Wtedy wielkie polskie gale nie będą miały szans na powodzenie. Stąd Adamek musi wygrać, choć gdyby wydarzyło się inaczej, to on niewiele traci – ot, 40-letni pięściarz zbyt długo boksuje i nie wie, kiedy powiedzieć sobie „stop”. Wygrana Adamka spowoduje, że machina będzie kręciła się dalej.
Kto zatem ma najwięcej do stracenia po ewentualnej porażce na PBN?
- Mateusz Masternak, który przegra pierwszy poważny pojedynek z Polsce od niepamiętnych czasów
- Krzysztof Głowacki, który przegra drugi raz z rzędu i tym razem z przeciętnym rywalem
- Ewa Brodnicka, która straci pas WBO, na czym ucierpi jej popularność
Kto może najwięcej zyskać po wygranej?
- Adam Balski, który wygra z głośnym nazwiskiem i nabierze wiartu w żagle
- Ewa Brodnicka, która obroni pas i będzie jedną z twarzy PBN
- Łukasz Wierzbicki, który z dobrej strony pokaże się w Polsce i będzie dalej walczył na PBN
Plus Mateusz Borek, na wypadek wygranej Tomasza Adamka po efektownym zwycięstwie.
Jedni zatem na PBN mogą zyskać więcej, inni mniej. Porażka jednych będzie dużym krokiem w tył, dla drugich po prostu wypadkiem przy pracy. Ktoś w Gdańsku przegra i obudzi się w niedzielę z kacem. Jak będzie?