Albania płaci frycowe i przegrywa ze Szwajcarią mecz, który mogła, a nawet powinna wygrać i to różnicą kilku bramek. Helweci nie wygrali tego meczu. To ich rywale z premedytacją przerżnęli go 0 do 1.
Już w 5 minucie spotkania chwilę szaleństwa przeżył bramkarz Albanii. Bezsensownie wyszedł do dośrodkowania przy rzucie rożnym, a po strzale głową Fabiana Schara musiał wyciągać piłkę z siatki. Nieco pół godziny później zwariował kapitan zespołu, doświadczony Lorik Cana i z drugą żółtą kartą opuścił boisko. Debiutująca na wielkiej imprezie Albania musiała radzić sobie w dziesiątkę przez 2/3 spotkania.
Szwajcarzy lepiej operowali piłką, dłużej znajdowali się w jej posiadaniu i widać było w ich grze większą jakość, natomiast to rywale kreowali klarowniejsze okazje podbramkowe. Niestety o ile Hysaj trzykrotnie fantastycznymi podaniami udowadniał, że nie przypadkiem gra we włoskim Napoli, o tyle adresat tych piłek, Sadiku, marnując stuprocentowe okazje nie pozostawił wątpliwości, czemu na co dzień występuje jedynie w jedynej profesjonalnej drużynie Liechtensteinu, FC Vaduz…
Helweci, świadomi przewagi jednego zawodnika nie forsowali zbytnio tempa, ale Albania osłabienie liczebne starała się zniwelować walką, ambicją i grą na pograniczu przepisów. Cięli równo z trawą, a kunktatorstwo Szwajcarii mogło zostać ukarane w samej końcówce meczu, kiedy piłkę meczową miał Gashi. Napastnik miał dokładnie 100 lat, żeby złożyć się do strzału, ale górą z pojedynku sam na sam wyszedł Sommer, bez dwóch zdań najlepszy zawodnik tego spotkania. Szwajcaria – Albania 1-0.
Wnioski po meczu:
1/ atak Szwajcarii nie funkcjonuje jak szwajcarski zegarek, obrona z kolei jak najbardziej przypomina inny eksportowy produkt Helwetów, czyli ser,
2/ Albania pokazała, że braki w piłkarskim rzemiośle, a nawet braki liczebne na boisku można zniwelować cechami wolicjonalnymi,
3/ Albania raczej wysoko polegnie w meczu z Francją, ale z Rumunią może powalczyć przynajmniej o remis,
4/ zwycięstwo daje Szwajcarii prawie pewną przepustkę do fazy pucharowej Euro 2016,
5/ z taką grą jednak więcej w tym turnieju nie ugrają…
*********************************
Piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak największymi frajerami okazują się Anglicy – tak powinna brzmieć współczesna wersja futbolowej prawdy, wygłoszonej niegdyś przez Gary’ego Linkera. W pierwszym meczu Euro 2016 rodacy legendarnego napastnika zremisowali z Rosją 1 do 1.
Anglicy praktycznie przez całe spotkanie byli drużyną lepszą i powinni wygrać. Dwoma lub trzema bramkami. Nikt nie mógłby mieć pretensji. Przed przerwą wręcz stłamsili rywala, którego sukcesem było utrzymanie bezbramkowego remisu po pierwszych 45 minutach meczu. Po wznowieniu gry nasi wschodni sąsiedzi prezentowali się nieco lepiej, ale wciąż dominowali Synowie Albionu. Przez cały mecz za to dziwnie zachowywał się Harry Kane, który zamiast stać w polu karnym Sbornej, walczyć z obrońcami i czekając na dogodne sytuacje wykreowane przez pomocników i skrzydłowych, sam biegał z piłką wzdłuż pola karnego bez ładu i składu. W dodatku jako jeden z najwyższych graczy w szeregach Anglii wykonywał rzuty rożne i inne stałe fragmenty gry. To już jednak decyzja Roya Hodgsona i wydaje mi się, ze właśnie przez posunięcia taktyczne swojego trenera Anglicy nie zdobyli kompletu punktów. Bo kiedy Kane oddał już wykonywanie rzutu wolnego Ericowi Dierowi – ten na nieco ponad kwadrans przed końcem spotkania zamienił go na bramkę. Zasłużone 1-0. Wszystkim wydawało się, że takim właśnie wynikiem zakończy się ten mecz, angielski trener też najwyraźniej myślał już tylko o dowiezieniu go do ostatniego gwizdka sędziego. A nie dość, że takie myślenie zazwyczaj się mści, to na dodatek Ruscy to Ruscy. Przycisnęli, podeszli wyżej i dosłownie w ostatniej akcji, rozegranej nieco na aferę, strzelili gola. Tego, że byli w tym spotkaniu słabsi, niedługo nikt nie będzie pamiętał. Teoretycznie najtrudniejszy mecz grupowy zakończyli podziałem punktów. Anglia – Rosja 1-1.
Wnioski z meczu:
1/ Anglicy to frajerzy,
2/ Ruscy dziś będą pić,
3/ Anglicy to faworyci Euro, ale tylko według Anglików,
4/ To, że Rosja zremisowała z Anglią nie znaczy, że wygra ze Słowacją i Walią,
5/Anglicy to frajerzy, a Ruscy będą dziś pić,
MICHAŁ FARAN