Nie taka szara, bo majówkowa, polska rzeczywistość wciągnęła mnie w ostatnich dniach na tyle, że mój wpis na blogu nieco się opóźnił. Tym razem kilka słów o Kimie Rasmussenie – trenerze reprezentacji polskich piłkarek ręcznych, z którymi pożegna się w czerwcu, po zakończonych eliminacjach do Mistrzostw Europy.


Duńczyk przejął naszą kadrę w 2010 roku, kiedy ta zajmowała 64576585 miejsce w światowym rankingu. Atmosfera w reprezentacji nie była wówczas najlepsza, a czołowym zawodniczkom, grającym przecież w dobrych zachodnich klubach, na zgrupowania kadry nie zawsze było po drodze. Zmienił to Rasmussen i mimo, że jego pierwsze podejścia do wielkich imprez nie były udane, pod koniec 2013 roku biało-czerwone zadziwiły wszystkich, awansując do strefy medalowej Mistrzostw Świata. Wynik ten powtórzyły kilka miesięcy temu w Danii, więc o przypadku mowy być nie może. W ciągu kilku lat kobieca polska piłka ręczna z okręgówki awansowała do Ekstraklasy.

 

Nie awansowała jednak na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro, co w całym polskim środowisku szczypiorniaka przyjęto jako porażkę. Kilka tygodni później okazało się, że Związek Piłki Ręcznej w Polsce nie przedłuży z Duńczykiem kontraktu. On sam natomiast zamiast w Lengyelorszag pracować będzie w Magyarorszag. Era Rasmussena w naszej kadrze dobiegnie końca.

 

Na niesłychanie profesjonalnie zadane przeze mnie pytanie:

 

„to chyba źle, że odchodzi, co?”

rozgrywająca reprezentacji Polski i Selgrosu Lublin – Iwona Niedźwiedź – odpowiedziała następująco:

– W ogóle nie rozpatruje tego odejścia w tych kategoriach. Aż sama zastanawiam się dlaczego więcej we mnie zrozumienia niż żalu. Wiek? Może… Kim był z nami 6 lat. Nic nie trwa wiecznie, a jeśli do tego znasz powody, dla których decyzja jest taka, a nie inna, to najzwyczajniej w świecie życzysz mu powodzenia, sukcesów i spełnienia w nowej pracy.
Współpracowało się nam bardzo fajnie, bo dla mnie (opinie zapewne będą podzielone) Kim Rasmussen to w gruncie rzeczy fajny facet. Mamy podobne poczucie humoru, więc zazwyczaj często śmiałam się z nim z różnych durnych rzeczy. Lubię trenerów wymagających w trakcie treningu i luzujących tuż po i to z pewnością „posiada” Kim. Jest niezwykle wymagający wtedy kiedy powinien. Za to go w większości, niezależnie od sympatii, my dziewczyny szanujemy. Jestem niesamowicie wdzięczna losowi, że okres jego kadencji przypadł na mój czas w reprezentacji. Mogę czuć żal, że o dwa, trzy lata za późno się pojawił, ale raczej u mnie szklanka do połowy pełna wiec OK. Dzięki niemu jako sportowiec liznęłam tych pięknych chwil i chociaż nie udało się z nim wygrać żadnego medalu to i tak było pięknie.

Duńczyk pracę z reprezentacją Polski zakończy więc dwoma spotkaniami eliminacji Mistrzostw Europy przeciwko Finlandii i Słowacji w czerwcu tego roku. Nikt nie wątpi w to, że naszej dziewczyny bez problemu rozprawią się z rywalkami i z klasą nie tylko awansują na kolejną wielką imprezę, ale i pożegnają się z Kimem Rasmussenem. W grudniu w Szwecji kadrę poprowadzi już inny, na dzień dzisiejszy nieznany szkoleniowiec. Tutaj znów głos oddaję Iwonie:

– Powtarzamy się jak zdarte płyty – jeśli nie Rasmussen, to niech to będzie ktoś równie dobry albo i lepszy. Bardzo łatwo jest stoczyć się na nowo w głębokie bagno. A bagno jak wiemy wciąga. Mam w sobie dużo nadziei, że Związek nie zniszczy tego wszystkiego, co wypracował z tą reprezentacją Rasmussen. Materiał na utrzymanie tego w Polsce jest. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, to dla mnie znaczy, że nie ma pomysłu na ten zespół. Myślę, że idealnie byłoby zakończyć pracę z Kimem dwoma zwycięstwami. Te mecze będą bardzo wyjątkowe. Mam nadzieję, ze płocka publiczność dopisze i pożegna z nami Rasmussena w sposób, na jaki zasłużył. Zrobił ogromnie dużo dla kobiecej piłki ręcznej w Polsce.


Nic dodać, nic ująć. Być może zabrakło medalu i jakiejś akcji typu „rzut Siódmaka” czy parafrazując „easy girls, we’ve got a lot of time, the goal is empty” by Rasmussena określić odpowiednikiem Bogdana Wenty jeśli chodzi o żeńskiego szczypiorniaka w Polsce, ale nie ulega wątpliwości, że to także dzięki niemu, a także naszym fantastycznym dziewczynom „zima z wielką piłką ręczną” od kilku lat w naszym kraju trwa dwa miesiące, a nie tylko styczeń. Kim – dziękujemy !!

KOMENTARZE