Jak można nie umieć grać w piłkę zobaczyłem w sobotę w Grudziądzu. Olimpia po raz kolejny dostała ostre lanie, tym razem od GKS- u Bełchatów. Zasłyszane na trybunach optymistyczne „dziś to powinni wygrać” mnie nie przekonywało. Wiernym kibicem pierwszoligowych zmagań nie jestem, ale bełchatowianie to ekipa, która przecież jeszcze nie dawno występowała w Ekstraklasie. Coś tam muszą kopać. To coś powinno wystarczyć, żeby pokonać czerwoną latarnię ligi, czyli grudziądzką Olimpię.

Nie potrafię zrozumieć, jak ktoś, kto zawodowo gra w piłkę i dumnie wśród znajomych nazywa się piłkarzem nie potrafi kopnąć piłki lewą nogą. Może inaczej – nie potrafi grać obiema nogami. Nie mówię tu o nadzwyczajnych umiejętnościach, które powodują, że zawodnikowi jest wszystko jedno czy grę z rzutu rożnego wznowi prawą czy lewą nogą. Zachowajmy granice rozsądku. Mimo wszystko jakieś umiejętności na zapleczu Ekstraklasy wypadałoby jednak posiadać. Pierwsza liga to nie są rozgrywki, w których piłkarze pracują osiem godzin dziennie, a wieczorami trzy razy w tygodniu przyjdą na trening. W teorii to całkiem profesjonalny sport. Zarobki kilkukrotnie wyższe od średniej krajowej, wynajęte przez klub mieszkanie, zapewnione posiłki i odnowa biologiczna. Do tego codzienne treningi, czasami dwa razy dziennie. Sterylne warunki, żeby tylko szanowny Pan Piłkarz miał komfort gry. Doskonała okazja również do tego, żeby popracować nad swoimi umiejętnościami.

Widzę, że Olimpia przeprowadza akcję lewą stroną boiska. Zawodnik trzyma piłkę krótko przy prawej nodze i schodzi do linii bocznej boiska. Gubi zwodem obrońcę i stwarza sobie tym samym okazję na dośrodkowanie piłki w pole karne. Nie robi tego, gdyż to wymagałoby zagrania piłki lewą nogą. A więc z powrotem łamie akcję do środka i szuka zejścia do prawej nogi. Obrońca tylko uśmiecha się pod nosem. Nie dostanie przecież bury od trenera za to, że przegrywa pojedynki jeden na jednego. W początkowej fazie akcji faktycznie został oszukany i przeciwnik mógł to wykorzystać. Nie wiadomo dlaczego dostał w prezencie szansę na rehabilitację i aż żal byłoby z niej nie skorzystać. Dla siedzącego na trybunach kibica rzecz wydaje się być niesłychanie prosta. Zawodowo grający w piłkę chłopak zarówno lewą, jak i prawą nogą powinien umieć wiązać krawaty. Dla piłkarza koszmar. Do niezbyt sprawnej prawicy, dochodzi lewica, która na co dzień służy głównie do wsiadania do tramwaju.

Ktoś powie – chwila, chwila! Robben też w każdej akcji schodzi do lewej nogi, a Xavi z kilkuset asyst, które zaliczył w swojej karierze używał praktycznie tylko prawej nogi. Oczywiście, że tak. Każdy piłkarz, mimo wielu lat treningów i doskonalenia dosyć ważnej  umiejętności, jaką jest gra słabszą nogą, zawsze będzie miał odruch, aby futbolówkę uderzyć kończyną mocniejszą. Tak samo jak mańkut zawsze będzie łapał ołówek w lewą rękę. Jednak ze słabszej również potrafi zrobić użytek. W sytuacji, która wymaga użycia lewej nogi nie szuka rozpaczliwej kiwki, tylko zagrywa bezpiecznie nogą, którą akurat wygodniej jest kopnąć futbolówkę.

Chłopie włącz sobie we wtorek telewizor i obejrzyj jak się gra w piłkę. Masz pieniądze, jedź z raz w roku do Hiszpanii i zobacz jak robią to najlepsi na świecie. Skup się na zawodniku występującym na Twojej pozycji i pewne elementy postaraj się wdrożyć w życie. Nie kompromituj się i zrób wszystko, żeby ta lewa choć czasem zaskoczyła. Chyba, że nie mam racji, a Ty wszystko robisz idealnie. Wtedy jednak spójrz na tabelę i pomyśl ile punktów w tym sezonie uciekło przez Twoje nieudacznictwo.

KOMENTARZE