Jeszcze niedawno wydawało się, że Olimpia Grudziądz (to ta drużyna, która jesienią przegrywała wszystko i z wszystkimi) bezczynnie stacza się na same dno piłkarskiej I ligi. Nie wiedzieć jednak czemu, dla niektórych zima okazała się punktem zwrotnym. Przewietrzono szatnię, podziękowano tym, którym piłka nożna najlepiej wychodzi z perspektywy wygodnego fotela i zainwestowano w chłopaków, którym podobno się chce. Żeby oddać cesarzowi, co cesarskie, należy zauważyć, że grudziądzanom na wiosnę całkiem nieźle idzie. Cztery rozegrane spotkania i aż 10 zdobytych punktów robią wrażenie. Zatem tymczasowo odwołujemy stan kompletnej katastrofy i z pełnym przekonaniem możemy powiedzieć, że największy piłkarski nieudacznik w kraju nad Wisłą na pewno nie stacjonuje na co dzień w Grudziądzu.
Żeby było jasne: Olimpia to wciąż drużyna, której piłka przy nodze ewidentnie przeszkadza. Oglądając pierwszą połowę miałem wrażenie, że zawodnicy poznali się dopiero w tunelu prowadzącym na boisko. Poziom zawodów – mimo że trudny do zdefiniowania – bardziej przypominał rozgrywki Centralnej Ligi Juniorów, niż profesjonalnych rozgrywek I ligi. Olimpia walczyła, szarpała, momentami przejmowała na długie momenty inicjatywę nad spotkaniem. Aktywny był Kaczmarek, a Banasiak kilkukrotnie pokazał, że lewą nogą potrafiłby wiązać krawaty i to nie w Grudziądzu czy Głogowie, a Białymstoku, Lubinie czy Wrocławiu. Jak jednak powszechnie wiadomo, w piłkę nie wygrywa lepszy, a mądrzejszy zespół. I mądrzejsza była ekipa z Głogowa, która z minuty na minutę nabierała pewności siebie i wyprowadzała groźne kontry. Po jednej z takich akcji goście objęli prowadzenie i spokojnie mogli udać się do szatni na zasłużony odpoczynek.
Co po przerwie? Olimpia przejęła inicjatywę. Nie pozostało jej nic innego, jak atakować w każdy możliwy sposób. Ogólnie w meczu było tyle emocji, co przy robieniu wielkanocnego żurku, ale z daleka zauważalne było, że jednym chce się trochę bardziej, niż drugim. Olimpia wyrównała za sprawą rzutu karnego strzelonego przez Kaczmarka i tuż przed końcem spotkania wyszła na prowadzenie za sprawą drugiej bramki strzelonej przez popularnego Kakę. Swoją drogą ciekawy jest przypadek Marcina Kaczmarka. Chłop grał w Ekstraklasie, strzelił w niej nawet kilka bramek, ale po przekroczeniu pewnego wieku wyraźnie spuścił z tonu. Poszedł do pierwszoligowego słabeusza, przepracował sumiennie zimę i w wieku 36 lat decyduje o losach drużyny. Pytanie brzmi – Czy odbudował się i wciąż stać go na poważne granie czy różnica między ligami wciąż jest tak ogromna?
Zwycięzców się nie sądzi, więc dziś troszeczkę Olimpię oszczędzę. Wciąż drużyna nie gra dobrze i w tym wszystkim jest bardzo wiele przypadku. Wciąż najczęstszym sposobem na rozgrywanie akcji jest długa piłka w kierunku napastnika, który osamotniony w nikomu nieznany sposób ma poradzić sobie z defensywą gości i stworzyć sytuację bramkową. Nie mam nic przeciwko, żeby w dalszym ciągu szczypały oczy od patrzenia na grę Olimpii, którą mimo wszystko będzie bronił wynik. Bo to on jest przecież w piłce najważniejszy.
PS. Zastanawiam się, o co trener Jacek Paszulewicz miał pretensję do sędziego technicznego w tym spotkaniu. Mecz (moim zdaniem) był sędziowany w sposób bardzo uczciwy. Nie było żadnej dyskusyjnej kartki, rzutu karnego ani nieodgwizdanego spalonego. Cały czas protesty, kwestionowanie każdego gwizdka arbitra – tak dla zasady. Panie Jacku, nawet jak sędzia się pomylił i zrobił coś źle, to jest on tylko człowiekiem. Tak samo jak tylko ludźmi są Pana podopieczni, który mimo wygranego meczu nie zagrali jak mistrzowie świata. Gdybyśmy wzięli kartkę, długopis i chcieli poszukać błędów w tym spotkaniu, to pewnie więcej popełnili ich pańscy piłkarze, niż sędziowie. Pokazując swoje niezadowolenie po absolutnie każdej stykowej sytuacji, źle wpływa Pan na swoich zawodników, którzy zamiast grać w piłkę, koncentrują się na ocenie pracy sędziego. Nikt krzywdy Olimpii zrobić nie chciał, a kilka miłych dla oka sytuacji w wykonaniu piłkarzy Olimpii w tym spotkaniu przyniosło spodziewany efekt. Gdy drużyna potrafi grać w piłkę, to sędzia również jest wspaniały. Proszę o tym pamiętać.