Przychodząc do Dortmundu miał być kolejnym trenerem, który przywróci klubowi dawny blask. Borussia pod koniec dwudziestego wieku to przecież powszechnie szanowana marka, którą stać było nawet na wygranie Ligi Mistrzów. Drużyna grała przeciętnie, a na palcach jednej ręki można było wskazać klasowych zawodników grających na europejskim poziomie. Z czasem klub z Zagłębia Ruhry zaczął grać coraz lepiej, a pozycja Kloppa była coraz mocniejsza. W drużynie pojawili się coraz lepsi piłkarze, a Borussia zaczęła z powodzeniem rywalizować w rozgrywkach europejskich. Sezon 2012/2013 była niczym wisienka na torcie. Klopp, po dwukrotnym zdobyciu mistrzostwa Niemiec i zdetronizowaniu Bayernu w krajowym pucharze, dotarł na słynne Wembley, by stoczyć finałową bitwę w Lidze Mistrzów. Z czasem z niemieckiej drużyny uszło powietrze. Z Dortmundu odeszło kilku piłkarzy, a drużyna wróciła do poziomu sprzed wielkiej rewolucji. Klopp mimo nienajlepszego sezonu odchodził z Borussi jako bohater, twórca drużyny którą podziwiał cały piłkarski świat. Zmęczony tą ciągłą presją i gonitwą w świecie wielkiego futbolu zrobić sobie roczny odpoczynek. Nie dał jednak rady i już w październiku zasiadł na ławce trenerskiej angielskiego Liverpoolu.

Sytuacja niemalże bliźniacza z tą sprzed siedmiu lat. Klub z wielkimi  tradycjami i sukcesami w Europie przeżywa wyraźny regres i potrzebuje wyraźnego impulsu, aby znowu zaistnieć. Dla Kloppa, czyli fantastycznego trenera, Liverpool to idealne miejsce na kontynuowanie trenerskiej kariery. No bo co tak naprawdę Klopp może stracić? The Redds od kilku lat regularnie zawodzą i nie spełniają pokładanych w nich nadziei. Ważne mecze przegrywają, do czego mam wrażenie, wielu fanów już przywykło. Dlaczego Klopp może w Liverpoolu tylko zyskać? Albo inaczej – dlaczego w mieście beatlesów na pewno nie straci? Oto 10 powodów:

  1. Klopp przychodzi do Liverpoolu jako wielki trener, który w swoim byłym klubie zrobił coś z niczego. Kibice „czerwonych” na pewno wierzą, że tak samo będzie z ich drużyną i pokładają w nim ogromne nadzieje. Wsparcie fanów to coś, co z pewnością natchnie Niemca do ciężkiej pracy.
  1. Niemiecki szkoleniowiec nie czuje presji związanej z objęciem posady trenera Liverpoolu. Klub nie odnosi sukcesów, więc nie ma obaw, że brak mistrzostwa spowoduje panikę kibiców oraz władz klubu. Spokój pracy to coś, czego nie miałby w Chelsea, City czy Realu.
  1. Ostatnie mistrzostwo Liverpool zdobył… no właśnie, kiedy to było? Mało kto o tym pamięta, stąd wygranie ligi angielskiej nie jest żadną presją. Kibiców bardziej zaskoczy wygranie ligi niż miejsce w połowie stawki. Miejsce na podium pod koniec sezonu – wspaniale. Piąta lokata – może być, gramy przecież w Lidze Europy. 7 – chujowo, ale stabilnie. Może w przyszłym sezonie.
  1. W klubie nie ma już „starej gwardii”, która będzie rządziła szatnią. W Liverpoolu nie gra ani Gerrad, ani Carragher, więc nie ma kto przeciwstawić się niemieckiemu szkoleniowcowi. Klopp będzie rządził i dzielił, a taki właśnie rodzaj współpracy najbardziej mu odpowiada.
  1. W Liverpoolu nie ma gwiazd. To klub pozbawiony piłkarzy światowego formatu. Niby dobrze prezentuje się zarówno Coutinho jak i Sturridge, ale to nie są piłkarze do których Klopp musi się dostosowywać. Z chimerycznymi gwiazdkami Niemiec mógłby mieć problem, więc brak takowych to wielki plus dla szkoleniowca.
  1. Liverpool to nie jest łakomy kąsek dla najlepszych na świecie piłkarzy. Nikt, kto gra w Realu czy Barcelonie nie marzy o tym, by występować na Anfield. To nie jest ziemia obiecana, tylko co najwyżej drugi europejski sort. Mniejsze są oczekiwania i wiedzą o tym z pewnością szefowie klubu.
  1. Kiedy Chelsea czy United wydaje krocie na najlepszych piłkarzy na świecie, Liverpool sprowadza piłkarzy tańszych, o mniej znanych nazwiskach. Gwiazdy wzbudzają zainteresowanie i powinny być gwarancją wyników. Klopp presji czuł nie będzie. Nic nie wskazuje, żeby szybko miało się to zmienić.
  1. Niemiecki trener sam stworzył wielką Borussię i miał wolną rękę do transferów. Nikt nie będzie kupował piłkarzy do Liverpoolu, bez zgody Kloppa. Daje to nowemu trenerowi władzę absolutną.
  1. Nawet jak drużynie nie będzie szło to kibice dalej będą wierzyć w Kloppa. Skoro tak fantastyczny trener nie radzi sobie z prowadzeniem drużyny, to jaki sens ma zatrudnienie kogoś z gorszym nazwiskiem? Nie ma co eksperymentować, słabe wyniki to wina zawodników. Trener jest bez zarzutu.
  1. Odnosząc sukces w Liverpoolu Klopp znowu będzie na ustach całego świata. Powtórzenie sukcesów odniesionych w jego poprzednim klubie spowodują, że jego legenda będzie krążyła na Anfield przed długie lata.
KOMENTARZE