Tylko dwa spotkania pozostały do zakończenia Pucharu Świata w rugby. Trwający od 19 września turniej przyniósł wiele ciekawych rozstrzygnięć. Już po ćwierćfinałach z rozgrywkami musiały pożegnać się reprezentacje Walii, Francji, Irlandii i Szkocji. Świat rugby został wyraźnie podzielony. Tegoroczne rozgrywki zdominowali południowcy. To przedstawiciele Afryki, Ameryki Południowej oraz Australii i Oceanii powalczą o medale w 2015 roku. O najwyższe laury przyjdzie zmierzyć się najbardziej utytułowanym ekipom w historii tej dyscypliny. W finale Australia podejmie Nową Zelandię.
Pojedynki półfinałowe ukazały prawdziwe piękno rugby. Walka do samego końca, efektowne szarże i nieprawdopodobne tempo gry – to wszystko widzieliśmy w poprzedni weekend. Zarówno RPA jak i Argentyna to utytułowane i cenione marki. Afrykanie dwukrotnie w przeszłości zdobywali już puchar Williama Webba Ellisa. Świat jednak niecierpliwie oczekiwał na finał marzeń. Powiedzieć, że pojedynek Australii z Nową Zelandią to największy możliwy klasyk w świecie rugby, to jakby nic nie powiedzieć. Już cztery lata temu mogliśmy być świadkami spotkania obu drużyn, jednak niefortunne rozstawienie spowodowało, że los skojarzył ich przedwcześnie w półfinale. Przed własną publicznością triumfowali Nowozelandczycy, a ich sąsiedzi musieli zadowolić się tylko trzecim miejscem. Warto przypomnieć, że pierwsza edycja Pucharu Świata miała dwóch gospodarzy i została zorganizowana właśnie przez tegorocznych finalistów. To właśnie Australia i Oceania są powszechnie uznawane za kolebkę rugby. W profesjonalnym sporcie tylko biegi długodystansowe, za sprawą Kenijczyków i Etiopczyków, mają taką wyłączność na wygrywanie jak ma to ostatnio miejsce w rugby.
Nie można powiedzieć, że kończący się w ten weekend Puchar Świata przyniósł sensacyjne rozstrzygnięcia. W pierwszej czwórce znalazły się przecież absolutnie najlepsze ekipy turnieju, które na awans do strefy medalowej musiały sobie ciężko zapracować. Do największej niespodzianki turnieju doszło z pewnością już pierwszego dnia mistrzostw. Zawodnicy z RPA musieli uznać wyższość reprezentacji Japonii. Dla Kraju Kwitnącej Wiśni zwycięstwo z tak utytułowanym rywalem, to z pewnością najlepsza reklama Pucharu Świata, który już za cztery lata odbędzie się w tym państwie. Wynik z pierwszej kolejki nie miał jednak wpływu na dalsze losy rugbistów z RPA, którzy później nie zanotowali już wpadek i dzielnie zameldowali się w najlepszej czwórce. Wśród ekip, które rywalizują o medale, po raz pierwszy w historii brakuje Europejczyków. W poprzednich edycjach tylko raz zdarzyło się, aby Stary Kontynent reprezentowały mniej niż dwie drużyny. Tegorocznym gospodarzom, czyli Anglikom udało się nawet wygrać światowy czempionat w 2003 roku. Europejczycy aż ośmiokrotnie stawali na podium w turnieju, stąd brak ich obecności wśród ścisłej czołówki to spore zaskoczenie.
Tegoroczne mistrzostwa są najbardziej popularnym turniejem rugby w historii. Szacuje się, że przed telewizorami zasiadło ponad dwa miliardy ludzi, którzy chcieli zobaczyć największych sportowych gladiatorów. Puchar Świata w rugby to trzecia względem wielkości impreza sportowa, po Igrzyskach Olimpijskich i futbolowym mundialu. Finał marzeń, to wydarzenie, na które czekali wszyscy od osiemnastu lat. Rugby to bardzo dynamiczny sport, który ciągle się rozwija. My jednak dopiero w egzotycznej Japonii przekonamy się czy w przyszłości znajdzie się w nim miejsce dla reprezentacji z Europy.