U kolejnych sportowców każdego dnia wykrywane są przypadki koronawirusa. Będzie tak jutro, pojutrze i za miesiąc. Co należy zrobić, aby nie dać się złapać? Należy myśleć. W sposób bardzo rozważny planować każdy następny dzień.

Była panika, były zamknięte lasy i siłownie, gdy zarażeń mieliśmy kilka razy mniej niż dziś i można było wszystko. Koncerty disco polo, pikniki pod chmurką, kolejki w restauracjach czy spacery brzegiem morza – jeszcze w połowie kwietnia oddalibyśmy wszystko, by móc na moment wyjść bez stresu złapać świeże powietrze. Dziś mamy już wszystkie dobra tego świata na wyciągnięcie ręki z jednym „ale” – musimy nosić maseczki. Już niekoniecznie musimy wszędzie przemywać ręce, bo płynu często jest w butelce na dnie i nikt nie pilnuje, by go uzupełnić. Z maseczką na ustach możemy bawić się tak, jakby pandemii nie było. Ale pandemia jest i będzie. W dużej mierze od każdego z nas zależy, czy będziemy mieli z tego powodu problemy, czy może przejdziemy przez wirusa suchą stopą.

Student amerykanistyki czy budownictwa może mieć pandemię w nosie. Gdy wykryją na uczelni dwa przypadki z pozytywnym wynikiem testów, to zamkną szkołę, a on zamiast zdobywać wiedzę w auli B na uczelni usiądzie przed swoim pięknym komputerem i posłucha profesora, który będzie omawiał na Skype program nauczania. Gdy dziennikarz piszący teksty będzie miał przymusowe wolne, to również się nic nie stanie – zmusi się w salonie do napisania artykułu po meczach Ligi Mistrzów, w żaden sposób nie ucierpi na tym ani jego portfel, ani atrakcyjność portalu, dla którego pracuje. Ale zastanówmy się, czy na przeorganizowaniu dotychczasowego charakteru pracy ucierpi właściciel restauracji, którą trzeba zamknąć na cztery spusty? Czy jemu koronawirus skomplikuje życie? Czy bardziej ostrożny powinien być własnie restaurator od studenta, który równie dobrze może bimbać z nogami na pufce, co na wykładach na żywo?

I sportowiec właśnie, biegacz, pięściarz czy piłkarz jest w takim układzie restauratorem. Jest szefem, właścicielem firmy, w której pracuje on sam. Jest odpowiedzialnym za swoje finanse i przyszłość człowiekiem, który wie, że musi być niezwykle uważny, jeżeli chce, aby wiodło mu się dobrze. Aby miał z czego żyć i realizował swoje zawodowe plany. Cele, które najczęściej mają przyjść tu i teraz. Których nie wolno odkładać na później.

Piłkarze Ekstraklasy dograli sezon 2019/2020 i pojechali w świat – w góry, nad morze, do Grecji, Hiszpanii i gdzie tylko się da. Czy teoretycznie mają do tego prawo? Jasne, granice są otwarte, są dorośli, mogą robić wszystko, co tylko im się podoba. Czy w praktyce powinni przestać być uważni? Czy nie lepiej byłoby wypoczynek spędzić na działce, w domu, jeżdżąc rowerem z żoną lub łowiąc ryby w stawie sąsiada? Wiadomo, że to być może nie jest idealny plan na zasłużony urlop, ale – no cóż – takie mamy czasy – specyficzne. Wszystko jest inne niż było dotychczas. Najlepszym w zaistniałej sytuacji okaże się ten, kto będzie umiał się w nowej sytuacji odnaleźć.

Piłkarze przed chwilą wróci z urlopów. Już w czterech klubach wykryto przypadki koronawirusa. Następne są kwestią czasu.

Czy kobieta w ciąży musi unikać grupek ludzi palących papierosy? Nie musi, ale lepiej, żeby wśród takich skupisk się nie pojawiała. Czy człowiek z zapaleniem zatok powinien chodzić w lutym po plaży bez czapki? Powinien, ale gdyby zapomniał jej z domu, to nikt nie wlepi mu mandatu. Czy dwa dni po ściągnięciu gipsu z nogi piłkarz może iść na trening z resztą drużyny? Może, ale lepiej dla jego zdrowia, żeby został w domu i próbował jeździć na stacjonarnym rowerku.

Możesz, nie musisz. Rób co chcesz – sam pracujesz na swoją przyszłość.

Sportowcy dzisiaj nic nie muszą. Mogą chodzić na zakupy do galerii handlowych, mogą rozłożyć się z parawanem na plaży we Władysławowie i pić drinka przy barze w klubie w Sopocie. Mogą jednak to wszystko sobie odpuścić patrząc w przyszłość. Wiedząc, że zminimalizowanie ryzyka jak tylko się da nie wyhamuje ich karier i dalej będą mogli czerpać z życia pełnymi garściami. Nie będą musieli znowu szukać planu zastępczego, którego w danej chwili może nie być. Na który przez ostatni czas tak sumiennie pracowali, a który przeleciał im przez palce.

KOMENTARZE