Paweł Trybała (3-3, 3 KO) zmierzy się z Tymoteuszem Świątkiem (15-4, 7 KO, 6 SUB) podczas gali Fight Exclusive Night 20 „Next Level”, która 10 marca odbędzie się w warszawskiej hali Torwar. „Trybson” jest przekonany, że pewnie wygra swoje debiutanckie starcie w FEN, a zwycięstwo zadedykuje swojemu trenerowi, który zmaga się z nowotworem.
Jak się czujesz? Do gali zostało 30 dni.
Paweł Trybała: Czuję się dobrze, ale bylem przez kilka dni przeziębiony i musiałem zmniejszyć obciążania. Już jest jednak w porządku, wychodzę z tego, trenuję raz dziennie. Nie będzie to miało wpływu na moją dyspozycję 10 marca.
Stresujesz się już pojedynkiem?
PT: Nie. Bardziej koncentruję i sobie go wizualizuję. Trenuję z myślą o najbliższej walce, ale nie towarzyszą mi nerwy.
Układasz swój plan pod przeciwnika?
PT: Tak, oczywiście. Niestety, ale mój trener nie bierze udziału w moich przygotowaniach, gdyż zmaga się z chorobą i jego dojście do pełni zdrowia jest w tym momencie najważniejsze. Trzymam za niego kciuki, wierzę, że sobie poradzi. Mirek żyje MMA cały czas, nawet będąc w szpitalu dzwonił do mnie i analizowaliśmy styl walki Tymoteusza Świątka. Mam już nakreślony w głowie plan, jak go pokonać i uczynię to 10 marca.
Niektórzy zawodnicy nie chcą oglądać swoich przeciwników przed pojedynkiem.
PT: Wiem, są dwie szkoły, ale ja wolę widzieć, jakie robi błędy, żeby móc je wykorzystać i zwrócić uwagę na to, co robi dobrze i na co uważać. Mi to pomaga, dlatego też tak zrobiłem.
I co, widziałeś błędy Świątka w ostatnich walkach?
PT: Popełnia je jak każdy, a moim zadaniem będzie je wykorzystać. „Uśmiercić” nieśmiertelnego i wygrać. Tak też zrobię.
Choroba trenera jest dodatkową motywacją?
PT: To są trudne sprawy i niestety mogą przydarzyć się każdemu z nas, dlatego trzymam kciuki za mojego trenera, żeby z tego wyszedł. Da radę, wierzę w to. Walczę dla niego, dla rodziny, dla kibiców – dla wszystkich sympatyzujących mi osób. Z taką wiarą wychodzę do klatki, bo wiem, że to wszystko ma sens.
Jak spędzisz najbliższe tygodnie przed walką?
PT: Czeka mnie dużo pracy, czas sparingów jest bardzo trudny, ale i decydujący w kontekście przygotowania się do walki. Dodatkowo będę ćwiczył wszystkie płaszczyzny – boks, jiu-jitsu, zapasy. Nie mogę dać się zaskoczyć i będę gotowy na wszystko.
Zbijesz wagę do 80 kilogramów? Tak ciężki Świątek jeszcze nie był.
PT: Zbiję, zadeklarowałem się, więc muszę to zrobić. Warunki fizyczne powinny być moim atutem, ale na to nie mogę patrzeć. Jestem silniejszy i lepszy, więc wygram. Świątek to dobry zawodnik, ale będę musiał go pokonać. Tak też się stanie w Warszawie.
***
Poplarny „Omen” podkreśla, że największym jego problemem jest… brak cierpliwości. – Gotuję się, chciałbym wyjść z nim do klatki już dzisiaj! – powiedział podczas pierwszego wywiadu udzielonego tuż po ogłoszeniu tego zestawienia.
Długo wiesz o tej walce?
TŚ: Trochę już wiem, pewnie ponad dwa tygodnie. Dostałem telefon i od razu się zgodziłem. Warunki mi odpowiadały, nie było z czym zwlekać. Jestem zawodnikiem, jestem wojownikiem, mogę się bić z każdym. Cieszę się, że 10 marca wyjdę naprzeciwko Trybsona. To dobry zawodnik, widziałem kilka jego walk. Jest dobry, ale… ale ja jestem lepszy. Więc, Paweł, sorry, ale będę musiał cię pokonać.
Trybson będzie chciał cię znokautować.
TŚ: Takie gadanie. A ja chcę znokautować jego i to też będę chciał uczynić 10 marca. Przepraszam – to też uczynię. Wyjdę jak po swoje i wygram – taki jest plan.
Do walki zostało pięć tygodni.
TŚ: I to martwi mnie najbardziej – nie mogę się już tego doczekać. Najchętniej przeniósłbym się w czasie do pierwszego gongu i już chciałbym być w klatce. Niestety – do tego muszę jeszcze chwilę poczekać. Mam nadzieję, że to szybko zleci.
Ostatnio znowu było o tobie bardzo głośno.
TŚ: Wiem, ale nie chcę już do tego wracać. Dużo rzeczy za mną, nie wszystko było dobre, kilka razy się pogubiłem, ale każdy popełnia błędy. Zmądrzałem, wydoroślałem, inaczej patrzę na życie. Sport to cały mój świat, nie mogę tego zaprzepaścić. Trochę już się w to bawię, wiem jak smakuje sukces, wiem również co to porażka. Czasami trzeba wpaść w dołek, żeby pewne rzeczy sobie poukładać. Ja już mam ten okres za sobą. Od gali w Warszawie wskoczą na nowy, jeszcze wyższy poziom, nie tylko jako zawodnik, ale też jako człowiek. Zwycięstwo z Trybsonem wprowadzi mnie na właściwy szlak po marzenia, które mam i o które zamierzam walczyć. Wiem, co o mnie napisano, czytałem to, było mi przykro, ale dużo było w tym kłamstw i oszczerstw. Omen wróci do klatki, bo zrobił sobie rachunek sumienia i teraz musi swoją wartość pokazać w oktagonie. Bądźcie ze mną na Torwarze.
Jak spędzisz najbliższe pięć tygodni?
TŚ: Będę zasuwał każdego dnia. Muszę zgubić trochę brzucha, wyrzeźbić się, kaloryfer i te sprawy. A tak poważnie, to wychodzę na trening i walczę o swoje marzenia. To jest dla mnie motywacja, by każdego dnia wstawać rano i się nie poddawać. Zwycięstwo z Trybsonem będzie dla mnie ważne. Coś udowodnię sobie, ale i wszystkim moim hejterom. Paweł, szanuję cię jako zawodnika, ale będziesz musiał ze mną przegrać. Omen wraca w wielkim stylu od zwycięstwa na FEN 20.
Karta walk FEN 20:
- Stanisław Zaniewski VS Radosław Paczuski -85 kg formuła K-1*
- Mateusz Rębecki VS Marian Ziółkowski -70 kg*
- Artur Bizewski VS Arkadiusz Wrzosek +95 kg formuła K-1*
- TBA VS Andrzej Grzebyk – 84 kg
- Tymoteusz Świątek VS Paweł Trybała -80 kg
- Bartosz Leśko VS Marcin Naruszczka -84 kg
- Daniel Torres VS Kamil Łebkowski -66 kg
- Michał Tarabańka VS Krzysztof Kułak -84 kg
- TBA VS Marcin Szreder +95 formuła K-1
- TBA VS TBA
*Pojedynki, w których stawką będą pasy mistrzowskie federacji FEN.