Kacper Formela przed rokiem debiutował w organizacji FEN, a dziś jest jedną z najjaśniejszych jej postaci i pretendentem do tytułu mistrzowskiego w kategorii piórkowej. Trzy tygodnie temu po raz pierwszy był bohaterem walki wieczoru, jeszcze w 2021 chce być liderem krajowego rankingu, co może być przepustką do tego, aby dostać się do UFC. Dla zawodnika z Pomorza ważniejsze od pasa czempiona jest to, aby być najlepszym fighterem w swojej dywizji. Już dziś zdaje sobie sprawę z tego, że ma zaledwie 9 lat, aby spełnić swoje marzenia…

Wywiad pierwotnie ukazał się na stronie www.infosport.pl i można go przeczytać również TUTAJ.

Wypocząłeś, pojdałeś? Minęły już trzy tygodnie od twojej ostatniej walki.

Kacper Formela: Trochę wypocząłem, trzy dni pojadłem, a teraz już normalnie trenuję i czekam na kolejne wyzwania. Jestem gotowy wskakiwać na najwyższe obroty i mam nadzieję, że kolejny pojedynek odbędzie się już niedługo. Czerwiec, lipiec? Mam nadzieję, że mówimy o którymś z tych terminów. Muszę być lepszą wersję samego siebie i chcę być przygotowany na najlepszych zawodników, z którymi potencjalnie mogę się zmierzyć.

Sytuacja jest skomplikowana, bo wiemy, że twoją najbliższą walką powinno być starcie o tytuł mistrzowski. Ten jest w posiadaniu Daniela Rutkowskiego, który tydzień temu walczył w boksie, a przed którym obrona tytułu w organizacji Babilon MMA. Potem Rutek ma ślub, wspominał ostatnio o tym, że otrzymał propozycję z UFC.

KF: Rutek jest numerem jeden w Polsce i ma pas mistrzowski – to są dwa powody, dla których bardzo chciałbym się z nim zmierzyć. Fakt, że jest przede mną w rankingach nawet jest dla mnie bardziej istotny – wiem po prostu, że mierzenie się z lepszymi ode mnie to coś, na czym szczególnie mi zależy. Zdaję sobie sprawę z tego, że sytuacja jest skomplikowana, ale ja chcę się bić o tytuł z mistrzem, a nie rywalizować o wakujący tytuł. To jest moja motywacja, mi chodzi tylko o sportowe wyzwania. To mnie motywuje i napędza do jeszcze cięższej pracy. Jeżeli Rutek jest blisko UFC, to może podjąć walkę ze mną, która będzie nieformalnym eliminatorem do amerykańskiej organizacji. Ja na pewno chcę się bić z nim, bo wiem, że na ten moment, w oczach wielu, jest lepszy ode mnie. Chcę udowodnić, że jest inaczej.

Próbuje wczuć się w rolę Daniela – on może nie chcieć walczyć z tobą. Jest niepokonany od kilku lat, lideruje w krajowym rankingu. Wielokrotnie udowadniał, że jest najlepszy w kategorii piórkowej w Polsce. Dla niego walka z tobą to starcie, w którym on może tylko stracić, niewiele ma do zyskania.

KF: Patrząc przez pryzmat wyzwań sportowych, to pojedynek ze mną może być dla niego wyzwaniem lub potencjalnie trudną walką do wygrania. Sport to jednak też bardzo często biznes i patrząc z tej strony, ja będąc na jego miejscu, chyba bym nie chciał z Kacprem Formelą walczyć. My dzięki MMA zarabiamy pieniądze, dbamy o karierę i robimy wszystko, aby dzięki niej wiodło nam się jak najlepiej w codziennym życiu. Będąc Danielem wybrałbym łatwiejszą obronę drugiego tytułu i poczekałbym, aż UFC się odezwie z konkretami i podpisał z nimi kontrakt. Rutkowski ma wspaniałą serię zwycięstw, co jest dla amerykańskiej organizacji bardzo ważne. Oni lubią zawodników z taką historią jak on i pytanie, czy opłaca mu się ryzykować walki z kimś, kto jest w stanie go pokonać.

Twoim zdaniem Rutkowski to zawodnik bardzo dobry? Jest gotowy na UFC?

KF: Na pewno rekord Rutkowskiego nie jest napompowany, bo on w wielu swoich walkach pokazał, że jest zawodnikiem bardzo dojrzałym i kompletnym. Potrafi dużo i w każdej z walk pokazywał kunszt, który zdobywał dzięki kolejnym zwycięstwom. Na pewno wśród pojedynków zwycięskich, które tworzą znakomitą serię, nie było wielu sportowych wyzwań. Ja na przykład nie wiem, czy on na dystansie 5 rund wyglądał tak dobrze, bo rywal nie był tak wymagający i czy w starciu z kimś, kto mocniej podkręci tempo, byłby to w stanie wytrzymać i prezentowałby się lepiej od przeciwnika. Ja trenując z gorszym od siebie zawodnikiem mogę robić kilkanaście rund i nie czuję zmęczenia. Gdy jednak mierzę się z kimś równym sobie lub lepszym, to trzy starcia bardzo dużo zdrowia mnie kosztują. Zastanawia mnie, czy Rutek w bojach mistrzowskich dostosowywał się do tego, co ktoś mu proponuje i tylko podkręcał w momencie, gdy czuł zagrożenie, czy to było jego maksimum i nie jest w stanie dać z siebie więcej.

Poza dwoma walkami z Adrianem Zielińskim Rutek jeszcze nie rywalizował na dystansie pięciu rund.

KF: Wiem, wiem. Uważam, że we wszystkich swoich dotychczasowych pojedynkach nikt nie postawił mu się tak, jak ja to zrobię w naszej walce. Nikt nie narzucił Danielowi takiego tempa, na jakie ja jestem gotowy.

Trzeba jednak przyznać, że w rewanżowej walce z Zielińskim Rutek był jest topowym zawodnikiem. Mocno się rozwinął i poprawił dużo elementów, z którymi wcześniej miał problemy. Walczyłeś podczas tej samej gali – widziałeś ten pojedynek?

KF: Oglądałem jego walkę na żywo, bo wiedziałem już wtedy, że z którymś z tych zawodników będę walczył w przyszłości. Rutek pokazał dojrzałość i że pojedynki bokserskie mu służą, bo stójka wygląda coraz lepiej. Jego umiejętności pięściarskie nie są jednak tak dobre, żebym musiał się ich obawiać. Co innego z zapasami, bo w tym Rutkowski jest znakomity. U mnie zapasy są od dawna na pierwszym miejscu, bo wiem, co mnie czeka. Finalnie to ja będę decydował o tym, jak będzie wyglądała walka, więc będę gotowy na wszystko.

W twojej ostatniej walce z zapaśnikiem, Damianem Frankiewiczem, pokazałeś, że ta praca nie idzie na marne.

KF: Chcąc być najlepszym zawodnikiem muszę pracować nad wszystkim i wyczuwać moment, w którym należy zadać decydujący cios, kiedy muszę wykonać konkretną akcję. Powiedziałem już kiedyś, że to ja rozdaję karty w swoim życiu i tak samo jest ze sportem i walkami. Jeżeli uważam, że w danej chwili jest odpowiedni moment, aby boksować, to będę boksował. Jeżeli dostrzegę szansę, aby obalić i kontrolować rywala z góry, to nie będę trzymał się stójki – wywrócę i będę pilnował, aby z tej akcji wycisnąć jak najwięcej. MMA to przede wszystkim elastyczność i umiejętność dobierania odpowiedniej taktyki pod danego przeciwnika. Ja wiem, że chcąc pokonywać takich zawodników jak Rutek, muszę być w każdym tych elementów lepszy od niego.

Z zapaśnikami masz spore doświadczenie – przed rokiem walczyłeś z Łukaszem Charzewskim i wtedy przegrałeś. Powiedziałeś w jednym z wywiadów, że ta porażka dużo cię nauczyła. Który z tych zawodników wygrałby w potencjalnym starciu? Dajmy na to w limicie kategorii lekkiej.

KF: Doświadczenia więcej ma Rutek, ale siłowo i serduchem do walki Charzewski przeważa. On w walce ze mną naprawdę miał kryzys i nie wiem prawdę mówiąc jak on to przetrwał. Po tym pojedynki bardzo długo nie mogłem sam sobie wybaczyć, że nie wygrałem tej walki przed czasem.

Tobie ten rok od tej porażki dużo dał? Ten pojedynek ci pomógł?

KF: Charzewski strzelił mi w pysk i powiedział, że mam ostatnie 10 lat, żeby zrobić coś ze swoją karierą i osiągnąć sukces. Oczywiście używam przenośni, do takiej sytuacji nie doszło, ale mocno mnie to zabolało i był to dla mnie zimny prysznic. To dało mi do zrozumienia, że muszę poprawić wiele elementów, jeżeli chcę być topowym zawodnikiem. Muszę zadbać o mnóstwo szczegółów, które pomogą mi być lepszym zawodnikiem. Bez tego będę średniakiem, który będzie przeplatał zwycięstwa z porażkami. Nie o to mi w życiu chodzi, chcę być najlepszy. Jestem w stanie postawić wszystko na jedną kartę, aby tylko realizować swoje marzenia.

Rozwijasz się bardzo szybko, jesteś lepszym zawodnikiem z walki na walkę. Czy nie lepiej byłoby na twoim miejscu nie spieszyć się z tym pojedynkiem? Za pół roku będziesz miał więcej szans na zwycięstwo niż na przykład za miesiąc.

KF: Ja do sprawy podchodzę zupełnie inaczej. Jak Rutek pójdzie do UFC, czyli nie zawalczę z nim, to nawet jak zdobędę pas mistrzowski pokonując kogoś innego, to i tak będę drugi. Ja nie chcę być drugi, chcę być najlepszy.

Z biznesowego punktu widzenia…

KF: Z biznesowego punktu widzenia lepiej by było, gdyby Rutek poszedł do UFC, ja zdobyłbym pas, w dłuższej perspektywie też bym tam poszedł i Polacy mieliby dwóch zawodników w elicie, a żaden z nas nie przegrałby, bo wiadomo, że w takim pojedynku ktoś przegrać musi. Jeżeli moja najbliższa walka ma nie być o pas, to może powinienem stoczyć pojedynek w innej kategorii wagowej? Może czas na dywizję lekką lub limit umowny, żeby podtrzymać aktywność? Żeby przepracować okres przygotowawczy w pełni i nie czekać na coś, co może się szybko nie wydarzyć?

Jak podobało ci się to, że podczas ostatniego twojego pojedynku byłeś bohaterem walki wieczoru? Rok temu debiutowałeś w karcie wstępnej, teraz wychodziłeś do klatki jako ostatni.

KF: W końcu czułem się doceniony sportowo. Zaczynałem od karate, którego prawie nikt nie oglądał. Jeździłem po zawodach na całym świecie, ale nie było fanów, którzy by nas wspierali. Potem były walki w MMA na mniejszych galach, debiut w FEN, czyli w dużej organizacji, ale to karta wstępna. Teraz byłem bohaterem walki wieczoru, wszystkie oczy był skierowane tylko na mnie. Pojawiły się zaproszenia do programów, wywiady, ludzi interesowało, jak się czuję i co u mnie. Jestem z siebie dumny, że dotrwałem do tego momentu. Że tak długo i ciężko trenowałem, że przyszedł moment, w którym ktoś w pełni mnie docenił.

KOMENTARZE