14 października w Hali Orbita we Wrocławiu odbędzie się Fight Exclusive Night 19. Zaplanowano 10 pojedynków, 7 w MMA i 3 w K-1. Podczas gali będzie można obejrzeć trzy walki o pasy mistrzowskie oraz jeden freak fight. Zapraszam do przeczytania rozmów z Różą Gumieną, Arabem, Rubym oraz Pawłem Jóźwiakiem przed nadzchodzącym wielkimi krokami wydarzeniem.

 

Na początek – Róża Gumienna.

Róża, do walki już tylko kilka tygodni. Powiedz proszę, jak się czujesz? Co u ciebie?

RG: Już dobrze, ale miałam chwile problemy zdrowotne – przyplątało się do mnie jakieś choróbsko i miałam kilka dni przerwy. Teraz już jest okej, nie mam prawa na co narzekać.

Kiedy dowiedziałaś się, że zawalczysz we Wrocławiu?

RG: Jechałam do Koszalina na galę, bo byłam tam w charakterze gościa i miałam nadzieję, że dowiem się, iż we Wrocławiu zawalczę. Tak też się stało. Spodziewałam się tego, że będę miała przyjemność pokazać się po raz kolejny przed swoimi kibicami. Gdy pojedynek odbywa się we Wrocławiu, to zawsze mam trochę więcej obowiązków promocyjnych przed galą – to normalne. Więcej wywiadów, spotkań, zainteresowanie moją osobą jest większe. Nie zawsze pomaga to mojej dyspozycji stricte sportowej, ale każdy zawodowiec musi się z tym godzić – to część naszej pracy.

Po The World Games chyba żadne angażowanie się w promocję imprezy nie jest już ci straszne.

RG: (Śmiech) Tak, dokładnie. Tam trochę zamieszania z tym było – to fakt.

Powiedz proszę, jak długo cieszyłaś się pasem, który w styczniu zdobyłaś? Jesteś pierwszą kobietą, która zdobyła tytuł mistrzowski federacji FEN.

RG: Czułam się znakomicie, aczkolwiek nie należę do osób, które po wywalczonym trofeum najchętniej schowałyby je do szafy i nie chciały go bronić. Po styczniowej walce potrzebowałam trochę odpoczynku, ale gdy ten czas już minął, to byłam gotowa wyjść do klatki i go bronić. Nie udało się stoczyć pojedynku wiosną, podczas gali w Koszalinie byłabym dopiero kilka dni po The World Games i nie przygotowałabym się do gali jak należy. Stąd dopiero we Wrocławiu moja pierwsza obrona.

Jak się czuje pierwsza kobieta, która zostaje mistrzynią FEN?

RB: Dobrze, dziękuję. Na pewno to dla mnie spore wyróżnienie, bo nikt przede mną tego nie osiągnął i siłą rzeczy zapisałam się do historii federacji i sportów walki w naszym kraju. Co by się nie działo, to ślad po mnie zostanie już na zawsze (śmiech).

Jak będą wyglądały ostatnie dni przed walką we Wrocławiu?

RB: Muszę jeszcze mocno potrenować, bo kilka dni mi uciekło przez chorobę. Sama końcówka, ostatnie dni przed galą, to już odpoczynek i łapanie świeżości. Nie mogę przesadzić, ale jeszcze trochę mam do zrealizowania podczas treningów przed 14 października.

Co powiesz na temat swojej rywalki? Marta Waliczek dopiero zadebiutuje w oktagonie FEN.

RB: Bardzo doświadczona zawodniczka, jeżeli weźmiemy pod uwagę jej wszystkie walki amatorskie. Na zawodowstwie nie ma w swoim dorobku spektakularnych osiągnięć, ale jakbyśmy zliczyli wszystkie pojedynki, które ona ma za sobą, to pewnie jest tego więcej niż u mnie. Długo trenowała karate, ma czarny pas, w jej stylu widać, że mocny nacisk kładzie właśnie na tę technikę walki. Widziałam ją w akcji, wiem na co ją stać. Na pewno będzie bardzo niebezpieczna.

Dlaczego to Róża Gumienna zdobędzie Wrocław?

RB: Bo to ja będę lepsza w tym pojedynku i zasłużenie zwyciężę. Pas zdobyłam i nie zamierzam się nim dzielić. Jest mój.

 

roza-1

***

Gabriel Al-Sulwi „Arab”

Jak forma? Zostały mniej niż trzy tygodnie do tego pojedynku.

Arab: A dziękuję, bardzo dobrze. Bałem się, że będę przeziębiony, bo często jesienią łapie mnie choroba, ale bardzo dbam o siebie i nie mam na co narzekać. Przygotowania idą zgodnie z planem, kontuzji żadnej nie mam – wszystko wygląda tak jak należy.

Zwykle zawodnicy przygotowują się do pojedynku około ośmiu tygodniu. Przed nami trzy do walki. Za sobą, jak rozumiem, masz ponad miesiąc treningów.

A: Tak, dokładnie, przygotowuję się konkretnie do walki od ponad miesiąca, aczkolwiek od ponad trzech lat trenuję sztuki walki, więc cały czas jestem „w obiegu”. Tak jak teraz jednak się nie przygotowywałem. Nie było takiego rygoru, dyscypliny, konkretnego planu. Teraz wszystko jest zaplanowane.

Jak wyglądasz na tle zawodników, z którymi toczysz sparingi?

A: MMA to jest taki sport, w którym nie oszukasz braku doświadczenia ani umiejętności. Ja od ponad trzech lat trenuję, a chłopacy, z którymi przychodzę na treningi, mają staż ponad dwa razy dłuższy. To widać. Ja oczywiście daję z siebie wszystko i nie pozwalam się „obijać”, ale widać często, że to oni mają kilkanaście zawodowych walk na swoim koncie, a ja dopiero na swój debiut czekam.

Nie boisz się o kondycję podczas walki?

A: Piętnaście minut to długo, biorąc pod uwagę, że cały czas pojedynek odbywa się na pełnej intensywności. Nie boję się, bo wiem, że takie są reguły walki i tak musi to wyglądać. Wychodząc do klatki będę gotowy na każdy wariant – również taki, że walka będzie trwała cały dystans.

Dużo masz już sparingów za sobą?

A: Nie wiem, trudno mi powiedzieć. Sporo, bo od kilku tygodni robimy ich po kilka, więc trochę tego było, ale nie potrafię tak na szybko powiedzieć konkretnej liczby.

Masz jakieś obawy przed tym pojedynkiem?

A: Nie mam, bo bardzo chcę walczyć i zrobię wszystko, żeby wygrać ten pojedynek. Ludzie mówią, że freak fight to nie prawdziwy sport itp. Dla mnie to ściąganie z nas presji. To trochę tak, jakbyś był underdogiem. Mniej osób na ciebie liczy, mniej spodziewa się po tobie czegoś ekstra. A my tymczasem stworzymy naprawdę super widowisko – proszę mi wierzyć.

Jak przygotować się pod zawodnika, który nigdy nie walczył?

A: Przygotować się jak najlepiej i postarać się wdrożyć w walce elementy, które ma się wypracowane. „Ruby” wie, że ja wywodzę się ze sportów parterowych i tam czuję się najlepiej. Pewnie będzie chciał mnie znokautować w stójce – wcale mu się nie dziwię. Ja jednak nie będę bał się niczego i mogę pojedynek rozegrać na wiele sposobów. Będę gotowy na wszystko.

Zgodzisz się z tym, że zwycięzca zostaje dalej w MMA, a przegrany musi przemyśleć, czy chce dalej się w to bawić?

A: Nie do końca. Jeżeli pokażemy bardzo dobrą walkę, stworzymy widowisko, ludziom będzie się podobało, to dlaczego przegrany ma nigdy więcej nie walczyć? O to w tym sporcie chodzi. Jeżeli kibice będą wspominali nasz pojedynek i wracali do niego z uśmiechem na ustach, to obaj będziemy zwycięzcami.

arab_wywiad

***

Bartłomiej Brzeziński „Ruby”

Podczas Targów FIWE mówiłeś, że jesteś znakomicie przygotowany. Coś od tamtego czasu się zmieniło?

Ruby: Nic, absolutnie. Forma jest jeszcze lepsza, bo mam za sobą kilkanaście jednostek treningowych więcej. Jest dobrze, forma dopiero przychodzi.

Walki nie możesz się doczekać jak rozumiem.

R: Zdecydowanie. Przebieram nogami  pod stołem, bo chcę walczyć już dziś. Jestem gotowy, ale czas działa tylko na moją korzyść i na pewno za dwadzieścia parę dni będę jeszcze lepszy.

Na jakim ty jesteś etapie przygotowań? Zostały trzy tygodnie, więc około pięciu powinieneś mieć już za sobą. Tak się przyjęło – do walki zawodnicy przygotowują się około ośmiu tygodni.

R: Mam więcej, bo szybciej zacząłem trenować. Biegałem, robiłem ogólnorozwojówkę. W decydującą fazę przygotowań chciałem wejść już przygotowany fizycznie do sparingów i zajęć na macie. Nie chciałem przez pierwsze tygodnie dopiero przyzwyczajać organizmu do obciążeń.

Profesjonalnie.

R: Pełen profesjonalizm. Walczę zawodowo dopiero po raz pierwszy, ale wszystko robię tak, jak robią to zawodowcy. Nie wyjdę do klatki niegotowy. Będę przygotowany.

Pytanie, na ile starczy ci tlenu.

R: Na trzy rundy po pięć minut, bo na tyle zakontraktowana jest walka. Nie myśl sobie, że ja nie wiem, jaki jest pełen dystans pojedynku. Zgodziłem się na te reguły świadomie, wiedziałem, że trzy razy pięć to piętnaście. Będę przygotowany.

Stoczyłeś już sparingi na pełnym dystansie piętnastu minut?

R: Oczywiście, że tak. Wysiłek jest ogromny, ale dawałem radę. Nigdy nie miałem problemów z kondycją. Zawsze uprawiałem sport, a od kilku lat sztuki walki. Takie zmęczenie to dla mnie nie nowość.

Mówiłeś jednak, że ten pojedynek nie potrwa trzech rund. Sędziowie nie będą wam potrzebni.

R: Nie, bo wyjdę i go znokautuję. Chciałbym w pierwszej rundzie. Zobaczymy jednak jak będzie. „Arab” powie ci pewnie to samo – wyjdę i zniszczę go na samym początku. O to chodzi w tym sporcie, to ludzie kochają, za to płacą za bilety.

Wielokrotnie podkreślałeś, że klub, trener i koledzy bardzo pomagają ci w tych przygotowaniach.

R: Bo tak jest. Naprawdę, obojętnie co się stanie w klatce, to otaczam się profesjonalistami, którzy doskonale rozumieją MMA. Bez nich by mnie tu nie było.

Zwycięzca bierze pełną pulę i może szykować się do kolejnych walk, przegranego czeka porządny rachunek sumienia – zgodzisz się z tym?

R: Tak może być. Ja wygram i będę chciał dalej walczyć. Kręci mnie MMA, lubię trenować, adrenalinę, emocję. Widzę siebie w tym sporcie w kolejnych latach.

Jak przygotować się pod przeciwnika, który nigdy nie walczył?

R: Nie jest to łatwe, bo nie mogę włączyć Youtube’a i zobaczyć czterech jego ostatnich walk. To wielka niewiadoma, ale jestem przygotowany na naprawdę różne warianty. Niczym mnie „Arab” nie zaskoczy. Ważne będą pierwsze minuty. Po nich będę wiedział, co robić i jak go zaskoczyć.

Masz w głowie plan na tę walkę?

R: Już od bardzo, bardzo dawna. Wiem, jakbym chciał, żeby ona wyglądała. Wiesz co? Ona będzie tak wyglądała. Powiedzieć nic nie mogę, ale nikt nie będzie miał prawa czuć się zawiedziony. To będzie naprawdę mój dobry występ.

ruby_wywiad-1

***

Paweł Jóźwiak

Obiecywał pan najlepszą galę w historii federacji FEN…

Paweł Jóźwiak: I zdanie podtrzymuję – to będzie najmocniejsza gala, od kiedy jesteśmy na rynku. Sportowo, medialnie i frekwencyjnie na pewno 19. edycja będzie najlepsza.

We Wrocławiu zobaczymy aż trzy walki mistrzowskie.

PJ: Tak i każdy z tych pojedynków niesie za sobą konkretną historię. Po nie najlepszej gali w Koszalinie, mówię tutaj o frekwencji, teraz spodziewamy się wypełnionej do ostatniego krzesełka Hali Orbita. Jestem przekonany, że nikt, kto będzie z nami 14 października, nie będzie zawiedziony.

Pasa mistrzowskie będzie po raz pierwszy broniła pierwsza mistrzyni FEN Róża Gumienna.

PJ: Tak, Róży nie może zabraknąć we Wrocławiu. Śmieję się czasami, że to ambasadorka Wrocławia, więc skoro w jej mieście odbywa się pojedynek, to musiała znaleźć się w rozpisce pojedynków. Warto zauważyć, że jej rywalka, Marta Waliczek, to znakomita zawodniczka – ma czarny pas karate. To nie będzie dla Róży łatwy pojedynek.

Zobaczymy w akcji też drugie starcie kobiet.

PJ: W tej sytuacji czuję lekką satysfakcję, bo to był mój autorski pomysł, który we Wrocławiu będzie miał miejsce. Magdalena Rak kontra Babara Nalepka. Ruszymy z wagą słomkową u kobiet naprawdę z wielkim animuszem.

O pas zawalczy Arkadiusz Wrzosek.

PJ: Rozmawiałem z Arkiem – bardzo chce się zrewanżować Nikolajowi Falinowi za porażkę. Wrzosek jest w sztosie – on od debiutu w FEN wszystkie walki wygrał. Skradł serca publiczności w Warszawie podczas 16. edycji, będzie chciał pójść za ciosem i znowu zwyciężyć. Za Arkiem jeździ z gali na galę mnóstwo kibiców – Wrocław może być jego i jego fanów – takie mam przeczucie.

O walce wieczoru zostało powiedziane już bardzo wiele.

PJ: I nie muszę chyba dodatkowo jej promować. Każdy, kto interesuje się sportami walki, na pewno widział pierwsze starcie Wojciecha Wierzbickiego i Pawła Biszczaka. Nie mogę się doczekać.

Odbędzie się również pierwszy w historii organizacji freak fight.

PJ: Tak, zawalczy ze sobą „Arab” i „Ruby”, czyli wokaliści znani z hip-hopowych kawałków, ale obaj od kilku lat trenują i obaj marzą o karierze w MMA. Kto wygra? Nie wiem – naprawdę, nie mam pojęcia. Ciekawy jestem tego starcia jak i wszyscy nasi kibice.

Co potrafi w klatce debiutujący w FEN młodszy z braci Imavovów, Nassourdine?

PJ: Widziałem go w akcji podczas kilku treningów – zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Jego brat, znany wszystkimi kibicom w Polsce Daguir, rekomendował go i mówił, że drzemie w nim ogromny potencjał. Postanowiłem dać mu szanse, bo ten chłopak może wnieść sporo kolorytu jeżeli chodzi o naszą federację. Zderzy się ze ścianą, Michałem Michalskim – tu może być bardzo wyrównane starcie.

Kamil Łebkowski podczas jednego z wywiadów zachwalał Mateusza Głąba.

PJ: I miał racje – oni wspólnie trenowali podczas Summer Campu, gdzie Mateusz pokazał się z dobrej strony – wyróżniał się na tle innych zawodników. Jest inteligentny, pracowity, mocny fizycznie – stawia w życiu na MMA. Zmierzy się z Patrykiem Nowakiem, więc solidnym fighterem, ale on ma ambicje, żeby nie tylko wygrać, ale i zostać zauważonym przez szerszą publiczność.

Mówił pan kilka tygodni temu, że we Wrocławiu zobaczymy 10 walk. Póki co mamy 9 zestawień. Coś jeszcze do tego dojdzie?

PJ: Tak i tę informację opublikujemy w ciągu kilku najbliższych dni. To będzie gratka dla koneserów MMA. Pojedynek, nad którym długo pracowałem, ale który ucieszy wielu fanów. Wszyscy muszą być czujni, bo to będzie nie uzupełnienie, a wzmocnienie karty walk na Wrocław.

Kilka słów od prezesa na koniec?

PJ: Jeżeli ktoś chce obejrzeć FEN 19 we Wrocławiu 14 października, to musi jak najprędzej zakupić bilety na galę. Te rozchodzą się szybko i lada moment nie będzie już wejściówek. Kto pierwszy, ten lepszy – widzimy się we Wrocławiu.

pj_wywiad

KOMENTARZE