To już 32 kolejka Serie A. Aż strach pomyśleć, że zostało jeszcze tylko sześć. Zwłaszcza, że sezon całkiem ciekawy. W prawie każdym meczu pada po kilka bramek, a niektóre z nich są bardzo ładne. Nie gorzej było tym razem, szczególnie w hicie kolejki.

Zacznijmy jednak od początku. W sumie mogło rozpocząć się lepiej, ale los chciał, że tym pierwszym meczem będzie pojedynek Frosinone Calcio z Interem „1-0” Mediolan. Ta łatka czepiła się Nerazzurrich jak rzep psiego ogona.

Stroną dominującą byli oczywiście zawodnicy z Mediolanu, ale gospodarze umieli parę razy oddać groźne strzały. Cóż jednak z tego, jeśli są to strzały niecelne? Najbliżej byli chyba gdy Paganini trafił w słupek. Była już 64 minuta. Do tej pory Inter też marnował sytuacje na potęgę, ale przynajmniej coś się działo. Dziesięć minut później, najwyżej w polu karnym wyrósł Icardi. Oddał inteligentny, mierzony strzał głową i pokonał bezradnego Lealiego. Dośrodkowywał Perisić.

https://www.youtube.com/watch?v=tC_LrPL4xO8

* * *

Kolejnym sobotnim spotkaniem był pojedynek Chievo z Carpi. Trochę to dziwne, że drużyna z dziewiątego miejsca gra na równi z kandydatem do spadku. No ale takie były fakty. Mecz dość wyrównany. Jedyne co wyróżniało Chievo, to posiadanie piłki. Grali jednak u siebie.

Jeśli mam być szczery, to akurat tego spotkania bym nikomu nie polecił. Ot zwykła kopanina, która mogłaby się skończyć trochę szybciej. Nawet przy strzałach na bramkę nie było zbyt wielu emocji. Z pewnością każdy mógł znaleźć sobie kilka lepszych rzeczy do roboty w tym czasie. Dopiero rzut rożny i Pellissier uratowali Chievo przed stratą punktów.

https://www.youtube.com/watch?v=ws5YaU55tB0

* * *

Gdybym mecz Sassuolo – Genoa rozgrywał drużyną gospodarzy w grze FIFA, to najprawdopodobniej mój pad poleciałby na ścianę.

Drużynę gospodarzy dotknęła mocna niesprawiedliwość losu. A może to była ironia? Atakowali, tworzyli okazje, strzelali na bramkę. Co z tego, skoro Genoa potrafiła przeprowadzić jedną dobrą akcję, która zakończyła się bramką? W sumie obrona Sassuolo też była jakby zaskoczona i jakaś zaspana w tamtym momencie. W każdym razie, Neroverdi dali sobie zabrać trzy punkty i szczerze im współczuję. Wiem co czują.

https://www.youtube.com/watch?v=UAxWxbBOGKE

* * *

Przed tygodniem nie byłem pewny, czy przez Milan, hit 32 kolejki Serie A nie będzie przypadkiem zbytnio nudny i jednostronny. Ach, jak to pięknie było rozwiać wszelkie wątpliwości. Spotkanie pierwsza klasa. Ekstraklasa?

Może okazji nie było tak dużo, bo gra toczyła się głównie w środku pola, ale było elektryzująco. Piłką pięknie operował Marchisio. Pogba kolejny raz potwierdził, że trudno będzie go cały czas trzymać w Juventusie. Ma coś w sobie z Inteligencji Zidane’a.

Świetną dyspozycję zaprezentował też Buffon, ale nad nim rozpłynę się za chwilę. Najpierw stracił bramkę, ale dużo do powiedzenia nie miał. Był rzut rożny i Alex uderzył tak mocno głową, że mógłby zamknąć wynik na automacie z gruszką.

Gigi tak się wkurzył stratą bramki, że postanowił w pewnym momencie wyjść z pola karnego, prawie do połowy boiska i zagrać do przodu taką piłkę, że wielu pomocników mogłoby się uczyć. Oczywiście ta akcja zakończyła się bramką. Swoje zrobił odblokowany ostatnio Mandżukić.

Ciekawostką był fakt, że od początku spotkania można było zobaczyć na boisku Mario Balotellego i zagrał nawet całkiem nieźle(m.in. asysta przy golu). Włoch ciągle próbował rzutów wolnych, ale za nic nie mógł pokonać Gigiego.

https://www.youtube.com/watch?v=iIX-deso_5s

Do ciekawej sytuacji doszło w 51 minucie. Wtedy piłkę w polu karnym dostał Bacca i groźnie uderzył na bramkę. Sparował  ją oczywiście bramkarz Juventusu. Na dobitkę zdecydował się właśnie Balotelli, jednak Gigi cudownie skierował łaciatą na poprzeczkę. Mario wymyślił wtedy, że zabawi się w Maradonę i zagrał po siatkarsku. Piłka wpadła do bramki, ale wszystko widział arbiter. Supermario otrzymał żółtą kartkę.

https://www.youtube.com/watch?v=4bFwA5IEwCY

W 65 minucie Pogba pokazał to o czym wcześniej mówiłem. Inteligencja jaka towarzyszyła jego strzałowi przy rzucie rożnym, była aż namacalna. Paul wymyślił sobie, że najlepszą opcją gdy ma się przed sobą tłum, będzie mocne uderzenie piłki w ziemię, by ta skozłowała i wpadła koło przeciwległego słupka bramki. Palce lizać, naprawdę!

https://www.youtube.com/watch?v=W1heuBXhDzA

* * *

Jako, że jestem fanem talentu Piotra Zielińskiego, to z niecierpliwością czekałem na niedzielny mecz jego ekipy z Fiorentiną. Łukasz Skorupski opuścił to spotkanie z powodu urazu. W Violi na samą końcówkę wszedł za to Jakub Błaszczykowski.

W spotkaniu dominowała Fiorentina. Niestety od kilku sezonów ma jakiegoś pecha i świetnie gra tylko do pewnego momentu. Później z tą drużyną dzieje się coś przedziwnego, co skutkuje miejscem poza pierwszą trójką. Dosłownie przypadek Arsenalu. W każdym razie nawet stwarzając tak wiele akcji nie zdołali zdobyć choćby jednej bramki w tym spotkaniu.

Jedną z przyczyn była z pewnością obrona Empoli. Grali bardzo zwarcie i w porę blokowali strzały oraz kluczowe podania. Byli też mocno cyniczni. Na cztery strzały w światło bramki, strzelili dwa gole. Przy pierwszym z nich kluczowe podanie zaliczył Piotr Zieliński. To było coś podobnego jak podanie Buffona. Bardzo ładnie na bramkę uderzył Pucciarelli. Tatarusanu był mocno zaskoczony torem lotu piłki.

Po bramce Fiorentina była widocznie podrażniona, niestety dalej nie mogła się przebić. Bili głową w mur do 88 minuty i nie pomogła nawet waleczność Błaszczykowskiego. Wtedy właśnie Empoli zadało ostateczny cios, a raczej Piotr Zieliński. Świetnie znalazł się przed polem karnym, gdy trzeba było dobić wybitą przez Tatarusanu piłkę.

Śmieszne przy tym było to, że kolega Zielińskiego z ławki, chciał chyba załatwić sobie miejsce w składzie kosztem Polaka. Po zdobytym golu, pomocnik Reprezentacji Polski podbiegł do linii i wpadł w objęcia tego gagatka. Ten od razu zaczął Zielińskiemu ściągać koszulkę.

https://www.youtube.com/watch?v=qONdb_-td_c

A może nie chodziło o miejsce w składzie? Pewnie zapomniał, że Piotrek ma dziewczynę. W każdym razie Polak dostał za to żółtą kartkę i za tydzień nie zagra z Lazio. Ciekawe co panowie powiedzieli sobie w szatni?

https://www.youtube.com/watch?v=d20dYJ1Hvxs

Należy wspomnieć, że to pierwsze od stycznia zwycięstwo Empoli.

* * *

Pierwszy z czterech meczów kary, na trybunach odsiedział Gonzalo Higuain. Jego brak był zauważalny, ale Napoli i tak świetnie sobie poradziło. Grało przecież z drużyną leżącą na dnie tabeli. Verona chciała zaskoczyć, bo ambitnie podeszła do spotkania, ale jej się to nie udało.

Neapolitańczycy tworzyli troszkę mniej okazji bramkowych niż zwykle, byli natomiast bardzo precyzyjni, no może poza Gabbiadinim, który potrzebował kilku strzałów, żeby wpakować piłkę do bramki.

Gościom motywację odebrał zapewne rzut karny oraz czerwona kartka z ostatniej minuty pierwszej połowy. Souprayen musiał opuścić boisko, a Insignie jedenastkę wykorzystał. W drugiej połowie tempo specjalnie nie ustawało. Ostatnia akcja bramkowa podobała mi się z dwóch względów. Po pierwsze widać było świetne zachowanie drużyny i wyczekiwanie do ostatniej chwili z podaniem. Po drugie Callejon zrobił dżentelmeńską cieszynkę. Bardzo ładnie ukłonił się w stronę trybun. Jak prawdziwy facet z melonikiem na głowie i cygarem w ustach.

Dla Verony należą się brawa za próbę walki, jednak Napoli było zbyt dobre.

* * *

Kamil Glik wrócił do składu Torino i poprowadził je przeciwko Atalancie. Nie wiem jak można aż tak oddać inicjatywę na własnym stadionie, ale drużyna z Bergamo wyglądała tutaj jak Juventus, czy Roma. Do tego miała piękne, wiosenne, zielone stroje.

Nie przyniosły one jednak szczęścia. Atalanta marnowała wiele dogodnych okazji. Torino natomiast było cofnięte i czekało na swoją szansę. Kiedy już taka się pojawiła, zazwyczaj padał gol.

Po raz kolejny świetnie zagrał Bruno Peres. Swoimi wejściami przypomina Maicona sprzed kilku lat. Ciekaw jestem czy prezydent Torino w końcu go puści do innej drużyny. Mógłby nieźle zarobić. Brazylijczyk strzelił pierwszą bramkę i asystował przy drugiej.

W sumie to przy honorowym golu dla Atalanty też miał udział. Nieprzepisowo zatrzymał przeciwnika, a z rzutu wolnego ładnie podkręcił piłkę Cigarini. Na wyrównanie było już jednak za późno i Nerazzurri musieli obejść się smakiem.

Wypadałoby też wspomnieć, że przy drugiej bramce, Maxi Lopez nieźle się zabawił w polu karnym, na końcu podbił piłkę i zmylił w ten sposób bramkarza.

* * *

Dość przyjemnym okazał się mecz Sampdorii z Udinese. Tym razem jednak Zebry nie sprawiły podobnej niespodzianki jak tydzień temu. Spotkanie było otwarte. Sporo sytuacji z jednej i drugiej strony.

Dwoił się i troił Fabio Quagliarella. Próbował strzelać nawet przewrotką. Zawsze lubiłem jego polot w grze. Najwyraźniej ciągle go nie stracił. Miał jednak pecha i pierwszą bramkę dla Sampdorii zdobył dopiero…skrzydłowy Udinese. Piłka bardzo niefortunnie odbiła się od Armero po dośrodkowaniu Muriela. Karnezis nie dał rady tego uratować.

Parę minut później na boisko wszedł Cassano, który bardzo ładnie wprowadził się do gry. Zaowocowało to asystą przy drugim golu. Naprawdę świetnie wystawił przed pole karne piłkę Fernando, a ten odpowiedział równie ładnym uderzeniem. Do tej pory się zastanawiam jak to podanie doszło do adresata.

https://www.youtube.com/watch?v=K9OAzzY6Ecc

* * *

Po meczu Palermo – Lazio, jestem jeszcze bardziej utwierdzony w zdaniu, że Serie A to idealna liga dla starszych i zasłużonych graczy. Bohaterem został bowiem Miro Klose.

Można się było spodziewać, że Lazio poradzi sobie bez wielkich problemów, bo sycylijczycy są w tym sezonie bardzo słabi, jednak nie myślałem, że kluczową rolę odegra odchodzący na emeryturę, polski Niemiec.

Klose pierwszą bramkę strzelił świetnie mierząc i pokazując jak ważne jest doświadczenie. Nie musiał oddawać wcale mocnego strzału. Wystarczy, że zmylił wszystkich obrońców i bramkarza.

Pięć minut zajęło Miro strzelenie drugiego gola. I tutaj uwaga, mam zagadkę! Jaką częścią ciała ją zdobył? No dobra, głupie pytanie i tak wiecie! Można powiedzieć, że ten zawodnik zawsze miał głowę do gry w piłkę.

Świetnie radzi sobie Balde Keita. Jego kilka wejść naprawdę namieszało w obronie Palermo, gdzie zabrakło dziś Thiago Cionka. Tydzień temu to był chyba jakiś wypadek przy pracy. W każdym razie za zawodnika Lazio kiedyś będzie trzeba sporo zapłacić. Złoty interes.

Klose zaliczył też asystę. Oczywiście głową zgrał piłkę do Felipe Andersona, który szybko zgubił przeciwników i nie dał szans Sorrentino.

Palermo może, po tym meczu, coraz bardziej myśleć o spadku do Serie B.

https://www.youtube.com/watch?v=ozy6-llR1xY

* * *

A jeszcze dziś ostatni mecz kolejki, w którym zmierzą się Roma z Bologną. Ciekawe jak Giallorossi odpowiedzą na wygrane Napoli i Juventusu? Patrząc na ostatnią formę rzymian, można spodziewać się niezłego widowiska. Tymczasem zapraszam na kolejne espresso już za tydzień! Ciao!

KOMENTARZE