To już dzisiaj! Rusza faza grupowa Ligi Mistrzów, a w niej będziemy mogli zobaczyć dwa włoskie zespoły. Włoskie Espresso zaczniemy więc od zapowiedzi tychże spotkań, a później krótkie podsumowanie z boisk Serie A, na których zdecydowanie wygrała ulewa.

Po losowaniu czwartej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów miały być w niej trzy włoskie drużyny, jednak Roma zaliczyła kolejny blamaż i zagra tylko w Lidze Europy. Na szczęście już niedługo takie sytuacje nie powinny się powtórzyć, bo UEFA szykuje reformę najbardziej prestiżowych rozgrywek na kontynencie.

Dzisiaj o 20:45 Wicemistrz Włoch, zmierzy się w Kijowie z Dynamem. Nie trzeba chyba przypominać, że dużą szansę na występ w ekipie Azzurrich ma dwóch Polaków.

Zarówno Arek Milik, jak i Piotr Zieliński zagrali od pierwszej minuty w meczu ligowym z Palermo. Tym razem jaśniejszą postacią był pomocnik Reprezentacji Polski, który zaliczył asystę po rajdzie przez kawał boiska i miał duży udział przy innej bramce. Włoskie media mocno go chwaliły za ten występ. Oby szło mu tak dalej, jednak pamiętajmy, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Milik po dwóch trafieniach z Milanem, przeniósł swoją reprezentacyjną formę na klub. W meczu z Palermo miał kilka klarownych sytuacji, ale bramki nie zdobył. Wydaje mi się, że w tej sytuacji presja może go trochę przytłoczyć, co spowoduje dłuższy problem ze strzelaniem także w lidze. Mam jednak nadzieję, że się pomylę.

Trudno mi tutaj przewidzieć, ale wnioskuję, że na Ukrainie Polacy mogą usiąść na ławce i pojawią się dopiero w drugiej połowie. Obydwaj nie mają jeszcze na tyle mocnej pozycji żeby podstawowy skład był pewnikiem.

Oczywiście Napoli jest zdecydowanym faworytem tego spotkania. Kto jednak jedzie na wschód po łatwą zdobycz punktową, może się bardzo zdziwić. Azzurri muszą zachować czujność.

Dynamo mogło spokojnie przygotowywać się do rozgrywek, bo nie musieli przechodzić przez eliminacje. W lidze zajmują drugie miejsce, za Szachtarem, z którym w piątek zremisowali 1-1. Zespół z Doniecka pełnił rolę gospodarza na stadnionie Metalistu Charków.

Jaki wynik bym obstawił? Napoli wygra 2-1, ale po ciężkiej przeprawie.

* * *

Juventus już w pierwszej rundzie rozegra mecz ze swoim najcięższym rywalem w grupie. Zmierzy się bowiem z osieroconą przez Emery’ego i Krychowiaka Sevillą.

Jeszcze raz powtórzę, że Juve będzie w tym sezonie drużyną aspirującą do zwycięstwa w całej Lidze Mistrzów. Własne podwórko jest już dla nich zdecydowanie za małe. W sobotnim spotkaniu z Sassuolo zgwałcili swojego przeciwnika i to w niecałe 30, a właściwie nawet 10 minut. Do tego przyczynili się dwaj nowi zawodnicy Starej Damy, za których zapłacono wysokie klauzule odstępnego. Mowa o Gonzalo Higuainie oraz Miralemie Pjaniću. Tak jak powiedziałem, po ich bramkach, z Neroverdich nie było co zbierać, a Juventus mógł sobie spokojnie dotrwać do końca i myśleć o meczu z hiszpańskim zespołem.

Z racji przewagi własnego boiska, wskazałbym Bianconerich jako faworyta spotkania z Sevillą. Palanganas w sobotę grali z Las Palmas i choć posiadali przewagę przez cały mecz, to dopiero w końcówce zdołali odrobić straty, a chwilę później zdobyć zwycięskiego gola. Dzięki temu wskoczyli na drugie miejsce w tabeli Primera Division.

Co do wyniku w Lidze Mistrzów, czuję w kościach, że będzie 3:0 dla Juve.

* * *

A co słychać w Serie A? Tak jak już mówiłem, głównym niedzielnym bohaterem była ulewa i to przynajmniej w dwóch meczach. Trochę po 15:00 doszły słuchy, że mecz Genoi z Fiorentiną został przerwany z powodu ulewnego deszczu. Postanowiono dokończyć go w innym terminie.

Nic to jednak, bo akurat oglądałem mecz Romy z Sampdorią. Giallorossi mimo szybko strzelonego gola grali jak zawodnicy Primavery. Wprost fatalnie spisywała się linia obrony, a Sampdoria była coraz groźniejsza. Najpierw przepięknie strzelił Muriel, a w 41 minucie błąd Wojtka Szczęsnego wykorzystał Quagliarella i wyprowadził swój team na prowadzenie. Trzeba też przypomnieć, że kolejny raz od początku grał Karol Linetty i radził sobie bardzo dobrze. Z resztą cała druga linia Dorii, prezentowała się nieźle.

No i gdy połowa zbliżała się do końca, a kibice w Rzymie byli już na potęgę rozgoryczeni, oberwała się chmura. Który już raz, na przestrzeni kilku lat, to spotyka właśnie Romę? Tym razem meczu jednak nie przerwano, choć Stadio Olimpico w 10 minut nawiązało do ”Basenu Narodowego” w Warszawie. Spotkanie wznowiono po około godzinnej przerwie, a na boisku pojawili się Edin Dżeko i Francesco Totti.

No i Il Capitano nie byłby chyba sobą, gdyby znów nie zrobił czegoś magicznego. Roma mocno napierała i oddawała dużo strzałów, jednak bardzo niecelnie, albo wprost w bramkarza. W 61 minucie Francesco pięknie przerzucił piłkę przez dwie linie przeciwnika i dopadł do niej Dżeko. Bośniak tym razem się nie pomylił i dał Giallorossim wyrównanie. Później – prawie do samego końca – Roma znów nie mogła się wstrzelić, aż w doliczonym czasie gry, sędzia uznał, że Dżeko był faulowany w polu karnym przeciwnika. Do piłki podszedł Il Capitano i nie mógł się pomylić. Znowu ostatnie sekundy, a ten uratował swoją Romę. Francesco podbiegł cieszyć się pod prawie pustą Curva Sud, gdzie dalej trwa protest kibiców. To był słodko-kwaśny widok.

I tu nasuwają się pytania: Ile jeszcze ten człowiek ma ratować swój zespół? Co będzie, jeśli odejdzie po sezonie? Za dwa tygodnie Il Capitano skończy okrągłe 40 lat.

* * *

Co z resztą drużyn? W sumie nie działo się zbyt wiele. Może poza tym, że Inter wygrał pierwsze spotkanie w sezonie. Z bieniaminkiem z Pescary. Dobre chociaż i to. W końcówce tego meczu, dwie bramki zdobył Mauro Icardi.

Z Polaków zagrał także Bartosz Salamon, a jego Cagliari przegrało z Bologną. Polak nie błyszczał, cieszy natomiast kolejne 90 minut.

Milan wrócił do dawnych nawyków i na własnym stadionie dał się ograć Udinese. Ciekawe ile jeszcze smutnych epizodów czeka na kibiców Rossonerich?

Z podsumowań to na dzisiaj tyle, a teraz przed nami tylko Liga Mistrzów. Trzymajcie kciuki za Calcio, no i za Legię oczywiście. Ciao!

 

 

PAWEŁ ISKRA

KOMENTARZE